Kolejne marsze "żółtych kamizelek". We Francji manifestowało ponad 40 tys. osób

Świat
Kolejne marsze "żółtych kamizelek". We Francji manifestowało ponad 40 tys. osób
PAP/EPA/JULIEN DE ROSA

W Paryżu, Bordeaux i Tuluzie doszło w sobotę do starć "żółtych kamizelek" z policją, która atakowana kamieniami użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego. Według francuskiego MSZ w Paryżu manifestowało 5 tys. osób, a w całej Francji - 41,5 tys.

Wczesnym popołudniem wyglądało na to, że marsze obędą się bez większych incydentów, ale pod wieczór doszło do starć. W Paryżu tłum skandował wieczorem na Polach Elizejskich: "Macron - dymisja!", co - jak pisze AFP - stało się już stałym elementem demonstracji w stolicy. Napięcie gwałtownie wzrosło, gdy tłum dostrzegł znanego filozofa, Alaina Finkelkrauta, i zaczął go obrzucać wyzwiskami, wykrzykując: "Sioniste de merde!" (gówniany syjonista).

 

"Powódź nienawiści"

 

Komentował to prezydent Emmanuel Macron, który powiedział, że takie postępowanie jest "absolutną negacją" tego, czym są Francuzi. Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner nazwał zachowanie demonstrantów "powodzią nienawiści".

 

W Bordeaux, gdzie manifestowało około 5 tys. osób, tłum przeszedł przez luksusową dzielnicę, niosąc napisy: "Śmierć bogatym". Do starć z policją doszło też w Lyonie i w Nantes.

 

Francuzi zmęczeni protestami

 

Ponieważ w niedzielę mija trzecia miesięcznica protestów, "żółte kamizelki" będą manifestować w Paryżu przez cały weekend, choć zazwyczaj ich akcje odbywały się tylko w soboty.

 

Według sondażu opublikowanego w środę ruch staje się coraz mniej popularny, większość Francuzów jest zmęczona protestami. Rząd od kilku tygodni prowadzi zakrojone na szeroką skalę konsultacje społeczne, mające skłonić Francuzów do dialogu i zneutralizować buntownicze nastroje. Jednak część ruchu "żółtych kamizelek" uważa kroki podjęte przez rząd za działania fasadowe i - jak pisze AFP - część społecznej debaty jest dialogiem głuchych.

 

11 osób zginęło, ok. 3 tys. rannych

 

W czwartek Castaner poinformował, że przez trzy miesiące protestów przesłuchano 8,4 tys. "żółtych kamizelek", a 7,5 tys. aresztowano. Od początku działalności "żółtych kamizelek" zapadło prawie 1 800 wyroków skazujących, a blisko 1,5 tys. spraw wciąż oczekuje na rozprawę.

 

AFP przypomina, że od rozpoczęcia 17 listopada akcji przez "żółte kamizelki" zginęło 11 osób, co najmniej 1,7 tys. demonstrantów zostało rannych, a prawie 1,3 tys. policjantów, żandarmów i strażaków doznało obrażeń.

 

Pierwsza manifestacja, połączona z blokowaniem ulic i skrzyżowań, zgromadziła w całej Francji 282 tys. uczestników.

 

"Rząd przeciwny amnestii dla »żółtych kamizelek«"

 

Minister Castaner po raz kolejny potwierdził, że rząd jest przeciwny amnestii dla "żółtych kamizelek", o czym mówił premier w środę wieczorem w programach telewizyjnych.

 

Demonstracje "żółtych kamizelek" wymierzone są przeciwko polityce gospodarczej i społecznej prezydenta Emmanuela Macrona, a zwłaszcza przeciw zniesieniu podatku od wielkich fortun.

 

Pod koniec stycznia ruch „żółtych kamizelek” ogłosił, że wystawi kandydatów w majowych wyborach europejskich. Według sondażu wykonanego wtedy dla stacji BFM TV lista ta ma szanse na zdobycie 13 proc. głosów. O poparcie "żółtych kamizelek" zabiegają we Francji zarówno partie skrajnie prawicowe, jak Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen (dawniej Front Narodowy) czy Patrioci - ultraprawicowa formacja założona przez byłego zastępcę Le Pen Floriana Philippot, jak i skrajnie lewicowe, jak Francja Nieujarzmiona czy Komunistyczna Partia Francji.

pgo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie