"Ochrona przed ubóstwem, ale też naruszenie konstytucji". Sejmowa debata nad projektem "Mama 4 plus"

Polska
"Ochrona przed ubóstwem, ale też naruszenie konstytucji". Sejmowa debata nad projektem "Mama 4 plus"
Polsat News

Projekt "Mama 4 plus" honoruje kobiety, które wychowały co najmniej czworo dzieci - wskazywał w środę w Sejmie wiceminister rodziny Marcin Zieleniecki. Opozycja pytała m.in., dlaczego projekt nie przewiduje dodatkowych świadczeń dla matek, które pracowały. Podczas drugiego czytania projektu kluby zgłosiły poprawki. Projektem ponownie zajmie się Komisja Polityki Społecznej i Rodziny.

W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym. Poprawki do projektu zapowiedziały zarówno PiS, jak i partie opozycyjne, projektem zajmuje się teraz komisja polityki społecznej i rodziny.

 

Wiceszef MRPiPS Marcin Zieleniecki powiedział, że projekt jest realizacją zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który w kwietniu ubiegłego roku mówił o potrzebie stworzenia systemu świadczeń adresowanych do matek, które urodziły i wychowały co najmniej czworo dzieci i nie wypracowały sobie emerytury finansowanej z systemu ubezpieczenia społecznego. Zieleniecki ocenił, że obecny brak świadczeń dla tej grupy matek to "sytuacja wysoce niezadowalająca, by nie powiedzieć - skandaliczna".

 

"Honorujemy wkład matek"

 

Poinformował, że według szacunków MRPiPS spośród 85 tys. osób uprawionych do tzw. matczynych emerytur, ok. 65 tys. dziś w ogóle nie ma prawa do emerytury. Pozostałe prawie 21 tys. pobiera świadczenia poniżej poziomu najniższej emerytury. Zwrócił uwagę, że spośród 65 tys. matek czworga lub więcej dzieci, które dziś nie mają prawa do emerytury, znaczną część stanowią osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 r. i objęte starym systemem emerytalnym.

 

Zieleniecki podkreślił, że celem projektowanego rozwiązania jest "uhonorowanie matek, które urodziły i wychowały albo wychowały co najmniej czworo dzieci i w związku z tym zrezygnowały z zatrudnienia bądź też tego zatrudnienia nie podjęły". - Można powiedzieć, że honorujemy w ten sposób wkład matek, które przyczyniły się do zwiększenia liczebności tego pokolenia osób, które dzisiaj, należąc do tego pokolenia dzieci osób w wieku poprodukcyjnym, finansują składki na ubezpieczenia społeczne - powiedział.

 

Posłanka Anita Czerwińska (PiS) powiedziała, że projektowane rozwiązania "podkreślają ważną dla rozwoju kraju funkcję społeczną, jaką pełnią rodzice, w większości kobiety, wychowując dzieci". - Proponowane regulacje są docenieniem trudu wychowawczego rodziców w rodzinach wielodzietnych i zapewnią im określone środki po osiągnięciu odpowiedniego wieku - dodała.

 

Poinformowała, że PiS podczas prac komisji zgłosi poprawki rozszerzające grono uprawnionych do rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego o osoby sprawujące opiekę nad dziećmi w ramach rodzinnej pieczy zastępczej. Dodała, że takie osoby będą musiały do wniosku dołączyć orzeczenie sądu o powierzeniu im sprawowania pieczy zastępczej.

 

PO: ma dotyczyć 86 tys. kobiet, a co z resztą?

 

Posłanka Magdalena Kochan (PO) przyznała, że świadczenie jest formą docenienia matek wychowujących dzieci w rodzinach wielodzietnych. Poinformowała jednocześnie, że PO proponuje, by dodatkowe świadczenie otrzymywały także te matki, które pracowały zawodowo.

 

- Świadczenie, o którym mówimy, ma dotyczyć 86 tys. kobiet - w większości kobiet. A co zrobimy z rzeszą ponad 700 tys. tych kobiet, które pomimo urodzenia 4 dzieci podjęły pracę zawodową i pracowały podwójnie?" - pytała. "Proponujemy, żeby takie mamy otrzymywały także rodzicielskie świadczenie uzupełniające, ale w wysokości 30 proc. - powiedziała.

 

Oceniła, że niesprawiedliwa jest także sytuacja, w której ojciec ma prawo do świadczenia wyłącznie wówczas, kiedy matka porzuca rodzinę lub umiera. - Dzisiaj tato, który podejmuje się opieki nad czwórką dzieci, nie jest niczym nadzwyczajnym. Kobiety w Polsce są statystycznie lepiej wykształcone niż mężczyźni i mają szansę na podjęcie i realizację lepszej kariery zawodowej niż mężczyzna. Zostawmy zatem w rodzinie decyzję, które (z rodziców - red.) podejmuje się wychowywania dzieci i pozostania w domu, a które realizuje się zawodowo - zaapelowała.

 

"Rozpocznijmy dyskusję o reformie systemu emerytalnego"

 

Za procedowaniem projektu "Mama 4 plus" opowiedział się klub Kukiz’15, który jednocześnie postuluje ponadpartyjną dyskusję o reformie systemu emerytalnego i ZUS. - Nasze uwagi dotyczą tego, jak sprawiedliwie realizować politykę społeczną, przynajmniej w miarę solidarnie, jeśli nie da się całkowicie sprawiedliwie. Są takie rozwiązania, o których chcielibyśmy rozmawiać, przede wszystkim o naszej propozycji emerytury obywatelskiej - powiedziała posłanka Agnieszka Ścigaj (Kukiz’15). Wskazała, że można zrezygnować z opodatkowywania z osób najgorzej sytuowanych i wprowadzić kwotę wolną od podatku dla wszystkich.

 

- Państwo nie gwarantujecie (...) mamom wchodzącym na rynek pracy, że one będą czuły, że będą miały jakąkolwiek emeryturę. Wiele młodych kobiet nie decyduje się na macierzyństwo, bo nie mają pewności ani stabilności. Nie można wskazywać tylko jednej drogi: drogie mamy urodźcie czwórkę dzieci. (…) Przecież decyzja o urodzeniu dziecka to nie może być decyzja finansowa" - mówiła. "Rozpocznijmy poważną dyskusje ponadpartyjną o reformie systemu emerytalnego i ZUS - apelowała Ścigaj.

 

Urszula Pasławska (PSL) oceniła, że projekt wymaga dopracowania i zapowiedziała, że PSL złoży poprawki podczas prac w komisji. Posłanka pytała, dlaczego w projekcie "nie docenia się wielodzietnych matek, które łączyły opiekę nad dziećmi z pracą zawodową, a ze względu na sytuację rodzinną wykonywały zwykle nisko płatne prace, a ich emerytury są minimalne?".

 

Posłanka stwierdziła, że projekt "Mama 4 plus" wzbudza także kontrowersje w porównaniu z sytuacją matek osób niepełnosprawnych, utrzymujących się z tzw. emerytur EWK. "One po przepracowaniu dwudziestu lat odchodziły na wcześniejsze emerytury, żeby zająć się chorym dzieckiem. Ich świadczenia dziś wynoszą 700-800 złotych, czyli połowę wysokości świadczenia pielęgnacyjnego i mniej niż najniższa emerytura. Takich kobiet w Polsce jest około 33 tysiące, żyją na granicy minimum egzystencji, czują się ukarane, że pracowały" - powiedziała Pasławska. - Postulujemy o jak najszybsze podniesienie również emerytur EWK do wysokości świadczenia pielęgnacyjnego, najlepiej od dnia obowiązywania ustawy przedmiotowej - wskazała.

 

"Dziurawa i nielogiczna"

 

Zdaniem Nowoczesnej projekt "Mama 4 plus" narusza konstytucyjną zasadę równości i dyskryminuje ojców. - Przesądzają państwo o pierwszeństwie kobiety do uzyskania tego świadczenia - mówiła posłanka Monika Rosa.

 

Rosa zwróciła też uwagę, że ponad 700 tys. kobiet jednocześnie pracowało i wychowywało czwórkę dzieci i więcej. - Co z tymi kobietami? Czy jest sprawiedliwe, to, że będą otrzymywały takiej samej wysokości świadczenia jak te kobiety, które z różnych powodów pracy podjąć nie mogły - pytała. Według niej projektowana ustawa to "sygnał dla kobiet, żeby wycofały się z rynku pracy".

 

Projekt chwaliła posłanka Małgorzata Zwiercan z koła poselskiego Wolni i Solidarni. - Rozwiązania zawarte w tym projekcie są aktem docenienia i właściwego uhonorowania trudu matek oraz w szczególnych przypadkach także ojców wychowujących dzieci w rodzinach wielodzietnych - powiedziała. Dodała, że projekt ten nie tylko przeciwdziała ubóstwu, ale "w pełni spełnia też społeczne oczekiwania".

 

Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z koła poselskiego TERAZ! oceniła, że projektowana ustawa jest "dziurawa i nielogiczna". Powiedziała, że ta regulacja "namawia do niepracowania i w zamian za to po prostu oferuje pieniądze". Posłanka mówiła o potrzebie ułatwiania matkom łączenia pracy zawodowej z wychowywaniem dzieci, wskazywała m.in. na zbyt małą liczbę żłobków w małych miastach.

 

Pytała, dlaczego programem będą objęte te matki, które wychowały czworo lub więcej dzieci. "Czy mamy trójki dzieci mniej się napracują, mniej z siebie dadzą, zarwą mniej nocy? No przecież tak nie będzie" - powiedziała. Oceniła, że wybrano właśnie tę grupę matek, ponieważ "tak jest taniej". Scheuring-Wielgus mówiła, że w projekcie pominięto matki, które wychowują dzieci z niepełnosprawnością.

 

Tzw. matczyne emerytury mają być wypłacane od 1 marca 2019 r. Rodzicielskie świadczenie uzupełniające będzie mógł przyznać - co do zasady - na wniosek osoby zainteresowanej (matki lub ojca): Zakład Ubezpieczeń Społecznych lub Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w decyzji administracyjnej, po zbadaniu m.in. sytuacji dochodowej danej osoby. Świadczenie przysługiwać będzie w wysokości najniższej emerytury. Po marcowej waloryzacji minimalna emerytura będzie wynosiła 1100 zł brutto.

bas/prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie