Zabójstwem 11-latka żyła cała Holandia. Po 20 latach zatrzymano podejrzanego. Jest polski wątek

Świat

Już 20 lat temu Jos B. był przesłuchiwany w sprawie zabójstwa 11-latka jako jeden ze świadków. Jednak dopiero w tym roku nastąpił przełom, który pozwolił na jego zatrzymanie. 55-letni obecnie Jos B. ukrywał się w Hiszpanii. Jak ustaliliśmy, w ciągu ostatnich 14 lat bywał w Polsce, gdzie uczestniczył w obozach harcerskich.

W nocy z 9 na 10 sierpnia 1998 roku 11-letni Nicky Verstappen zniknął z obozu letniego na Brunssummerheide, gdzie przebywał z 36 innymi dziećmi z jego rodzinnego miasta Heibloem. Następnego dnia wieczorem jego ciało znaleziono na leśnej działce, ok. 1200 metrów od obozowiska.

 

Śledczy ustalili, że doszło do zabójstwa. Chłopiec przed śmiercią został wykorzystany seksualnie.

 

Wieloletnie śledztwo nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, kto zabił 11-latka. Przełom nastąpił dopiero niedawno.

 

Największe testy DNA w historii

 

Przy pomocy nowych metod udało się opisać DNA zabójcy znalezione na ciele i ubraniach chłopca. W ubiegłym roku holenderska Rada Prokuratorów Generalnych wydała pozwolenie na przeprowadzenie w Limburgii badań DNA na dużą skalę.

 

Policja zaapelowała do ponad 20 tys. osób, aby oddały próbki swojego materiału genetycznego. To mieszkańcy i byli mieszkańcy okolic obozowiska na Brunssummerheide. Były to największe takie testy w historii Holandii. 

 

Jos B., który w chwili zabójstwa miał 35 lat, nie znalazł się wśród ochotników. To wzbudziło podejrzenia policji, ponieważ mężczyzna był już wcześniej przesłuchiwany w sprawie jako świadek.

 

Rodzina zgłosiła jego zaginięcie

 

Jak informuje BBC, Jos B. opuścił Holandię w październiku ubiegłego roku. Bliskim miał powiedzieć, że jedzie w Wogezy we wschodniej Francji.

 

Holenderskie media podkreślają, że mężczyzna jest doświadczonym ekspertem od survivalu i potrafił przetrwać w trudnych warunkach. Dlatego rodzina 55-latka zgłosiła jego zaginięcie dopiero w kwietniu tego roku.

 

Śledczy poddali następnie analizie próbki DNA pobrane z domu podejrzewanego Josa B. Okazały się one w 100 proc. zgodne z próbką z ubrań zabitego 11-latka.

 

Policja podała dane i wizerunek mężczyzny. Za 55-latkiem wydano ogólnoeuropejski nakaz aresztowania.

 

Rozpoznał go inny Holender

 

Jos B. został zatrzymany w Hiszpanii. Udało się to dzięki zgłoszeniu Holendra, który widział poszukiwanego w wiosce Castellterçol, godzinę jazdy na północ od Barcelony.

 

Wśród rzeczy należących do Holendra znaleziono m.in. sprzęt wędkarski, książki o roślinach jadalnych, suszoną żywność i wiele rodzajów baterii. Mężczyzna miał też przy sobie paszport.

 

W niedzielę holenderska policja poinformowała, że w najbliższych dniach dojdzie do ekstradycji 55-latka.

 

"Nigdy nie był opiekunem"

 

W sprawie pojawił się polski ślad. Holenderskie media przed kilkoma dniami spekulowały nawet, że poszukiwany Jos B. może przebywać w Polsce. Portal ad.nl napisał, że podejrzany współpracował z polskim harcerstwem.

 

Informacje te potwierdził nam Związek Harcerstwa Polskiego. - Jos B. w latach 2003-2017 gościł na obozach jednego ze środowisk harcerskich z Małopolski, z którym nawiązał współpracę - powiedziała Martyna Kownacka, rzeczniczka prasowa ZHP. 

 

Jak dodała, to Holender odezwał się do małopolskich harcerzy. - Środowisko to zaproponowało mu współpracę polegającą na prowadzeniu zajęć dotyczących m.in. survivalu, jako specjaliście w tym temacie, w trakcie organizowanych przez nich wyjazdów - tłumaczyła Kownacka.

 

Rzeczniczka podkreśliła, że B. "nigdy nie był wychowawcą lub opiekunem" na obozach, a także nigdy nie był członkiem ZHP. - W przypadku zajęć prowadzonych przez Josa B. odbywały się one w obecności i pod nadzorem instruktora sprawującego opiekę nad harcerzami - dodała.

 

Władze ZHP poinformowały policję o tym, że ostatni kontakt z Holendrem mieli latem 2017 roku.

 

ad.nl, bbc.co.uk, polsatnews.pl

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie