Nagła śmierć 15-latki z Morąga. Rano zgłosiła się do szpitali, po południu zmarła

Polska
Nagła śmierć 15-latki z Morąga. Rano zgłosiła się do szpitali, po południu zmarła
Pixabay.com/ falco

Prokuratura w Ostródzie wyjaśnia okoliczności nagłej śmierci 15-latki z Morąga. Dziewczynka uskarżała się na ból nogi. Ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że rano razem z mamą odbyła konsultację w dwóch szpitalach w regionie oraz u lekarza w Bartoszycach, po południu wróciła z przepisanymi lekarstwami do domu. Tam niestety zmarła.

- Matka z córką była w szpitalu w Morągu. Tam otrzymały skierowanie do lekarza chirurga. Była również w szpitalu w Olsztynie, gdzie "sprostowano" to pierwsze skierowanie i zdecydowano, że dziewczynkę powinien przyjąć ortopeda - powiedział polsatnews.pl Zbigniew Świderski z Prokuratury Rejonowej w Ostródzie.

 

Wizyta u ortopedy w szpitalu w Olsztynie miała się odbyć dopiero po kilku godzinach. Matka nie chciała czekać i pojechała z córką do lekarza w Bartoszycach. Jak informuje prokurator Świderski, lekarz z Bartoszyc zaaplikował leki oraz przypisał inne, które matka wykupiła w aptece. 15-latka wróciła do domu. Po niedługim czasie zmarła.

 

 

"Było wykonanych kilka telefonów pod numer 112"

 

W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że kiedy stan dziewczynki nagle i drastycznie się pogorszył, matka bezskutecznie próbowała wezwać pomoc, dzwoniąc na pogotowie.

 

- Jesteśmy na etapie wyjaśniania zdarzenia. Nie mogę potwierdzić, że nie przyjechała karetka, bo dziewczynka była reanimowana. Tutaj jest inna kwestia, kwestia czasu (w jakim karetka dojechała na miejsce - red.) - powiedział prokurator Zbigniew Świderski. Dodał również, że "było wykonanych kilka telefonów pod numer 112".

 

Prokuratura czeka na szczegółowe informacje z dyspozytorni szpitala, odnośnie czasu w jakim karetka pojawiła się w domu 15-latki.

  

Bezpośrednią przyczynę zgonu dziewczynki ma wyjaśnić sekcja zwłok, która odbędzie się w piątek.

 

- Podejrzewam, że ostatecznie będzie wywołana opinia zespołu biegłych lekarzy, bądź jednego lekarza, by określić, czy nie doszło do tzw. błędu w sztuce - dodał w rozmowie z polsatnews.pl prokurator Świderski. 

las/ml/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie