Bocian Kajtek zaginął w Sudanie. Ekolodzy dostali rachunek telefoniczny na 10 tys. zł

Polska

Miał dostarczać cennych danych o migracji ptaków, a zapadł się pod ziemię i zostawił siedlecką fundację z potężnym długiem. Mowa nie o nieuczciwym pracowniku, tylko o bocianie Kajtku. Wyposażony w nadajnik z kartą SIM ptak nie wrócił z Sudanu. Ponad miesiąc po jego zaginięciu ekolodzy dostali rachunek telefoniczny na 10 tys. zł. Ktoś włożył kartę z nadajnika do telefonu i dzwonił ok. 20 godzin.

Kajtkowi założono nadajnik w 2017 r., by m.in. śledzić trasę jego podróży. Ptak przemierzył imponujący podniebny szlak liczący ponad sześć tysięcy kilometrów.


Zimował na południu Sudanu. Ptak wyruszył w drogę powrotną 1 lutego i po dziesięciu dniach dotarł w dolinę Nilu Błękitnego w Sudanie.


"Tam, z nieznanych dla nas przyczyn Kajtek przebywał aż do 26 kwietnia tego roku, przemieszczając się w różnych kierunkach do 25 km w ciągu dnia" - poinformowała Grupa EkoLogiczna z Siedlec. Wtedy właśnie ekolodzy otrzymali ostatni sygnał z nadajnika.


Ekolodzy złożyli reklamację


- 7 czerwca otrzymaliśmy rachunek telefoniczny na 10 tys. zł. Oznacza to tylko jedno, ktoś zdjął Kajtkowi nadajnik, włożył kartę, karta na nieszczęście nie była zabezpieczona – powiedział "Wydarzeniom" Ireneusz Kaługa, prezes organizacji Grupa EkoLogiczna.


"Ni mniej ni więcej ktoś wyjął kartę z nadajnika, włożył ją do telefonu i dzwonił około 20 godzin" - napisali działacze grupy na Facebooku.


Sudan to szósta strefa roamingowa. Minuta rozmowy kosztuje prawie 10 zł. 1 megabajt danych - ponad 40 zł.


Ekolodzy w sprawie rachunku złożyli reklamację.

 

Szanse, że bocian przeżył, są niewielkie.

 

 

Wydarzenia, polsatnews.pl/Fot. Facebook/Grupa EkoLogiczna Siedlce

prz/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie