Sejm odrzucił wnioski o wotum nieufności wobec wicepremier Szydło i minister Rafalskiej

Polska

- Nie musimy szczególnie bronić naszej polityki społecznej, dzieła dokonanego przez wicepremier Beatę Szydło i szefową MRPiPS Elżbietę Rafalską, bo broni się ono samo; znaleźliśmy pieniądze na tę politykę wygrywając z mafiami VAT-owskim - oświadczył premier Mateusz Morawiecki podczas debaty nad odwołaniem Szydło i Rafalskiej. Wieczorem posłowie odrzucili oba wnioski o wotum nieufności.

Za odwołaniem Szydło opowiedziało się 189 posłów, 235 było temu przeciwnych, a czterech wstrzymało się od głosu. Po odrzuceniu tego wniosku politycy Prawa i Sprawiedliwości nagrodzili wicepremier brawami oraz skandowali: "Beata!".

 

Za głosowało 124 posłów PO, 21 - Kukiz’15, 20 z Nowoczesnej, 17 z PSL-UED oraz siedmiu niez.; przeciw było 226 posłów PiS, czterech niez. oraz pięciu WiS. Wstrzymało się trzech parlamentarzystów Kukiz’15 i Ryszard Galla (niez.).

 

PO: "polityczna odpowiedzialność" za protest osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów

 

Z kolei za odwołaniem Rafalskiej zagłosowało 192 posłów, 234 było temu przeciwnych, a dwóch wstrzymało się od głosu. Wyniki tego głosowania również zostały przyjęte przez polityków PiS oklaskami.

 

Za głosowało 124 posłów PO, 26 - Kukiz’15, 20 z Nowoczesnej, 16 z PSL-UED oraz sześciu niez.; przeciw było 225 posłów PiS, czterech niez. i pięciu WiS. Wstrzymało się dwóch posłów niez. Ryszard Galla i Adam Cyrański.

 

Platforma złożyła wnioski o wotum nieufności wobec wicepremier Szydło oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej 30 kwietnia. Uzasadnieniem - jak podnosiła PO - ma być ich "polityczna odpowiedzialność" za protest osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów w Sejmie.

 

Politycy Platformy Obywatelskiej oceniali, że protestujący w Sejmie rodzice osób niepełnosprawnych przedstawili słuszne postulaty i mieli prawo oczekiwać wsparcia, a dyskusja nad wnioskami o wotum nieufności wobec Szydło i Rafalskiej będzie "jedyną formą poważnej dyskusji w parlamencie" na temat problemów osób niepełnosprawnych.

 

Premier: to dzieło broni się samo

 

Premier Mateusz Morawiecki mówił w środę w Sejmie, że polityka społeczna rządu broni się sama. - Nie odwołacie szefowej MRPiPS Elżbiety Rafalskiej ani wicepremier Beaty Szydło, bo to one odpowiadają za sukcesy w polityce społecznej - wskazywał.

 

Morawiecki podkreślał, że rząd PiS wprowadził politykę, co do której "wy mówiliście »to się nie da«, »to się nie uda«, »na pewno na to nie ma pieniędzy«". Zaznaczył, że jego rząd "znalazł pieniądze" na politykę społeczną, m.in. wygrywając walkę z mafiami VAT-owskimi. "Przed, którymi wy rozścielaliście czerwone dywany niczym przed celebrytami" - mówił.

 

Posłanka PO Urszula Augustyn uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla wicepremier zarzuciła Szydło "lekceważenie osób niepełnosparwnych".

 

- (Wicepremier - red.) przez 40 dni nie miała czasu, żeby przyjść do niepełnosprawnych, rozmawiać z nimi. 40 nocy nocowali na posadzce. Nie było pani premier, odpowiedzialnej za zaopiekowanie się osobami najsłabszymi w społeczeństwie - powiedziała Augustyn.

 

Wytknęła jednocześnie Szydło, że "nie zapomina o sobie i swoich ministrach". - Potrafiła pani przyznać sobie wielotysięczne nagrody, ale im przez 40 dni nie potrafiła pani przyjść i powiedzieć, że nie dacie 500 zł - dodała zwracając się do wicepremier.

 

"Za Prawem i Sprawiedliwością stoją czyny i fakty"

 

Szydło oceniła, że we wniosku PO ws. wotum nieufności wobec niej "mało jest faktów, a więcej populizmu". Podkreśliła, że rząd PiS jest najbardziej prospołecznym rządem po transformacji w Polsce.

 

Wicepremier powiedziała, że środowa debata nad wnioskiem Platformy jest dobrą okazją do przypomnienia o zrealizowanych obietnicach rządu PiS. - Za Prawem i Sprawiedliwością stoją czyny i fakty, których państwo nie zakrzyczycie. Warto zadać pytanie, czym państwo się zajmujecie. Na próżno szukać dzisiaj projektów ustaw, propozycji merytorycznych z państwa strony poświęconych polityce społecznej - powiedziała Szydło, zwracając się do posłów opozycji.

 

Szydło zarzuciła poprzedniej koalicji rządowej PO-PSL "zadłużenie państwa". - Czyje interesy tak reprezentujecie, skoro nas tak wściekle atakujecie? - pytała.

 

Wicepremier podkreśliła, że dyskusja na temat problemów osób niepełnosprawnych powinna odbywać się z powagą i szacunkiem. Oceniła, że osoby niepełnosprawne są w tej chwili wykorzystywane w "gierkach politycznych".

 

Zapewniła, że rządzący przeprowadzą wszystkie zmiany i reformy, do których się zobowiązali. - W tym doprowadzimy do tego, że środowiska osób niepełnosprawnych nie będą podzielone, będą wszyscy jednakowo traktowani, że będą mieć wszelką pomoc - zadeklarowała.

 

Zachęcała, aby politycy opozycji przyłączyli się debaty na temat orzecznictwa o niepełnosprawności.

 

"Wierzę głęboko, że Polacy dostrzegli tę hipokryzję"

 

W debacie Sejmowej posłowie opozycji zarzucali wicepremier bierność w trakcie protestu osób niepełnosprawnych. PiS odpowiadało, że Platforma myśli "jedynie o swoim interesie politycznym".

 

Wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek (PiS) określiła wniosek o wotum nieufności jako "absurdalny i całkowicie nieuzasadniony".

 

Zarzuciła opozycji "wykorzystanie protestu osób niepełnosprawnych". Wierzę głęboko, że Polacy dostrzegli tę hipokryzję - mówiła Mazurek.

 

Z kolei Tomasz Szymański (PO) przekonywał, że po 40 dniach protestu niepełnosprawnych i ich opiekunów okazało się, że Beata Szydło "nie nadaje się do tej funkcji". Dodał, że Szydło zabrakło pokory i umiaru a także odpowiedzialności.

 

Zwrócił się z apelem o odwołanie Szydło. - Odwołajcie ją teraz, lub podobnie jak w grudniu - wieczorem - dodał.

 

Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 podkreśliła, że w sprawie problemów osob niepełnosprawnych potrzebna jest "rzetelna informacja i dyskusja o podjętych działaniach, a nie debata polityczna".

 

Przypomniała, że jej klub miesiąc temu zwrócił się do premiera o "sporządzenie rzetelnej informacji na temat stanu prac nad reformami". - Nie odpowiedzieliście na to, wolicie debatę polityczną; wolicie wojenkę, która mamy tu za każdym razem - wskazała, zwracając się do członków rządu.

 

"Pani powinna się spalić ze wstydu za brak czasu dla protestujących"

 

Z kolei Monika Rosa (N) nazwała Szydło "wielką nieobecną 40-dniowego protestu w Sejmie". - Pani powinna się spalić ze wstydu za brak czasu dla protestujących, za brak empatii, za brak działań, za brak solidarności i ludzkiego odruchu - podkreśliła Rosa.

 

Zdaniem szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, stanowisko wicepremier i szefowej Komitetu Społecznego jest "szalupą ratunkową" dla Beaty Szydło.

 

Prezes PSL przytoczył słowa, jakie Szydło - jak mówił - miała wypowiedzieć do ówczesnej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej przed jej dymisją: Wiesz, że polityczne decyzje zapadają gdzie indziej.

 

Zdaniem lidera Stronnictwa, w tym kontekście nie dziwi fakt, że Szydło nie spotkała się z protestującymi w Sejmie niepełnosprawnymi. - Po co miała przyjść? Jak nic nie mogła zrobić jako premier, to jako wicepremier (co mogłaby zrobić)? - mówił.

 

Jakub Hartwich: panie premierze, niech pan nie kłamie

 

Joanna Scheuring-Wielgus (niezrzesz.) również podkreślała nieobecność Szydło podczas protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie.

 

- Wydaje się, ze największą i najbardziej jaskrawą patologią tego rządu jest osoba pani wicepremier i przewodniczącej Komitetu Społecznego Rady Ministrów - powiedziała. Posłanka zwróciła się też do premiera nazywając go "pinokiem polskiej polityki".

 

W trakcie wystąpienia Scheuring-Wielgus połączyła się telefonicznie z Jakubem Hartwichem - jednym z protestujących w Sejmie przez 40 dni. - Panie premierze, niech pan nie kłamie, w dalszym ciągu mamy 900 zł na życie a nie 3 tys. Niech pan przestanie kłamać - powiedział Jakub Hartwich.

 

Robert Winnicki (niezrzesz.) ocenił, że polityka społeczna rządu "jest fatalna i jest złamaniem obietnic". Wyjaśnił, że chodzi mu o politykę dot. imigracji. Zarzucił rządzącym "otworzenie granic dla setek tysięcy Ukraińców i tysięcy Azjatów".

 

Ostatecznie Sejm w głosowaniu zdecydował o odrzuceniu wniosku PO o wotum nieufności wobec Szydło.

 

Burzliwa debata ws. odwołania Rafalskiej

 

Posłanka PO Marzena Okła-Drewnowicz, prezentując wniosek swego klubu o wotum nieufności dla szefowej MRPiPS, mówiła, że tak, jak przyjaciół poznaje się w biedzie, tak ministra poznaje się w kryzysie. Okła-Drewnowicz oceniła, że minister rodziny "wymierzyła protestującym policzek, proponując im 500 zł w pieluchach, żeby nie było nadużyć, żeby matki nie przehulały pieniędzy".

 

- Jackowi Kurskiemu daliście w gotówce, ojcu Rydzykowi - w gotówce, nagrody sami sobie też daliście w gotówce. Dlaczego nie przyjęła pani swoich 70 tys. w mydle i papierze toaletowym, przecież w każdym domu się przyda? - dopytywała posłanka PO.

 

"Jako poseł sprawozdawca chciałam do obu pań przekazać słowa: »przepraszam«"

 

Bożena Borys-Szopa (PiS) poinformowała, że komisja rodziny i polityki społecznej negatywnie zaopiniowała wniosek o wotum nieufności dla Rafalskiej. - Jako poseł sprawozdawca chciałam do obu pań przekazać słowa "przepraszam", za wszystkie słowa, których panie musiały wysłuchać - powiedziała, odnosząc się także do omawianego wcześniej wniosku PO o wotum nieufności wobec wicepremier Beaty Szydło.

 

Borys-Szopa, mówiąc w imieniu swego klubu, podkreślała, że opozycja "uderzyła" w "jedno z najsilniejszych ogniw rządu Zjednoczonej Prawicy". Dodała, że za minister rodziny, pracy i polityki społecznej "stoją polskie rodziny, którym minister przywróciła godność, pewność jutra i uśmiechnięte twarze dzieci - zwłaszcza w rodzinach wielodzietnych". Wskazywała, że sukcesami minister rodziny są m.in. program 500 plus, Maluch plus, czy program "Za życiem". - Wnioskodawcy, zaślepieni nienawiścią do rządu Prawa i Sprawiedliwości, nie chcą dostrzec tych wszystkich działań rządu, których celem było i nadal jest poprawianie sytuacji materialnej i bytowej wymagających wsparcia ze strony państwa - powiedziała.

 

"Kobieta, matka, rodzina zostaje sama, z nieudolnym systemem zdrowia"

 

Posłanka PO Joanna Augustynowska, zabierając głos w imieniu klubu, oceniła, że Rafalska nie umiała doprowadzić do kompromisu z protestującymi w Sejmie i dlatego powinna odejść z rządu. Jej zdaniem czterdziestodniowy protest osób niepełnosprawnych i ich rodziców w Sejmie obnażył prawdę o tym, jak zarządzane jest Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i jakimi kryteriami kieruje się przy podejmowaniu decyzji. - Dla Rafalskiej i jej drużyny to są wyłącznie zyski polityczne - mówiła posłanka PO.

 

- Pomoc rodzinom z niepełnosprawnościami zaczyna się i kończy na jednorazowej łapówce za urodzenie dziecka z niepełnosprawnością. PiS płaci za to 4 tys. zł, ale - uwaga - na tym pomoc państwa i ministerstwa dla rodzin z niepełnosprawnościami się kończy. Potem kobieta, matka, rodzina zostaje sama, z nieudolnym systemem zdrowia - oceniła.

 

Na te słowa zareagowała wicepremier, szefowa Komitetu Społecznego RM Beata Szydło, która zaapelowała z mównicy sejmowej do posłanki PO, by przeprosiła wszystkie mamy, które urodziły dzieci niepełnosprawne, ponieważ - jak oceniła Szydło - użyła wobec nich obraźliwego sformułowania, że otrzymują za to "łapówkę". - To jest po prostu niegodne - oceniła wicepremier.

 

"Czy wygrają na tym osoby niepełnosprawne - moim zdaniem - nie"

 

Posłanka Nowoczesnej Kornelia Wróblewska przekonywała, że szefowa MRPiPS zawiodła m.in. nieumiejętnym prowadzeniem rozmów z protestującymi w Sejmie, nie wywiązuje się też ze składanych obietnic. Wróblewska zarzuciła minister Rafalskiej, że pozwala, by rząd "posługiwał się" nią "w wypełnianiu interesów partyjnych".

 

Zdaniem Agnieszki Ścigaj (Kukiz’15) wniosek o odwołanie Rafalskiej jest polityczny i nic nie zmieni w sytuacji osób niepełnosprawnych. "Wojna między Platformą a PiS to jest wojna, w której pewnie ktoś wygra; dzisiaj pewnie wygra PiS, bo taką ma arytmetykę. Czy wygrają na tym osoby niepełnosprawne - moim zdaniem - nie" - mówiła Ścigaj.

 

Według Urszuli Pasławskiej (PSL-UED) Rafalska "odwraca się plecami" do Polaków, nie chce rozwiązywać problemów osób z niepełnosprawnościami.

 

Sama Rafalska wskazywała, że przedstawiający stanowiska klubowe mówili o szacunku, godności, właściwym traktowaniu osób niepełnosprawnych, używając słów pełnych agresji, niesprawiedliwych, krzywdzących, uderzających w drugą stronę. Szefowa MRPiPS stwierdziła, że traktuje środową dyskusję jako okazję do tego, by pokazać, jaką rząd PiS prowadzi politykę społeczną - "politykę społeczną, jakiej w Polsce do tej pory nie było".

 

Przywoływała m.in. wprowadzenie programu Rodzina 500 plus, zmniejszenie poziomu ubóstwa dzieci, wsparcie osób niepełnosprawnych, osiągnięcie rekordowo niskiego bezrobocia, wprowadzenie stawki godzinowej, wzrost minimalnego wynagrodzenia.

 

"Nie jestem przywiązana do stanowiska ministra"

 

Odnosząc się do protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie, Rafalska mówiła, że zarzut o niepodejmowanie rozmów czy unikanie spotkań jest absolutnie nieprawdziwy i niesprawiedliwy. Podnosiła, że rząd prowadzi politykę adresowaną do niepełnosprawnych od początku swojego działania. Zwróciła uwagę na zwiększenie nakładów, kompleksowy program wsparcia rodzin "Za życiem", tzw. opiekę wytchnieniową, mieszkania chronione, asystentów osób niepełnosprawnych, trenerów pracy, wspieranie zatrudnienia opiekunów osób niepełnosprawnych czy rozwój sieci środowiskowych domów samopomocy społecznej.

 

- Oprócz działań, które zrealizowaliśmy w ciągu 2,5 lat pracy, mamy też plany na przyszłość - podkreśliła. Wymieniła w tym kontekście m.in. przygotowanie projektu o zatrudnieniu wspomaganym, wzrost dofinansowania Warsztatów Terapii Zajęciowej i Zakładów Aktywności Zawodowej, zwiększenie środków i godzin w ramach opieki wytchnieniowej, zwiększenie dostępności turnusów rehabilitacyjnych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności, reformę systemu orzekania o niepełnosprawności i wprowadzenie orzekania o niesamodzielności. - Nie jestem przywiązana do stanowiska ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Widzę to jako zobowiązanie wobec Polaków, jako odpowiedzialność - powiedziała Rafalska.

 

Protestujący chcą wsparcia w formie pieniężnej


Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia do 27 maja. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Proponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł. Potem proponowali, by wypłata 500-złotowego dodatku "na życie" nastąpiła od przyszłego roku.


Protestujący uważają, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł. Opublikowana już także ustawa wprowadzająca szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności, zdaniem jej autorów - posłów PiS - spełnia drugi postulat, przynosząc gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący chcą jednak wsparcia w formie pieniężnej.


PAP

grz/luq/zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie