"Nie można wykluczyć, że niektórzy wyborcy złożyli wnioski zbyt późno"

Polska
"Nie można wykluczyć, że niektórzy wyborcy złożyli wnioski zbyt późno"
PAP/Jakub Kaczmarczyk

Wyborcy powinni się liczyć z tym, że ich wnioski o dopisanie do rejestru wyborców mogły nie zostać rozpatrzone - powiedział rzecznik PKW Wojciech Dąbrówka. Odniósł się w ten sposób do informacji o tym, że "niektórzy wyborcy" odchodzą z lokali "z kwitkiem", bo nie zostali dopisani do list. Według resortu cyfryzacji, powodem nie jest platforma ePuap, ani źle działający elektroniczny wniosek.

Jak powiedział rzecznik PKW, wójt, burmistrz, prezydent ma trzy dni na wydanie decyzji administracyjnej w sprawie wpisania, bądź odmowy wpisania do rejestru wyborców.

 

Dąbrówka dodał, że jeśli wnioski o wpisanie do rejestru wyborców zostały złożone przez e-puap w ostatnich dniach przed wyborami, "to moglibyśmy mieć do czynienia z potencjalnie taką sytuacją, w której wójt, burmistrz, prezydent nie miał tych trzech dni na wydanie decyzji administracyjnej".

 

- W takiej sytuacji wyborca, który złożył taki wniosek w ostatnich dniach powinien się liczyć z tym, że ten wniosek może będzie rozpatrzony, ale musiał się również liczyć z tym, że może jednak nie - wskazał rzecznik PKW.

 

Rzecznik zaznaczył, że jeśli problem dotyczyłby innych sytuacji, "wówczas należałoby zadać sobie pytanie, czy system obywatel.gov.pl spełnił swoją funkcjonalność, a jeżeli nie, to takie pytania należałoby kierować do ministerstwa cyfryzacji, które administruje tym systemem".

 

O sprawie poinformowało m.in. RMF FM. Według dziennikarza tej stacji część osób, która myślała, że znajduje się na listach wyborczych, nie mogła oddać głosu w warszawskich lokalach wyborczych. Z kolei jak donosi portal Onet.pl podobny problem wystąpił w Poznaniu i Krakowie.

 

"Decyzję podejmują organy gminy"

 

Komunikat w tej sprawie wydało ministerstwo cyfryzacji. "W związku z informacjami o osobach, które składały elektroniczne wnioski o wpis do rejestru wyborców i nie mogły ostatecznie zagłosować, Ministerstwo Cyfryzacji informuje - powodem takiej sytuacji na pewno nie jest ani platforma ePUAP, ani źle działający elektroniczny wniosek" - czytamy. Według resortu o powody należy pytać organy poszczególnych gmin, ponieważ po złożeniu wniosku to one wydają decyzje o wpisie.

 

"Złożenie wniosku elektronicznego nie oznacza automatycznego uzyskania wpisu. Tę decyzję podejmują organy gminy - wójt, burmistrz lub prezydent. Powodów niedopisania może być multum" - powiedział Karol Manys z biura prasowego resortu. Jako przykład powodu niewpisania na listę podał późne złożenie wniosku, po którym organy gminy mają trzy dni na podjęcie decyzji. Zapewnił, że powodem nie jest ePUAP ani wniosek elektroniczny, ponieważ - zaznaczył - to nie Ministerstwo Cyfryzacji dokonuje wpisu do rejestru wyborców.

 

Według MC osoby, które mieszkają w innej gminie niż ta, w której są zameldowane, mogą uzyskać wpis do rejestru wyborców w miejscu faktycznego zamieszkania. Wniosek o taki wpis mogą złożyć osobiście, udając się do danego urzędu gminy, ale mogą to zrobić również drogą elektroniczną. Przed wyborami samorządowymi z możliwości takiej skorzystało ponad 46 tys. obywateli - podało MC.

 

"Jest nam przykro i jesteśmy zaskoczeni informacjami o tym, że niektóre osoby, które składały wnioski elektronicznie, nie mogły ostatecznie zagłosować. Ale o powody tego należy pytać dany urząd gminy" - podkreśla resort cyfryzacji.

W odbywających się w niedzielę wyborach samorządowych Polacy wybierają blisko 47 tys. radnych i 2,5 tys. włodarzy. Do zakończenia głosowania o godz. 21 trwa cisza wyborcza. Uprawnionych do głosowania jest ponad 30,24 mln osób; wybory odbywają się w 26 983 obwodach.

paw/zdr/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie