Nie będzie manifestacji Młodzieży Wszechpolskiej. Sąd uznał stanowisko prezydenta Katowic

Polska
Nie będzie manifestacji Młodzieży Wszechpolskiej. Sąd uznał stanowisko prezydenta Katowic
Polsat News, zdjęcie ilustracyjne

Sąd Apelacyjny w Katowicach uwzględnił w piątek wieczorem zażalenie prezydenta Katowic od wcześniejszej decyzji tamtejszego sądu okręgowego, uchylającej jego decyzję zakazującą manifestacji Młodzieży Wszechpolskiej, zaplanowanej na sobotę.

Oznacza to, że zgromadzenie Młodzieży Wszechpolskiej, które miało zostać zorganizowane w tym samym czasie i miejscu, co odbywający się na katowickim rynku jarmark, nie może się odbyć. W podobnym czasie ulicami Katowic ma także przejść Marsz Równości.

 

W czwartek Sąd Okręgowy w Katowicach uznał decyzję prezydenta Katowic, który nie zgodził się na manifestację Młodzieży Wszechpolskiej, za niezasadną i ją uchylił. Decyzja sądu była nieprawomocna, władze Katowic wniosły zażalenie.

 

"Względy bezpieczeństwa"

 

Od zakazu prezydenta Marcina Krupy odwołała się działaczka Młodzieży Wszechpolskiej, która chciała zorganizować zgromadzenie. W jej opinii decyzja lokalnych władz była nielegalna, miała charakter dyskryminujący i mający związek z zaplanowanym na ten sam dzień Marszem Równości. Organizatorka domagała się uchylenia decyzji prezydenta i Sąd Okręgowy uwzględnił jej wniosek.

 

Władze Katowic odpowiadały, że nie ma mowy o dyskryminacji, a na demonstrację nie zezwoliły ze względów bezpieczeństwa, bo na Rynku - gdzie miało się odbyć - zaplanowano też inne wydarzenia. Władze Katowic powołały się na art. 14 Prawa o zgromadzeniach, które stanowi, że organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia m.in. jeżeli może to zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach.

 

Sąd Okręgowy argumentował, że w decyzji prezydenta nie było argumentacji merytorycznej, nie przedstawiono w niej też "realnych, konkretnych zagrożeń".

 

"Twierdzenia skarżącego są uprawnione"

 

W piątek wieczorem rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Katowicach sędzia Aleksandra Janas przekazała PAP, że "przeprowadzone w toku postanowienia zażaleniowego czynności polegające na oględzinach miejsca planowanego zgromadzenia prowadzą do uznania argumentacji zażalenia (prezydenta Katowic - red.) za trafną".

 

- Jak ustalono w trakcie oględzin, bezpośrednio przed wejściem do galerii "Skarbek" znajduje się ogródek gastronomiczny, w odległości ok. 4 m od ogródka zlokalizowane są stragany jarmarku, a teren między ogródkiem i straganami służy jako ciąg komunikacyjny; stragany posadowione są również w ciągu ul. 3 Maja, wzdłuż bocznej ściany galerii "Skarbek". W pewnej odległości od galerii, na wprost fasady teatru im. Wyspiańskiego, znajduje się plac wolny od straganów i innych obiektów; na placu tym, od strony galerii "Skarbek" usytuowany jest przystanek kolejki dla dzieci (stanowiącej atrakcję jarmarku), która jeździ po całym wolnym placu i jego okolicy - stwierdził sąd.

 

- Te ustalenia uprawniają twierdzenia skarżącego (prezydenta Katowic - red.), że nie jest możliwe bezkolizyjne i bezkonfliktowe odbycie w tym samym miejscu i czasie jarmarku i zgromadzenia zaplanowanego na 300 osób - skonkludował trzyosobowy skład rozpoznający sprawę.

 

Sąd Apelacyjny uwzględnił zatem zażalenie prezydenta Katowic na postanowienie Sądu Okręgowego, co oznacza, że w mocy pozostaje jego decyzja o zakazie zgromadzenia zgłoszonego przez działaczkę Młodzieży Wszechpolskiej.

 

"Rodzina siłą narodu"

 

Narodowcy zgłosili swą manifestację, nadając jej hasło: "Tak dla większych parkingów przy galeriach i Biedronkach". Uchylając decyzję prezydenta miasta Sąd Okręgowy uznał, że nie jest to temat budzący skrajne emocje, nie ma też podłoża politycznego i nie ma podstaw do przyjęcia, że zgromadzenie spowoduje konflikt zagrażający bezpieczeństwu. Przypomniał, że w sytuacji zagrożenia zgromadzenie można rozwiązać.

 

Po ogłoszeniu czwartkowego postanowienia Sądu Okręgowego przedstawiciele Ruchu Narodowego na pytanie, dlaczego tematem manifestacji są parkingi przy sklepach, odpowiadali, że tak naprawdę chodzi o promocję wartości narodowych i rodzin, z których wiele we wrześniu kupuje wyposażenie szkolne. - Rodzina siłą narodu - to jest nasze hasło na tym marszu, a na rodzinę też się składają zakupy, a więc ta przestrzeń parkingowa w centrach handlowych musi być spora - przekonywali.

 

"White boys"

 

To kolejny spór środowisk narodowych z prezydentem Katowic w sprawie organizowanych przez narodowców marszów i kolejna sprawa, która znalazła finał w sądzie. W lipcu tego roku Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że prezydent nie miał prawa rozwiązać 6 maja zgromadzenia Młodzieży Wszechpolskiej w tym mieście. Prezydent, który tłumaczył to względami bezpieczeństwa, złożył odwołanie od tej decyzji.

 

- W Katowicach nie chcemy oglądać na ulicach zamaskowanych ludzi trzymających transparenty "white boys" z symbolami faszystowskimi. Katowice od zawsze były miastem dialogu, ale nie ma mojej zgody na manifestowanie ideologii godzących w prawa i wolności innych ludzi - oświadczył wtedy Krupa. Jego odwołanie rozpozna wkrótce Sąd Apelacyjny w Katowicach.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie