Druga tura ostatnich bezpośrednich wyborów prezydenckich w Gruzji

Świat
Druga tura ostatnich bezpośrednich wyborów prezydenckich w Gruzji
PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

W Gruzji w środę odbywa się druga tura ostatnich bezpośrednich wyborów prezydenckich. O stanowisko szefa państwa walczą: Salome Zurabiszwili, kandydatka niezależna wspierana przez rządzące Gruzińskie Marzenie, i Grigol Waszadze z opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego.

Lokale wyborcze są otwarte w godz. 8 rano (5 w Polsce) - 20 (17 w Polsce). Do głosowania uprawnionych jest ponad 3,5 mln osób.

 

Zgodnie z gruzińskim prawem dzień głosowania jest dniem wolnym od pracy. Sprzeciw wobec wyznaczenia terminu głosowania na dzień powszedni zgłaszały niektóre organizacje pozarządowe (GYLA, TI Georgia, ISFED) i przedstawiciele opozycji, według których władze Gruzji podjęły decyzję o zorganizowaniu wyborów w środku tygodnia, by do urn udało się jak najmniej głosujących. Jak wskazywano, oddanie głosu może być problematyczne dla osób mieszkających z dala od miejsca zameldowania, w tym obywateli Gruzji mieszkających poza granicami kraju.

 

Przebieg wyborów monitoruje 48 tys. krajowych i ponad 1300 zagranicznych obserwatorów, w tym niezależna misja obserwacyjna Sejmu RP pod przewodnictwem posłanki PiS Małgorzaty Gosiewskiej.

 

W pierwszej turze wyborów 28 października różnica poparcia dla kandydatów wyniosła mniej niż 1 pkt proc.: Zurabiszwili uzyskała 38,64 proc. głosów, a Waszadze, zgłoszony przez Zjednoczony Ruch Narodowy, założony przez byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, - 37,74 proc.

 

Wzajemne zarzuty 

 

Przedwyborcza kampania przebiegała pod znakiem wzajemnych oskarżeń i czarnego PR. Marzyciele twierdzili, że opozycja planuje rewolucję, a opozycjoniści oskarżali rządzących o sianie strachu i nienawiści w kraju. Zurabiszwili oznajmiła, że opozycja przygotowuje się do trzeciej tury - na ulicach.

 

Urodzona w Paryżu w rodzinie gruzińskich uchodźców politycznych Zurabiszwili przez ok. 30 lat pracowała we francuskim MSZ. W 2003 roku objęła stanowisko ambasadora Francji w Gruzji. Rok później stanęła na czele gruzińskiego MSZ w rządzie Micheila Saakaszwilego. Wśród głównych zasług Zurabiszwili jako szefowej MSZ media wymieniają jej wkład w proces negocjacyjny i osiągnięcie porozumienia w sprawie wycofania rosyjskich baz z terytorium Gruzji. By móc kandydować, Zurabiszwili zrzekła się francuskiego obywatelstwa.

 

Przeciwnicy Zurabiszwili przypominają, że kandydatka powiedziała, iż to Gruzini wywołali wojnę z Rosją w 2008 r. Zurabiszwili zaznacza jednak, że wypowiedź ta została wyrwana z kontekstu. Kiedy w czasie przedwyborczej kampanii wokół tych słów wybuchł skandal, była francuska ambasador tłumaczyła, że agresorem była Rosja, ale "bezmyślne i zdradzieckie działania Saakaszwilego i jego otoczenia stanowiły przesłankę dla realizacji scenariusza (Władimira) Putina". Na niektórych plakatach wyborczych Zurabiszwili pojawiały się napisy "Zdrajczyni" i "Projekt Putina".

 

Wątek "KGB"

 

60-letni Waszadze, były szef gruzińskiej dyplomacji, w czasie kampanii wyborczej obiecał rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych i sformowanie nowego koalicyjnego rządu. Podkreślił też, że przebywający za granicą były prezydent Saakaszwili, na którym w kraju ciążą wyroki, m.in. za nadużycie władzy, powinien mieć prawo powrotu do Gruzji.

 

Waszadze, szef MSZ Gruzji w latach 2008-2012, do 1988 roku pracował w MSZ ZSRR, m.in. w departamencie zajmującym się kosmosem i bronią nuklearną. Jego oponenci wskazują, że praca na tak ważnym stanowisku nie mogła odbywać się bez współpracy z KGB. Wątek ten przewijał się w czasie kampanii wyborczej - na części plakatów wyborczych Waszadzego pojawiły się czerwone napisy "KGB".

 

Po rozpadzie ZSRR Waszadze otrzymał obywatelstwo Federacji Rosyjskiej. Jego przeciwnicy podkreślają, że zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa dopiero w 2009 roku. Zwolennicy Waszadzego określają te oskarżenia jako "absurdalne" i zapewniają, że w czasie swojej politycznej działalności kandydat zawsze bronił interesów Gruzji.

 

W niedzielę, na trzy dni przed wyborami, na placu Wolności w centrum Tbilisi doszło do demonstracji przeciwników Waszadzego, zorganizowanej przez opozycyjną partię Sojusz Patriotów Gruzji, określaną jako prorosyjska. Uczestnicy akcji wznosili hasła: „Nie dla nazizmu”, „Nie dla Zjednoczonego Ruchu Narodowego” i nawoływali do głosowania na Zurabiszwili. Z różnych szacunków wynika, że w akcji wzięło udział od 60 do 100 tys. osób.

 

Ostatnie bezpośrednie wybory 

 

Według sondażu firmy Edison Research, przeprowadzonego na zlecenie bliskiego ZRN kanału Rustawi 2, na Waszadzego zagłosowałoby w drugiej turze 37 proc. ankietowanych, a na Zurabiszwili swój głos oddałoby 35 proc. badanych. Inne badanie, przeprowadzone przez Gallup International wskazuje, że na Zurabiszwili planuje zagłosować 28 proc. respondentów, a na Waszadzego - 26 proc. 37 proc. ankietowanych jeszcze nie wie, na kogo zagłosuje, a 9 proc. nie zamierza iść na wybory.

 

Są to ostatnie bezpośrednie wybory prezydenckie w Gruzji. Od 2024 roku prezydenta będzie wybierać kolegium, składające się z 300 delegatów - 150 parlamentarzystów i 150 przedstawicieli miejscowych władz. Prezydent zostanie wybrany na sześć lat.

maw/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie