1200 świń padło w zautomatyzowanym chlewie. Nadzorował go Polak

Świat
1200 świń padło w zautomatyzowanym chlewie. Nadzorował go Polak
zdj. ilustracyjne/flickr/Justin Leonard/CC SA 2.0

Sprawa automatycznego chlewu, którego nadzorcą był Polak, a w którym znaleziono 1200 martwych świń, wywołał w Holandii debatę na temat hodowli zwierząt. Sprawą zajął się zarówno miejscowy odpowiednik polskiego sanepidu, jak i parlament. Osoby mieszkające w pobliżu chlewu są natomiast oburzone próbą ukrycia sprawy.

Chlew, w którym doszło do tego zdarzenia, znajduje się na przedmieściach Haaren w południowej Holandii. Dostarczanie wody i pożywienia dla świń jest w pełni zautomatyzowane, a chlew jest klimatyzowany. Zwierząt nikt nie pilnuje - jak informuje serwis nrc.nl nadzorcą miał być Polak, który mieszka w pobliżu i w razie problemów miał sprawdzać budynek.

 

 

Według rzecznika lokalnego samorządu, 18 lipca w chlewie trzy razy włączał się alarm. w pierwszych dwóch przypadkach interwencja nie wykazała nieprawidłowości. Trzecim razem, na miejscu znaleziono 1200 martwych świń. Powodem okazała się awaria klimatyzacji. 

 

Opinia publiczna przez długi czas nie wiedziała o tym zdarzeniu. Nie wiedział o nim też Holenderski Urząd Kontroli Żywności i Towarów (NVWA), chociaż ze względów epidemiologicznych prawo wymaga poinformowania o padłych zwierzętach. Mieszkańcy okolicznych domów również nie wiedzieli, że w budynku obok leży mnóstwo martwej trzody chlewnej. Oburzenie wybuchło dopiero, gdy do lokalnych mediów dotarły zdjęcia ciał świń.

 

Samorząd w związku z faktem, że farmer nie zgłosił zdechłych zwierząt odpowiednim organom, dał hodowcy naganę. 

 

Śledztwo urzędu kontroli żywności 

 

Obecnie NVWA twierdzi, że prowadzi w tej sprawie śledztwo, które ma wyjaśnić powody wypadku.

 

Sprawą zajęła się też Partia na Rzecz Zwierząt, której parlamentarzystka Esther Ouwehand zadała ministrowi rolnictwa 32 pytania dotyczące sprawy z Haaren i całego rynku zautomatyzowanej hodowli zwierząt w Holandii.

 

- Świnie stoją we własnych fekaliach, powietrze jest trujące. W przypadku awarii wentylacji szybko wzrasta ilość dwutlenku węgla, zwierzęta giną w przeciągu kilku godzin, czas nawet szybciej. Na miejscu nie ma nikogo, kto byłby w stanie zauważyć, że świnie cierpią - mówiła w parlamencie holenderska polityk.

 

nrc.nl

jm/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie