Parafianie zmusili proboszcza do opuszczenia plebanii. Wcześniej miał pobić wikarego

Polska
Parafianie zmusili proboszcza do opuszczenia plebanii. Wcześniej miał pobić wikarego
Google Street View

Według relacji świadków, 30-letni wikary odprawiał niedzielną mszę świętą z podbitymi oczami. Zdaniem grupy parafian, to proboszcz pobił młodego księdza. Kilkadziesiąt osób zebrało się przed plebanią, domagając się wyprowadzki włodarza parafii. Duchowny spakował się i opuścił plebanię. O jego przyszłości zdecyduje biskup diecezji kieleckiej.

Do zdarzenia doszło w niedzielę w Mnichowie (woj. świętokrzyskie). Z relacji parafian wynikało, że odprawiający poranne nabożeństwo wikariusz miał podbite oczy i był podrapany. Jak przekonywali, nie pierwszy raz.

 

- Miarka się przebrała. Nie możemy już na to patrzeć - relacjonowali mieszkańcy Mnichowa.

 

Wikary nie chciał zgłosić sprawy

 

Informacje o pobiciu policja otrzymała w niedzielę. 

 

- Mogę jedynie powiedzieć, że około godziny 13 w niedzielę wpłynął do nas sygnał, iż doszło do sporu między dwoma mężczyznami. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, 30-latek, który według osoby zgłaszającej miał być pokrzywdzonym, potwierdził iż doszło do konfliktu ze starszym mężczyzną. Zadeklarował jednak, że nie chce zgłaszać nam sprawy. Ma do tego prawo - powiedziała st. sierż. Katarzyna Pierzchała z Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie. 

 

Po popołudniowym nabożeństwie parafianie jednak nie rozeszli się do domów, ale zgromadzili się przed plebanią. 

- Domagamy się, by ksiądz proboszcz opuścił parafię jeszcze dzisiaj i oddał pieniądze w wysokości 3700 złotych, które zebrał na bierzmowanie. Ma się ono odbyć w środę - mówili zebrani cytowani przez "Echo Dnia".

 

"Zdarzało się, że nocował w samochodzie"

 

Proboszcz zarządza parafią od roku. Zdaniem wiernych z Mnichowa, duchowny nie najlepsze relacje miał także z poprzednim wikarym, który po zaledwie kilku miesiącach poprosił o przeniesienie. 

 

- Proboszcz przyjeżdża tu tylko na msze święte, a tak to mieszka w Kielcach. Wikary na plebanii był sam. Zimą zdarzało się, że nocował w samochodzie, bo proboszcz zabraniał mu napalić w piecu - mówili mieszkańcy.

 

Przed plebanią zebrała się również grupa osób, która stanęła po stronie proboszcza. - Kontakty sąsiedzkie były dobre. Zawsze był zadowolony, uśmiechnięty - powiedział jeden z sąsiadów księdza w rozmowie z "Radiem Kielce".

 

Oddał pieniądze

 

Mszę o godz. 15 odprawili już księża z pobliskiego kościoła pw. Świętej Trójcy w Jędrzejowie. Po nabożeństwie poszli porozmawiać z proboszczem i wikariuszem w roli negocjatorów. 

 

Duchowny najpierw oddał pieniądze zebrane na bierzmowanie, a później spakował rzeczy i kilka minut po godz. 17 opuścił plebanię.

 

O jego przyszłości zdecyduje teraz biskup diecezji kieleckiej.

 

"Były symptomy wskazujące na konflikt"

 

Ks. Mirosław Cisowski, rzecznik Kurii Diecezjalnej poinformował, że do czasu wyjaśnienia sprawy i powołania nowego zarządcy, rolę gospodarza parafii ma pełnić wikariusz.

 

- To porażka. Jak ludzie mają reagować na takie zachowanie księży, od których powinno się wymagać więcej - powiedział. Przyznał przy tym, że już wcześniej były symptomy wskazujące, iż między księżmi był konflikt.

 

Próbujemy skontaktować się z księdzem proboszczem i wikarym z parafii w Mnichowie. Na razie bez rezultatu.

 

Radio Kielce, Echo Dnia

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie