We krwi Stefana W. nie było alkoholu. Prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych

Polska
We krwi Stefana W. nie było alkoholu. Prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych
Zdjęcie ilustracyjne/ pixabay.com

Badanie krwi Stefana W. wykazało, że w niedzielę, gdy zaatakował on nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, nie był pod wpływem alkoholu - poinformowała rzeczniczka prasowa prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

Wyniki badania krwi pobranej od Stefana W. tuż po jego zatrzymaniu, prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa Prokuratura Okręgowa w Gdańsku otrzymała we wtorek. Jak powiedziała Wawryniuk, badanie wykazało brak alkoholu w krwi napastnika.

 

Rzeczniczka poinformowała też, że prokuratorzy czekają nadal na - wymagające dużo dłuższych analiz - wyniki badań krwi pod kątem toksykologicznym, w tym ewentualnej obecności środków psychoaktywnych.

 

"Halo, halo. Nazywam się Stefan W."

 

W niedzielę wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Na nagraniu zdarzenia widać, jak napastnik przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa.

 

"Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał ze sceny, zanim obezwładnili go ochroniarze - wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.

 

Jeszcze w nocy ugodzony kilkukrotnie nożem Adamowicz przeszedł pięciogodzinną operację. Po jej zakończeniu lekarze z gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego informowali, że urazy, jakich doznał samorządowiec "były bardzo ciężkie"; wyjaśniali, że była to "poważna rana serca, rana przepony i rany narządów wewnątrz jamy brzusznej".

 

W poniedziałek krótko przed godz. 15 Centrum poinformowało, że prezydent Adamowicz zmarł.

 

W poniedziałek gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 27-letniego Stefana W. Wcześniej mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. W czasie przesłuchania składał wyjaśnienia: dotyczyły one głównie jego doświadczeń z odsiadywania 5,5-rocznego wyroku za cztery napady na banki. W. wyszedł z więzienia w grudniu ub.r.

 

Będą badania sądowo-psychiatryczne

 

W poniedziałek wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński informował, że Stefan W. ma problemy psychiatryczne, nazwał sprawcę ataku na Pawła Adamowicza "szaleńcem". - Z tego co poinformował mnie dzisiaj komendant wojewódzki policji w Gdańsku wynika, że także miał stwierdzone schorzenia natury psychiatrycznej - powiedział Zieliński.

 

O wątpliwościach dotyczących poczytalności podejrzanego wspominał też w poniedziałek mec. Damian Konieczny - obrońca z urzędu Stefana W. Wawryniuk informowała, że w ramach śledztwa prokuratorzy będą chcieli poddać podejrzanego badaniu sądowo-psychiatrycznemu.

ked/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie