Spółdzielnia oddała ich mieszkania razem z kotłownią. Boją się, że zapłacą drugi raz

Polska

Lokatorzy bloku przy ul. Waryńskiego w małej miejscowości Sława w województwie lubuskim kupili swoje mieszkania, ale dziś okazuje się, że nie mogą się nimi spokojnie cieszyć. Okazało się bowiem, że spółdzielnia mieszkaniowa pozbywając się kotłowni w piwnicy ich klatki, oddała ją razem z ziemią, a więc i mieszkaniami, które znajdują się nad nią.

- Żyjemy w niepewności, bo mieszkania nie są nasze, a pieniądze wydaliśmy na nie. Kto nam to zwróci? - pyta Alina Knop.

 

- Wprowadzając się tutaj kaucję niemałą wpłaciliśmy. Wykupiliśmy i ani to sprzedać, kompletnie nic - dodaje Rozalia Klupś.

 

Osiem rodzin z klatki E żyło spokojnie aż do 2008 roku. Wtedy nowa prezes spółdzielni odkryła, że mieszkania w tej klatce nie należą do spółdzielni!

 

- Sprzedając jedno mieszkanie z tej klatki jako spółdzielnia, bo to było lokatorskie mieszkanie, rzeczoznawca miał wycenić mi ile jest ono warte. Okazało się, że mieszkanie nie jest spółdzielcze tylko spółki ECO Opole. I tak się dowiedzieliśmy, że ta klatka nie jest nasza - tłumaczy Maria Kokotkiewicz, obecna prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Sławianka".

 

Okazało się, że w 1995 roku ówczesne władze spółdzielni postanowiły zbyć kotłownię Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej w Zielonej Górze. Ale rok później prezes i wiceprezes zamiast sprzedać... oddali ją za darmo. Kotłownię wraz z ziemią. Czyli z ośmioma mieszkaniami nad kotłownią.


- Rozumiem, że tamtejsza władza miała tego świadomość, natomiast my, lokatorzy absolutnie żadnej - powiedziała Urszula Rękoś.


- Nie ma logicznego wytłumaczenia, dlaczego (ówczesny prezes spółdzielni - red.) tak zrobił. Mógł im dać za darmo dzierżawę, nawet mogli nie płacić, ale byłoby to nasze. A on po prostu im to darował. Spółdzielnia w postaci ówczesnego prezesa popełniła straszne błędy, jeżeli to są tylko błędy, a nie celowe działanie. Nie posądzam - dodaje Maria Kokotkiewicz, obecna prezes "Sławianki".


Obecnym właścicielem ośmiu mieszkań nad kotłownią jest Energetyka Cieplna Opolszczyzny, która w 2005 roku kupiła majątek Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej z Zielonej Góry. A w tym majątku... klatkę E bloku w Sławie wraz z mieszkaniami i lokatorami.


- Nasza wiedza obejmowała kupno kotłowni budynku. Nie wiedzieliśmy o mieszkaniach - zapewnia Witold Meissner, radca prawny Energetyki Cieplnej Opolszczyzny w Opolu.


- Ci ludzie za te mieszkania zapłacili. ECO zostało właścicielem w wyniku błędu prawnego i moralnie należałoby tym ludziom je zwrócić, bo nikt na tym nie traci tyle, co ci ludzie, a ECO chce zyskać - powiedział Zbigniew Wróblewski, pełnomocnik zarządu Spółdzielni "Sławianka".


- Nikt od lokatorów jeżeli chodzi o ECO nie oczekuje, że będą cokolwiek płacić. A ze spółdzielnią prowadzimy rozmowy na poziomie zbycia budynku. Myśmy za budynek kotłowni zapłacili. Trudno oczekiwać, że przekażemy go nieodpłatnie - stwierdził Witold Meissner, radca prawny Energetyki Cieplnej Opolszczyzny w Opolu.


- Dlaczego mamy za to płacić? Naszej winy tutaj nie ma. Wina jest prezesa, że to zrobił, ale tych ludzi, którzy już kupili te mieszkania raz, dlaczego mają drugi raz kupować - pyta Maria Kokotkiewicz, obecna prezes "Sławianki".


- Jeżeli ECO wyceni to po cenach rynkowych, to spółdzielnia może od razu ogłosić upadłość, to są kwoty rzędu 2,5 mln zł – dodaje Marcin Sacha, były przewodniczący rady nadzorczej "Sławianki".


O feralnej reporterzy "Interwencji" chcieli porozmawiać z ówczesnym prezesem, Januszem K. Ten jednak zniknął. O kulisach transakcji nieoficjalne opowiedział nam dawny wiceprezes.

 

Reporter: - Wy przekazywaliście za darmo kotłownię? Kotłownię z mieszkaniami?
Były wiceprezes: - Tylko kotłownię.
- To dlaczego tak to zostało zapisane, że jest nieruchomość z kotłownią?
- Pierwsze miała być tylko kotłownia, jak pojechaliśmy do Nowej Soli, tam się okazało, że oni muszą mieć jeszcze działkę, bo kotłownia to im nic nie daje.
- Wtedy nie myśleliście o tym, że jeżeli oddajecie działkę, na której stoi kotłownia, to wszystko oddajecie łącznie z mieszkaniami?
- Nie.


- Spółdzielnia złożyła doniesienie do prokuratury. Sprawa toczyła się kilka miesięcy i została umorzona ze względu na przedawnienie - poinformował Marcin Sacha, były przewodniczący rady nadzorczej "Sławianki".


- Pan K. niech odpowiada teraz za to, niech on się tłumaczy, niech on swoje mieszkanie sprzeda, niech bierze pożyczkę i wykupuje te mieszkania - mówi Alina Knop, mieszkanka bloku.


- Mam taki apel w imieniu klatki E do firmy ECO, żeby nam to oddali, tak po ludzku, niech nam to oddadzą za skromną złotówkę, nawet 10 zł damy, ale nie zapłacimy im drugi raz za coś, co już mamy raz kupione za swoje własne pieniądze - podsumowuje Urszula Rękoś, inna mieszkanka bloku.

hlk/ "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie