Kara więzienia i grzywna za kradzież obrazu "Gęsiarka". Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok

Polska
Kara więzienia i grzywna za kradzież obrazu "Gęsiarka". Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok
Polsat News

Karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i trzy tys. zł grzywny, wymierzył w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie Jarosławowi G., którego uznał winnym kradzieży obrazu "Gęsiarka" z Kancelarii Prezydenta. Wyrok jest nieprawomocny. Na mocy wyroku Jarosław G. został też objęty dozorem kuratora w okresie próby.

Sąd orzekł także wobec oskarżonego przepadek 1,8 tys. zł, czyli równowartości korzyści uzyskanej z popełnionego przestępstwa.

 

Wymierzona kara jest zbliżona do wniosku prokuratora, który przed dwoma tygodniami zawnioskował dla oskarżonego - byłego kelnera z Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP - o karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 5 tys. zł grzywny. Obrona mężczyzny chciała jego uniewinnienia.

 

Sąd przyznał, że proces miał charakter poszlakowy. - Logika wymienionych faktów wskazywała w sposób nie budzący wątpliwości, że Jarosław G. dopuścił się przypisanego mu czynu (...) Oskarżony należał do wąskiego kręgu osób, które przebywały w pokoju, w którym zawieszony był obraz, swobodnie poruszał się w tej części Pałacu Prezydenckiego - powiedziała w uzasadnieniu poniedziałkowego wyroku sędzia Dorota Radlińska.

 

Wyjaśnienia oskarżonego niewiarygodne 

 

Sąd wskazał, że nie można podzielić wywodów obrony, wedle których dostęp do pokoju przyległego do gabinetu ówczesnego szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego - gdzie wisiał obraz - miało mieć wiele osób. - Oskarżony był jedną z osób, które miały dostęp do tego pomieszczenia (...) Posiłki do pokoju ministra Michałowskiego dostarczane były przez kelnerów, zarówno na tacach, jak i przy pomocy dwupoziomowych wózków. Były one dostarczane przez pokój, w którym znajdował się obraz - powiedziała sędzia. Dodała, że wózki były przykrywane tkaniną i nie były widoczne przedmioty znajdujące się na tych wózkach.

 

- Obraz "Gęsiarka" bez najmniejszego problemu mieścił się na takim wózku kelnerskim. Ta okoliczność została stwierdzona w momencie, gdy dokonywaliśmy oględzin w Pałacu Prezydenckim" - powiedziała sędzia Radlińska. Jak mówiła kelnerzy opuszczając Pałac Prezydencki nie byli poddawani kontroli, a często wynosili oni większe torby oraz pokrowce z odzieżą.

 

Sędzia oceniła, że wyjaśnienia oskarżonego, jakoby zakupił obraz za 100 zł pod stołeczną Halą Mirowską "były niewiarygodne" i uznać je należy za linię obrony. - Przed Halą Mirowską z tzw. kocyka sprzedawane są obrazki, które jednak już na pierwszy rzut oka nie są dziełami sztuki - powiedziała sędzia Radlińska.

 

Obraz odnaleziono w jednym z warszawskich domów aukcyjnych, gdzie wystawiono go na sprzedaż w czerwcu 2015 r. Prokuratura informowała, że w toku śledztwa ustalono w jaki sposób obraz trafił na aukcję i ujawniono, że osobą, która jako pierwsza wprowadziła obraz do obrotu był Jarosław G. Prokuratura ustaliła, że mężczyzna wstawił obraz do lombardu pod zastaw pożyczki 1,8 tys. zł. G. początkowo postawiono zarzut paserstwa.

 

W dalszym toku śledztwa, okoliczności rzekomego nabycia obrazu - opisane przez G. - uznano za niewiarygodne, co doprowadziło do przedstawienia mu zarzutu kradzieży obrazu.

 

Zgodnie z sentencją wyroku wartość skradzionego obrazu mieści się z granicach 18-20 tys. zł. Sąd nie przyjął natomiast kwalifikacji prawnej mówiącej o kradzieży "dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury" - za co grozi do 10 lat więzienia - gdyż skradziony obraz, jak wynikało z opinii biegłego, nie był dziełem o takim znaczeniu.

 

Po ogłoszeniu wyroku obrońca G. mec. Adrianna Arabska powiedziała, że bardzo prawdopodobne jest złożenia apelacji w tej sprawie.

 

G. - jeszcze jako podejrzany o paserstwo - w styczniu 2016 r. wyjaśniał, iż jesienią 2014 r., nabył obraz pod Halą Mirowską od nieznanego mu mężczyzny. Tego samego dnia - wyjaśniał - wstawił obraz do lombardu za 1,8 tys. zł. Zapewniał, że nie miał samodzielnego dostępu do pomieszczeń, w których znajdował się obraz i inne zaginione przedmioty.

 

Umowa o pracę w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP została rozwiązana z Jarosławem G. w czerwcu 2015 r.

 

Śledztwo wszczęto na podstawie zawiadomienia Kancelarii Prezydenta z października 2015 r. Brak obrazu "Gęsiarka" z drugiej połowy XIX wieku, autorstwa Romana Kochanowskiego - obok braku innych przedmiotów - stwierdzono podczas audytu po przejęciu urzędu przez prezydenta Andrzeja Dudę. W czerwcu 2016 r. poinformowano, że obraz "Gęsiarka" powrócił do Pałacu Prezydenckiego. 

 

PAP 

msl/mos/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie