Pitbull zaatakował kobietę i jej dwa psy. Jednego z nich zagryzł, ją pogryzł

Polska

W Nowym Sączu pitbull zaatakowal kobietę i dwa owczarki, z którymi szła. Jeden z jej psów nie żyje. Ona sama z obrażeniami trafiła do szpitala - informuje miastoNS.pl. Opiekun pitbulla odciągnął agresywne zwierzę dopiero, gdy zareagowali świadkowie zdarzenia.

Do ataku pitbulla doszło 27 lipca ok. godz. 8 rano na ul. Reguły w Nowym Sączu.

 

Na nagraniu widać agresywnego psa, który gryzie i nie puszcza leżącego na ziemi owczarka. Opiekunka owczarka usiłuje go sobą osłaniać, ale pitbull gryzie również ją.

 

Na chodniku obok siedzi mężczyzna, który, jak się później okazuje, jest opiekunem pitbulla. Reaguje dopiero wówczas, gdy zmusza go do tego jeden z mężczyzn usiłujących pomóc kobiecie.

 

 

Jak wstępnie ustaliła policja, pitbulterier był ze swoim opiekunem przed blokiem. Był na smyczy i w kagańcu. Gdy rzucił się na przechodzącą obok z dwoma owczarkami belgijskimi kobietę, zerwał się ze smyczy, a podczas ataku spadł mu kaganiec.

 

Według policji, oboje właściciele psów usiłowali rozdzielić zwierzęta, ale zostali pogryzieni w ręce.

 

- Opiekun pitbula został opatrzony na miejscu zdarzenia przez pogotowie, natomiast kobietę przewieziono do szpitala. Jednego z jej psów nie udało się uratować - powiedział portalowi miastoNS.pl asp. dr Iwona Grzebyk-Dulak z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

 

Właściciele pittbulla wydali oświadczenie, zapewniając, że ich pies "jest łagodny".

 

"Zawsze chodzi na spacer w kagańcu i na smyczy. Tego feralnego dnia, mój tata poszedł dla mnie po lekarstwa. To, że ta kolczatka się zerwała, to był niefart. On podbiegł do tych dwóch psów i chciał się z nimi bawić, one go zaatakowały i zaczęła się walka. Wtedy też jakoś spadł mojemu psu kaganiec. To był zwykły wypadek, splot nieszczęśliwych zdarzeń. Teraz cierpi na tym cała nasza rodzina, tak samo, jak cierpi ta pani. Mój tata jest cały zestresowany, ma chore serce, cukrzycę, bierze lekarstwa. Wtedy, tego dnia, zrobiło mu się słabo, omal nie dostał zawału, dlatego siedział na tym krawężniku. Nie dał rady stać. Wcześniej próbował rozdzielić te psy, został pogryziony przez Owczarka. Ta Pani również najprawdopodobniej została pogryziona przez swojego psa, w karetce mówiła, że już sama nie wie, który pies ją pogryzł. Ona sama też próbując pomóc swojemu psu, tak naprawdę mu zaszkodziła, bo siedziała na nim, nie dała mu szansy się bronić. Po całym zdarzeniu również nikt nie pokazał nam książeczki szczepień psa tej Pani i ja boję się teraz o życie mojego taty, który został pogryziony i nie wiemy tak naprawdę, czy ten pies był zdrowy." - głosi treść oświadczenia.

 

 

miastons.pl

dro/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie