Atak na synagogę w Pittsburghu. Sprawca krzyczał, że "wszyscy Żydzi muszą zginąć"

Świat
Atak na synagogę w Pittsburghu. Sprawca krzyczał, że "wszyscy Żydzi muszą zginąć"
pixabay.com/Tony Webster

Nadal nie wiadomo, ile ofiar pochłonęła sobotnia strzelanina w synagodze w Pittsburghu w Pensylwanii; media w USA mówią o czterech, ośmiu, 12 lub "wielu" ofiarach. Napastnik wtargnął do synagogi z krzykiem: "wszyscy Żydzi muszą zginąć". Śledztwo w tej sprawie podjęło FBI.

Sprawcą tragedii jest - według mediów - 46-letni Robert Bowers, który, uzbrojony w wiele sztuk broni, wszedł do synagogi Drzewo Życia podczas uroczystości nadania dziecku imienia i otworzył ogień do zebranych.

 

Bowers w mediach społecznościowych zamieszczał antysemickie i antyimigranckie komentarze.

 

 

Przedstawiciele lokalnych władz, policji i FBI nie chcą na razie mówić o tożsamości napastnika, ani liczbie i tożsamości ofiar.

 

Synagoga znajduje się w dzielnicy Squirrel Hill, która - jak podaje AP - jest centrum społeczności żydowskiej w Pittsburghu.

 

Według różnych relacji sprawca oddał się w ręce policji po wymianie ognie, lub został postrzelony, zatrzymany i przewieziony do szpitala. Policja długo sprawdzała jeszcze wszystkie pomieszczenia w synagodze, by upewnić się, że napastnik nie pozostawił tam ładunków wybuchowych.

 

 

Dyrektor wydziału do spraw bezpieczeństwa publicznego w ratuszu Pittsburgha Wendell Hissrich zapewnił nieco później, że "nie ma kolejnych bezpośrednich zagrożeń"; powiedział też podczas krótkiej konferencji prasowej, że w synagodze zobaczył "straszliwą scenę zbrodni".

 

- To jedna z najstraszniejszych, jakie widziałem, a widziałem sceny katastrof lotniczych - dodał.

 

Wyjaśnił, że atak na synagogę traktowany jest jak przestępstwo federalne i główną agencją, która poprowadzi śledztwo w tej sprawie, będzie FBI, przy wsparciu lokalnej policji.

 

 

Prezydent USA Donald Trump, który śledził w telewizji relację ze strzelaniny, napisał na Twitterze: "Wygląda na wiele ofiar śmiertelnych. Uważajcie na napastnika. Niech Bóg ma wszystkich w opiece!".

 

 

Przed odlotem na wiec przedwyborczy w stanie Illinois Trump powiedział dziennikarzom, że należy wprowadzić bardziej surowe prawa i karać śmiercią za takie ataki; na wykonanie kary śmierci nie powinno się czekać latami - dodał.

 

Trump zauważył też, że gdyby w synagodze był uzbrojony strażnik, to nie doszłoby do tragedii, a takie wydarzenia mają niewiele wspólnego z przepisami gwarantującymi łatwy dostęp do broni.

 

- Gdyby w świątyni była ochrona skutki byłby inne (...). Z pewnością jest to opcja dla wszystkich kościołów i synagog, by mieć uzbrojonych strażników - dodał. - To straszne, co dzieje się z nienawiścią w naszym kraju - powiedział prezydent.

 

"Straszliwy, antysemicki, brutalny" atak

 

Gubernator Pensylwanii Tom Wolf, który nazwał strzelaninę "absolutną tragedią", zajął inne stanowisko i napisał w oświadczeniu, że dostęp do niebezpiecznej broni zagraża życiu obywateli Ameryki.

 

Nieco później Trump powiedział, że ze względu na strzelaninę rozważa odwołanie wiecu w Illinois. Dodał, że atak ten "wygląda zdecydowanie na zbrodnię antysemicką". Oznajmił, że kryminolodzy i śledczy uważają, iż synagoga stała się "jedną z najgorszych scen zbrodni, jakie wiedzieli".

 

Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jest wstrząśnięty sobotnią strzelaniną w Pittsburghu i nazwał ją "straszliwym, antysemickim, brutalnym" atakiem.

 

 

Izraelski minister ds. diaspory i oświaty Naftali Bennett poinstruował swój resort, by był gotów do udzielenia wszelkiej możliwej pomocy wspólnocie żydowskiej w Pittsburghu.

 

Portal Vox przypomina, że w 2018 roku od strzałów zginęły już co najmniej 262 osoby, a 1131 było rannych; doszło do 276 poważnych strzelanin.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie