Mimo zawieszenia strajku w LOT, kolejne rejsy odwołane

Polska
Mimo zawieszenia strajku w LOT, kolejne rejsy odwołane
Polsat News

Choć związkowcy protestujący w LOT zawiesili strajk, to przewoźnik, z powodu braku kompletu załóg, odwołuje kolejne rejsy; w niedzielę nie odbędzie się pięć lotów z i do Polski z prawie 300 zaplanowanych tego dnia - poinformował Konrad Majszyk z biura prasowego LOT.

W niedzielę nie odbędą się loty: LO17 Rzeszów - Newark, LO321 Warszawa - Mediolan Malpensa, LO529 Warszawa - Praga, LO679 Warszawa - Moskwa Domodiedowo, LO749 Warszawa - Kijów Żuliany.

 

Od początku strajku LOT w sumie odwołał 100 rejsów na ponad 3 tys. wykonanych.

 

Pasażerom zaproponujemy nowe bilety

 

- Pasażerom odwołanych rejsów zaproponujemy nowe bilety, otrzymają też wszystkie przysługujące im świadczenia. Oprócz tego zaplanowane rejsy odbywają się zgodnie z planem, samoloty wylatują bez utrudnień. Mamy nadzieję, że w związku z zawieszeniem strajku operacje lotnicze przewoźnika będą powoli wracać do normy. Robimy wszystko, żeby utrzymać liczbę odwoływanych rejsów na jak najniższym poziomie - zapewnił Majszyk.

 

Na sobotniej pikiecie OPZZ pod siedzibą LOT w Warszawie, kapitan Adam Rzeszot ze Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT (jednego ze strajkujących związków) mówił dziennikarzom, że "Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy podjął decyzję o niewstrzymywaniu lotów". - Loty będą się odbywały normalnie. Oczywiście nie wszystkie samoloty pewnie odlecą, bo część personelu jest na zwolnieniach lekarskich - tłumaczył.

 

Z informacji spółki wynika, że na zwolnieniach lekarskich przebywa ponad 300 osób.

 

"Osoby, które czują się na siłach proszone są o przyjście do pracy"

 

Z kolei wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Agnieszka Szelągowska apelowała podczas pikiety, by osoby, które brały udział w strajku i czują się fizycznie i psychicznie na siłach, przyszły w niedzielę do pracy. LOT, z powodu problemów ze skompletowaniem załóg, mimo zawieszenia strajku, musiał odwołać w sobotę siedem rejsów.

 

Po południu w sobotę, Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy poinformował w swoim oświadczeniu, że "w związku z zawieszeniem akcji strajkowej do poniedziałku, do godz. 14.00, osoby, które dotychczas przystąpiły do strajku powstrzymują się od pracy do zakończenia strajku". Ponadto, "pikieta strajkowa na trawniku przed budynkiem PLL LOT S.A. nie będzie się odbywała do poniedziałku godz. 14.". "Pozostali pracownicy, którzy nie zdążyli jeszcze się przyłączyć do akcji strajkowej, nie przystępują do niej w chwili obecnej i podejmują czynności pracownicze, aż do chwili ogłoszenia przez MKS wznowienia akcji strajkowej bądź zakończenia strajku" - czytamy.

 

Wiceprzewodnicząca Szelągowska zapytana, co oznacza to oświadczenie, tłumaczyła na czym polega zawieszenie strajku.

 

"Osoby nie wiedzą, czy do końca są zwolnione"

 

- Jest zawieszenie strajku. Ono polega na tym, że my nie pikietujemy. Nie pozwalamy nowym osobom przyłączać się do strajku. Ale też równocześnie jest sytuacja taka, że osoby, które zostały zwolnione (dyscyplinarnie 67 - red.) nie dostały od pracodawcy żadnych dokumentów. Jest to kwestia odpowiedzialności. One nie wiedzą, czy są zwolnione do końca, czy nie są - więc nie mogą podjąć żadnych czynności - powiedziała.

 

Ponadto - jak dodała - związkowcy "dostali bardzo wiele sygnałów o tym, że pracodawca chce naszych najbardziej aktywnych strajkujących członków wysłać na rejsy dalekiego zasięgu, czyli jakby zneutralizować impet ewentualnego strajku podjętego od poniedziałku, czy wtorku". - Zdecydowaliśmy się na taki ruch - dodała.

 

Jak tłumaczy, komitet zdecydował się na tego typu apel do pracowników w sobotę po południu, ponieważ "nastąpiła pewnego rodzaju próba rozłamania strajku".

 

Nie zostały ustalone warunki zawieszenia

 

- Na ustaleniach (w nocy z piątku na sobotę - red.) z głównym negocjatorem zapytałam, jak technicznie ma wyglądać to zawieszenie strajku. On mi właściwie nie odpowiedział. Rozumiem więc, że interpretacja jest również po naszej stronie. Nie zostały ustalone warunki tego zwieszenia - powiedziała.

 

Dopytywana, jak ten apel do pracowników odnośnie powstrzymania się od pracy, ma się do tego, co w sobotę rano mówili liderzy związkowi, nawołując do powrotu do pracy, powiedziała, że "miała przez moment dysonans". - Ale zmieniła mi się optyka, w momencie, kiedy się dowiedziałam, że próbują nas rozbić przez wysyłanie ludzi na długie dystanse, żeby oni byli fizycznie niedostępni - dodał.

 

W reakcji na to oświadczenie, LOT poinformował, że "strajk oznacza odstąpienie od pracy, a zawieszenie strajku powrót do pracy". - Deklaracja o zawieszeniu strajku, a równocześnie apel o to, żeby nie wracać do pracy, są więc wzajemnie sprzeczne. Najnowsze stanowisko jest dla nas zaskakujące i pokazuje, że przedstawiciele związków zawodowych w ciągu weekendu zmienili zdanie - powiedział Majszyk.

 

Powrót do rozmów nastąpi w poniedziałek

 

W sobotę nad ranem przedstawiciele zarządu LOT i protestujących związkowców poinformowali, że do poniedziałku do godz. 14. strajk w spółce zostaje zawieszony. Protest rozpoczął się 18 października. Strony ustaliły, że powrót do rozmów nastąpi w poniedziałek o godz. 8.

 

W wydanym wspólnie w sobotę nad ranem oświadczeniu poinformowano, że Bartosz Piechota, czasowo oddelegowany z rady nadzorczej do zarządu spółki w celu prowadzenia negocjacji ze związkowcami, złożył deklarację "o woli pracodawcy przywrócenia do pracy przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Moniki Żelazik, przewodniczącego Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT Adama Rzeszota, oraz pozostałych 66 pracowników spółki zwolnionych z powodu strajku, który rozpoczął się 18 października 2018 roku".

 

Ponadto oświadczenie zawiera "deklarację o cofnięciu udzielonej 3 października 2018 r. kary nagany kpt. Adamowi Rzeszotowi, jak również cofnięcie roszczeń pieniężnych kierowanych do pracowników, którzy brali udział w strajku".

 

LOT: akcja jest nielegalna

 

W ramach trwającego od 18 października protestu stewardesy i piloci powstrzymywali się od pracy. Codziennie gromadzili się na terenie siedziby LOT w Warszawie, przy biurowcu. LOT podkreślał, że akcja jest nielegalna, a każdy odwołany rejs to dla przewoźnika olbrzymie koszty.

 

Strajk zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, który został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot.

 

Związkowcy dotychczas w swoich postulatach domagali się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona, a także przywrócenia do pracy 67 osób, które prezes spółki Rafał Milczarski w poniedziałek zwolnił dyscyplinarnie, oraz dymisji prezesa PLL LOT.

bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie