Jaki: stoimy przed podobnym wyborem jak podczas powstania

Polska

Podczas spotkania z warszawiakami w Parku Praskim, w ostatnich godzinach kampanii, Patryk Jaki stwierdził, że mieszkańcy stolicy stoją przed podobnym wyborem co ponad 70 lat temu. Na tym samym spotkaniu rzecznik sztabu kandydata Zjednoczonej Prawicy miał zostać uderzony w twarz przez kobietę. Jak przekazał, znajdowała się ona wśród osób, które zakłócały spotkanie. Szef sztabu miał zostać opluty.

- Warszawiacy podczas Powstania Warszawskiego mogli podjąć decyzję: zostajemy w domu, będziemy pilnowali, tylko żeby nam się nic nie stało. Ale nie, masowo chwycili za broń. A wiecie państwo dlaczego masowo chwycili za broń? Dlatego, że kochali Warszawę, ale też dlatego, że zawsze chcieli stanąć w obronie bliźnich. Zawsze chcieli stanąć w obronie drugiego człowieka. I my dzisiaj stoimy przed podobnym wyborem. Jeżeli chcemy stanąć w obronie tych wszystkich, upokarzanych przez 12 lat ludzi w Warszawie, to musimy wyrzucić układ Platformy Obywatelskiej na śmietnik, na śmietnik - mówił kandydat na prezydenta Warszawy.

 

Słowa na temat Powstania Warszawskiego i wyborów samorządowych wywołały w piątek ostry spór między jego przeciwnikami i zwolennikami politycznymi. Wypowiedź Jakiego krytykowali m.in. politycy PO i Nowoczesnej. 

 

Zamieszanie wokół wypowiedzi Jakiego rozpoczęło się od wpisu na Twitterze dziennikarza "Gazety Wyborczej" Michała Wojtczuka. Napisał on: "Stoimy dzisiaj przed podobnym wyborem, co warszawiacy w Powstaniu Warszawskim - mówił @PatrykJaki na wiecu kończącym kampanię wyborczą. Otóż nie, nie stoimy przed podobnym wyborem. W ogóle nie ma porównania. Samo porównanie jest obraźliwe dla powstańców".

 

 

Do wpisu odniósł się Patryk Jaki. "GW, która jeszcze mnie nie przeprosiła za pytania o narkotyki, kłamała ws. metra, a teraz manipuluje wypowiedzą nt. Powstańców. Mówiłem, że pomagali słabszym i my też musimy. Dlatego przed nami taki wybór. Dajcie już spokój z tą pomocą dla RT (Rafała Trzaskowskiego - red.). Żałosne".

 

 

Słowa Jakiego wywołała ostrą krytykę jego przeciwników politycznych. Odniosła się do niej m.in. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która napisała: "Porównanie wyborów do #PowstanieWarszawskie jest najbardziej haniebną rzeczą tej kampanii! Jak bardzo trzeba nie czuć Warszawy, żeby skojarzyć dramat mieszkańców z wyścigiem wyborczym? Jako prezydent @warszawa i córka powstańca nie zgadzam się na to!".

 

 

Kandydat na wiceprezydenta Zjednoczonej Prawicy Piotr Guział, komentując wpis Gronkiewicz-Waltz, napisał: "Dość tego! Wstyd to było wyrzucać powstańców z mieszkań komunalnych przyklepując dziką reprywatyzację! Jesteście hordą, której trzeba pozbyć się z ratusza".

 

 

Wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej, kandydat PiS do Rady Warszawy Sebastian Kaleta napisał z kolei: "Skandaliczna manipulacja na finiszu kampanii. @PatrykJaki mówił, że etosem warszawiaka, który był etosem Powstania Warszawskiego było stawanie w obronie słabszych. Odwołał się tylko i wyłącznie do potrzeby obrony słabszych, których opuściła PO".

 

 

Poseł PO Cezary Tomczyk komentując wypowiedź Jakiego napisał: "Pan Jaki przekracza wszelkie granice w tej kampanii. Najpierw granice wiarygodności, potem powagi a teraz granice dobrego smaku. Żenujące".

 

 

Z kolei poseł Marcin Kierwiński (PO) odnosząc się do słów kandydata Zjednoczonej Prawicy napisał: "Czy jest jakaś granica której @PatrykJaki jeszcze nie przekroczy dziś? Wstyd. To jest okazywanie całkowitego braku szacunku dla Powstańców Warszawskich dla świętych dla Warszawiaków i Polaków symboli". Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz zapytała na swoim profilu na Twitterze: "@PatrykJaki a był Pan na pogrzebie gen. Ścibora-Rylskiego - prezesa Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich?".

 

 

Kandydat na wiceprezydenta Koalicji Obywatelskiej Paweł Rabiej odnosząc się do słów Jakiego napisał: "Zupełne przedszkole. Ale czego się spodziewać po kimś, kto kompletnie nie szanuje naszego miasta i nie rozumie jego ducha".

 

 

"Żaden człowiek nie jest nielegalny"

 

Wystąpienie Jakiego w Parku Praskim próbowała zakłócić grupa ok. 30 demonstrantów, którzy protestowali przeciwko spotowi wyborczemu Prawa i Sprawiedliwości ws. emigrantów.

 

W spocie czytane są wiadomości brzmiące: "Samorządowcy Platformy Obywatelskiej szykują się do przyjęcia uchodźców", "W ramach przydziałów pojawiły się enklawy muzułmańskich uchodźców" czy "Dziś mieszkańcy boją się wychodzić po zmroku na ulicę".  Informacje te ilustrowane są przypadkami przemocy i agresji.

 

Demonstranci krzyczeli w kierunku Jakiego m.in. "Żaden człowiek nie jest nielegalny", "Jaki wstyd" oraz "Nie ma zgody na rasizm Jakiego" wybijając rytm na bębnach. Grupę demonstrantów zagłuszała publiczność koncertu, która krzyczała w odpowiedzi: "Patryk Jaki" oraz "Zwyciężymy".

 

Kandydat Zjednoczonej Prawicy zwrócił się do swoich zwolenników: "Czy ja kiedykolwiek, czy ja, czy państwo, wzięliście kiedykolwiek bębenki czy krzyczeliście, żeby zakłócać innym spotkanie? Nie". "Jeżeli chcecie państwo Warszawy kulturalnej, Warszawy ludzi z prawdziwym sercem, to stoicie tutaj. Jeżeli chcecie Warszawy hołoty to stoicie tam" - powiedział. "Dziękuje państwu za to, że mogę stać dzisiaj z kulturalnymi ludźmi" - dodał.

 

"My takiej Warszawy nie chcemy"

 

Do protestujących podszedł rzecznik sztabu Jakiego Jacek Ozdoba, który chciał ustalić, kto jest organizatorem demonstracji, zakłócającej spotkanie.

 

- Osoby zgromadzone naokoło krzyczały na starsze, 70-letnie kobiety. Ludzie pełni agresji, nietolerancji krzyczeli hasło np. "Konstytucja" nie rozumiejąc go. Jedna z pań na moje pytanie, czemu pani nie reaguje, kiedy dochodzi do eskalacji napięcia, zaczęła krzyczeć, uderzyła mnie w twarz - relacjonował rzecznik.

 

- Jestem po raz kolejny świadkiem zmanipulowanej sytuacji. Od razu na miejscu pojawiają się pseudodziennikarze, którzy tak, jak było po debacie w telewizji, wycinają fragmenty, ludzie chorzy z nienawiści, którzy atakują nas tylko dlatego, że mamy inne poglądy - powiedział Ozdoba. Jak zastrzegł, "my takiej Warszawy nie chcemy, stawiamy na otwarte miasto". - Mówimy "nie" ludziom, którzy nienawidzą drugiego człowieka - mówił.

 

Oprócz Ozdoby zaatakowany został również szef sztabu Jakiego Oliwer Kubicki, który - jak powiedział rzecznik - "próbując opanować eskalację napięcia, został przez manifestantkę opluty".

 

Ozdoba przypomniał również, że do ataku na niego doszło w 8. rocznicę zabójstwa działacza PiS Marka Rosiaka w biurze europosła Janusza Wojciechowskiego w Łodzi.

 

 

jm/ml/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie