Podejrzany o wysłanie bomb do Baracka Obamy i Hillary Clinton linkował do treści polskiego serwisu

Świat
Podejrzany o wysłanie bomb do Baracka Obamy i Hillary Clinton linkował do treści polskiego serwisu
EPA/Broward Sheriff's Office

Cesar Sayoc, podejrzany o wysłanie bomb m.in. do prezydenckich małżeństw Obamów i Clintonów, redakcji telewizji CNN i aktora Roberta de Niro, udostępniał w mediach społecznościowych treści o teoriach spiskowych również z polskiego serwisu newsweb.pl - dowiedział się polsatnews.pl. W poniedziałek urząd pocztowy w Atlancie przechwycił kolejną podejrzaną przesyłkę adresowaną do CNN.

Według agencji Associated Press, wśród materiałów, które Sayoc publikował na Twitterze było "szalenie nieprawdziwe stwierdzenie, że Angela Merkel została poczęta przy pomocy zamrożonej spermy Adolfa Hitlera". AP podało w swojej depeszy, że informacja ta pochodziła z "polskiego serwisu z teoriami spiskowymi". Twitterowe konto Sayoca zostało już zamknięte.

 

Bomber interesował się "córką Hitlera"

 

Michael Biesecker, reporter Associated Press, wyjaśnił polsatnews.pl, że chodzi o serwis newsweb.pl. - Serwis ten już nie działa - dodał Biesecker.

 

Portal newsweb.pl jest niedostępny, a obecnie jego adres przenosi na stronę serwisu hostingowego Zenbox. Jednak w serwisach społecznościowych i wyszukiwarce Google pozostały jego treści, m.in. artykuł "Merkel córką Hitlera? Szokujące fakty" (niektórzy internauci linkują też do jego anglojęzycznej wersji "Angela Merkel: Hitler's Daughter? Shocking facts between German Chancellor and Fuehrer"). Oba teksty pochodzą z maja 2016 roku.

 

Facebook
Google

  

 

Wcześniej przepraszali Kulczyków

 

W lipcu 2018 roku wydawca newsweb.pl i redaktor naczelny przepraszali Dominikę i Sebastiana Kulczyków "za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat ich zmarłego Ojca - Pana Jana Kulczyka, jak również za propagowanie pozbawionych podstaw teorii kwestionujących fakt śmierci Pana Jana Kulczyka i sugerowanie, iż uciekł on z kraju w celu uniknięcia odpowiedzialności prawnej".

 

Google Cache

 

 

W sierpniu 2018 roku o serwisie newsweb.pl pisał tygodnik "Polityka", zaliczając go do grupy serwisów "których strategią jest pogłębianie społecznych podziałów i sianie półprawd, jeśli nie zwykłych fake newsów". Wśród treści opublikowanych na newsweb.pl które przytacza tygodnik, są m.in. "Putin jest GENIUSZEM ZŁA! Właśnie spektakularnie splunął Ukraińcom w twarz"; "Uwaga! Do Polski napływają tysiące islamskich emigrantów!"; "Wielka rzeź na Europejczykach już pod koniec roku? Islamiści dostatecznie zbadali grunt"; "Ukraińcy masowo zwożą do Polski broń".

 

Jak podaje "Polityka", nieistniejący już newsweb.pl ma tego samego wydawcę (HGA Media) co pikio.pl. Jak wynika z danych z Krajowego Rejestru Sądowego, w 2017 roku spółka miała mieć ponad milion złotych przychodu i 360 tys. zł zysku.

 

Sayoc publikował też inne podobne treści

 

Serwis newsweb.pl nie jest jedynym, który zainteresował podejrzanego o rozesłanie bomb. Associated Press nazwała treści, które udostępniał w mediach społecznościowych "toksyczną dietą medialną". Są wśród nich m.in. informacje o samolotach rozpylających truciznę (tzw. chemtrails), o Hillary Clinton "składającej ofiary z dzieci", wężach pożerających ludzi na bagnach Florydy. Twierdził też, że miliarder George Soros zjada dzieci, a masakra w szkole w Parkland (w lutym zginęło w niej 17 osób) była mistyfikacją.

 

FBI aresztowało w piątek na Florydzie podejrzanego o rozsyłanie paczek 56-letniego Cesara Sayoca z miasteczka Aventura w pobliżu Miami. Grozi mu do 48 lat więzienia. Obwinia się go wysłanie co najmniej 13 bomb domowej roboty osobistościom, które krytykowały  prezydenta USA Donalda Trumpa. Sayoc jest jego zagorzałym zwolennikiem. Mężczyzna ma długą historię zatargów z prawem, jest kulturystą amatorem i byłym striptizerem, który w 2016 roku przeżył "przebudzenie polityczne" i stał się zwolennikiem Trumpa.

 

Nowa podejrzana przesyłka, zaadresowana na CNN, została przechwycona w poniedziałek rano w urzędzie pocztowym w stolicy Georgii Atlancie - podało kierownictwo tej stacji telewizyjnej.

 

Główna siedziba stacji znajdująca się w Atlancie działa "bez bezpośredniego zagrożenia" - napisał w oświadczeniu jej prezes Jeff Zucker, stwierdzając, że od 24 października "wszystkie przesyłki we wszystkich biurach CNN w kraju są badane w obiektach zewnętrznych".

jm/hlk/ polsatnews.pl, PAP, AP, Polityka
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie