Sprawa morderstwa Iwony Cygan. Ekshumowano zwłoki świadka

Polska

Zmasakrowane ciało 30-letniego Marka Kapla znaleziono w 2014 r. Betonowy płot zmiażdżył go jak gilotyna. Rodzina utrzymuje, że mężczyzna został zamordowany. Pan Marek w przeszłości miał interesować się głośnym morderstwem 17-letniej Iwony Cygan. Kilka tygodni temu policjanci z krakowskiego Archiwum X dokonali ekshumacji jego zwłok. Niewykluczone, że w ten sposób uda się odnaleźć ślady zabójcy.

O sprawie Iwony Cygan mówiliśmy już kilkakrotnie. Dziewczyna miała 17 lat. Mieszkała w Szczucinie - małym miasteczku koło Tarnowa. 13 sierpnia 1998 roku została brutalnie zamordowana. Sprawa jej śmierci przez prawie 20 lat pozostawała jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki.

 

- Pojechali do hangarów. Ona już tam była bita. Tak sądzę. Potem pojechali do Trabanta (baru – red.). Chcieli chyba filmy z nią nagrać porno. Jakby się zgodziła, toby żyła. Tam ją mordowali – opowiadał ojciec Iwony, Mieczysław Cygan.

 

W chwili morderstwa w lokalu - oprócz sprawców zbrodni - miało być jeszcze kilkanaście innych osób. Zabójcy mieli nie bać się, że ktokolwiek doniesie na policję - Oni się nie bali nikogo i niczego - przekonywał Mieczysław Cygan.

 

- Ktoś, kto zakłada komuś drut na szyję, no to absolutnie nie chce tego kogoś przestraszyć, tylko chce go zabić – dodaje Aneta Kupiec, siostra Iwony.

 

Ciało porzucone w pobliżu wału przeciwpowodziowego

 

Ciało Iwony policja odnajduje następnego dnia. Jest porzucone w pobliżu wału przeciwpowodziowego, kilkaset metrów od domu. Dziewczyna jest zmasakrowana. Przed śmiercią morderca długo się nad nią znęcał. Chciał, żeby Iwona umierała boleśnie i długo.

 

- Tutaj dziecko cierpiało. Odbierali jej życie. Pewnie wołała ojca, matki. Nie mogłem jej pomóc – mówi pan Mieczysław.

 

Jak twierdzą bliscy "o 6 rano bardzo dużo ludzi wiedziało, że Iwona nie żyje". Według nich policjanci od razu domyślali się, kto jest sprawcą zabójstwa. - Zrobili wszystko, żeby go nie schwytać – zapewnia ojciec Iwony.

 

Po niemal 20 latach od zbrodni, śledczy z Archiwum X ustalili, że dokonało jej trzech mieszkańców Szczucina. Nieżyjący już Robert K. oraz dwaj jego koledzy: Józef i Paweł K. – to ojciec i syn. Oprócz nich na ławie oskarżonych zasiadło 16 policjantów. Jeden z nich, Leszek W. dobrowolnie poddał się karze. Wcześniej opowiedział prokuratorom o wszystkim, co wydarzyło się tej tragicznej nocy.

 

Leszek W. to były policjant. W noc zabójstwa wraz z innym funkcjonariuszem pilnował obiektu stojącego naprzeciw Trabanta. Rodzina utrzymuje, że mężczyzna widział moment, w którym Iwona Cygan była wyprowadzana z baru.

 

"Policjanci nie zrobili nic, żeby tę sprawę rozwiązać"

 

- Większość tych policjantów ma zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych, a przede wszystkim, trzeba powiedzieć wprost, że ci policjanci nie zrobili nic, żeby tę sprawę rozwiązać - tłumaczył Dawid Serafin z portalu onet.pl.

 

- Ich działania, typu zamiana DNA, oni to robili z pełną świadomością. Mamy 17-letnią dziewczynę i po drugiej stronie cały korowód policjantów. Mamy też cały szereg innych, niewyjaśnionych śmierci – dodaje Aneta Kupiec.

 

Kilka miesięcy po zabójstwie Iwony zginął jeden z kluczowych świadków w jej sprawie – 31 letni Tadeusz D. Głośno mówił, że wie, kto jest mordercą. Potem utopił się w Wiśle. Śledczy uznali wówczas, że jego śmierć to nieszczęśliwy wypadek.

 

- Osoby, które odważyły się mówić, kiedy ci przestępcy byli na wolności o tym, że mają informacje o sprawie, w dziwnych okolicznościach ginęły - tłumaczył Dawid Serafin.

 

W sierpniu 2014 roku odnaleziono zwłoki 30 letniego Marka Kapla. On także miał wiedzieć, kto stoi za zbrodnią. Zginął niedługo po kolejnej rocznicy zabójstwa Iwony. Sprawa do dziś pozostaje tajemnicą.

 

"To nie było samobójstwo"

 

- Wybił głową płytę w parkanie – opowiada brat Marka, Paweł Kapel. - Jego lewa ręka spoczywała na dolnej płycie, a prawa na górnej. Wyglądało to tak, jakby do ostatnich swoich chwil próbował się oswobodzić. Obserwując zdjęcia lub będąc na miejscu tego zdarzenia, wystarczyły 3 sekundy, aby wiedzieć, że to nie było samobójstwo - ocenił Grzegorz Krzywak, dziennikarz Radia Kraków.

 

Policjanci stwierdzili, że śmierć Kapla to nieszczęśliwy wypadek – Dobrze, że jeszcze nie powiedzieli, że moja córka to też był nieszczęśliwy wypadek – mówi Mieczysław Cygan.

 

- Oprócz Marka niedaleko jest pochowany pan Sołtys. To jest następna śmierć w dziwnych okolicznościach. Prawdopodobnie ma związek ze sprawą Iwony – uważa Zofia Kapel, matka Marka Kapla.

 

Wojciech Sołtys miał 79 lat. Mieszkał w Świdrówce – małej wsi koło Szczucina. Był znajomym Józefa K. - pseudonim Klapa - jednego z oskarżonych o morderstwo Iwony.

 

"Sekcja wyjaśniła, że zmarł z przyczyn naturalnych"

 

- Ta śmierć była bardzo dziwna. Bo to jest mało prawdopodobne, żeby facet pojechał nad Wisłę i mu się spalił samochód i się położył, nie? Z wrażenia – mówi znajomy nieżyjącego pana Wojciecha.

 

- Sekcja wyjaśniła, że zmarł z przyczyn naturalnych - miażdżyca. Tak wykazali biegli z zakresu medycyny sądowej – dodaje Robert Gąsiorek z "Gazety Krakowskiej".

 

- Spalił samochód, wrzucił jeszcze buty do samochodu, odszedł, skarpety miał czyste i zmarł. Na końcu – dodaje Józef Sołtys, brat pana Wojciecha.

 

W czerwcu zeszłego roku w sprawie Iwony Cygan rozpoczął się proces. Nie możemy powiedzieć nic więcej, sąd zakazał bowiem mediom informowania o treści zeznań składanych przez oskarżonych i świadków. Ma to zapobiec wpływaniu na nieprzesłuchane jeszcze osoby. W październiku ten sam sąd wypuścił na wolność 14 oskarżonych policjantów.

 

- Sąd uznał, że na etapie, gdy oskarżeni złożyli już wyjaśnienia, obawa mataczenia między nimi ustała – tłumaczy sędzia Robert Mucha z Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

 

"Tata nic nie będzie mówił na ten temat"

 

- Tata nic nie będzie mówił na ten temat. Tata te swoje pierwsze zeznania, które zostały złożone, one były pod wpływem narkotyków i gróźb – zapewnia syn byłego policjanta Leszka W.

 

Kilka tygodni temu w sprawie śmierci Marka Kapla nastąpił nieoczekiwany zwrot. Śledczy postanowili ekshumować jego ciało. Niewykluczone, że w ten sposób uda im się odnaleźć ślady zabójcy. Rodzina pana Marka wciąż liczy na sprawiedliwość.

 

-Chcę wiedzieć, jak to się stało, po prostu. I za co. Dlaczego. Co takiego zrobił, co takiego powiedział, że musiał zginąć – mówi Paweł Kapel.

 

- Chciałabym spojrzeć w oczy sprawcy. Każdemu. Życzyłabym im takiej samej śmierci, jak mój syn zginął – mówi matka Zofia Kapel.

 

msl/ Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie