Tomasz Komenda: chciałbym, by śledztwo się już skończyło, abym mógł normalnie żyć

Polska

- Przesłuchania w prokuraturze dużo mnie kosztują. Chcę, by winni zostali ukarani, ale też tego, by śledztwo już się skończyło, abym mógł normalnie żyć - powiedział w środę, przed kolejnym przesłuchaniem we wrocławskiej prokuraturze, Tomasz Komenda.

Na środę i czwartek prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi zaplanowali przesłuchanie Tomasza Komendy w śledztwie dot. nieprawidłowości w postępowaniu przeciwko niemu. Czynności rozpoczęły się przed godz. 11 w Dolnośląskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu.

 

Przed wejściem do budynku prokuratury Komenda w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że czuje się na tyle silny, że złoży dziś zeznania. - Spodziewam się, że winni zostaną ukarani. To dalszy ciąg mojego przesłuchania. Chciałbym, by to się w końcu skończyło, abym mógł normalnie żyć. Przesłuchania dużo mnie kosztują; mam nadzieję, że w końcu zdołam opowiedzieć o tym, co się ze mną działo w Zakładzie Karnym przez 18 lat - mówił.

 

"To ja teraz rozdaję karty, nie policjanci"

 

Pytany o to, czy nie boi się pozwu ze strony funkcjonariuszy policji, których oskarża o to, że to z ich winny został oskarżony o morderstwo 15-letniej dziewczyny, odparł, że to on teraz "rozdaje karty, a nie policjanci, którzy go osadzili na ławie oskarżonych".

 

Komenda pytany o to, do kogo ma żal, powiedział, że przede wszystkim do jego sąsiadki Doroty P. Kobieta zmarła w czerwcu. Była wcześniej jednym z głównych świadków oskarżenia, które zakończyło się w 2004 r. skazaniem Komendy na 25 lat więzienia.

 

Komenda powiedział również, że nadal trudno mu się żyje i wciąż jest pod opieką psychologa.

 

Skazany na 25 lat więzienia

 

Tomasz Komenda, który w 2004 r. został prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki, odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Strzelinie. W połowie marca został przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach. Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie - mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. 16 maja Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę.

 

Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych prowadzących postępowanie, dotyczące zabójstwa i zgwałcenia małoletniej, do którego doszło 31 grudnia 1996 roku, prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Łodzi.

 

Prokuratorzy ustalają m.in., czy nie dochodziło do tworzenia fałszywych dowodów, które ukierunkowywałyby postępowanie przeciwko osobie niewinnej, bądź zatajania dowodów niewinności. Sprawa jest badana także pod kątem ewentualnego poplecznictwa i bezprawnego pozbawienia mężczyzny wolności.

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie