Katowice: Szewczyk "wygrał" z Kaczyńskimi. Stara nazwa placu przed dworcem zostaje

Polska
Katowice: Szewczyk "wygrał" z Kaczyńskimi. Stara nazwa placu przed dworcem zostaje
PAP/Andrzej Grygiel
Na zdjęciu: Patryk Białas ze stowarzyszenia "BoMiasto" podczas rozprawy przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Gliwicach w sprawie skargi na zmianę nazwy katowickiego pl. Wilhelma Szewczyka na pl. Lecha i Marii Kaczyńskich, której w myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej dokonał wojewoda śląski.

Osoby zaangażowane na rzecz tego, by śląski pisarz Wilhelm Szewczyk pozostał patronem placu przed katowickim dworcem, spotkały się w niedzielę w tym miejscu, by świętować sukces. W czwartek sąd uchylił zarządzenie wojewody śląskiego, który zmienił nazwę placu na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich. W spotkaniu na placu Wilhelma Szewczyka uczestniczyło kilkadziesiąt osób.

Wśród zebranych, którzy mieli ze sobą kartki z napisem: "Udało nam się. Tu zawsze będzie Plac Szewczyka" był m.in. znany śląski aktor Bernard Krawczyk.

Wojewoda może złożyć kasację

 

Lider katowickiej Platformy Obywatelskiej i jeden z inicjatorów protestu przeciwko zmianie nazwy placu Jarosław Makowski ocenił, że choć wojewoda śląski może jeszcze złożyć w tej sprawie skargę kasacyjną, czwartkowa decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach jest sukcesem wszystkich tych, którzy zaangażowali się w obronę dotychczasowego patrona placu.

 

- To jest sukces, sąd administracyjny w Gliwicach podzielił nasze argumenty. To moment, kiedy trzeba podziękować ludziom, którzy zaangażowali się w to, aby doprowadzić sprawę do końca. Ale to spotkanie to także element budowania tożsamości miasta - przekonania, że to my, jako mieszkańcy Katowic, mamy prawo do tego, jak to miasto chcemy sobie urządzić - powiedział Makowski.

 

- Jeżeli katowiczanie zdecydują, że trzeba zmienić (nazwę placu - red.), to oczywiście ja nie będę protestował, ale to my, jako mieszkańcy tego miasta, mamy do niego prawo i powinniśmy o nim decydować - i to też podkreślił sąd, że tak brzmi idea samorządności - dodał szef katowickiej Platformy, przypominając, że gliwicki sąd uznał, iż trudno uznać Wilhelma Szewczyka za symbol komunizmu.

 

"Nadgorliwy" zarząd dworca zmienił tablice

 

- W opinii i świadomości katowiczan plac Wilhelma Szewczyka funkcjonuje od lat i przypuszczam, że nawet gdyby sąd nie podzielił naszych racji i zmienił nazwę, to zbiorowa świadomość katowiczan sprawiłaby, że nadal byłby to plac Szewczyka - ocenił Makowski, według którego np. zarząd katowickiego dworca, gdzie na tablicach informacyjnych zmieniono już nazwę na plac Kaczyńskich, czy administratorzy internetowych map, wykazali się nadgorliwością, zmieniając w opisach nazwę przed wyrokiem sądu.

 

Zapowiedział, że gdy znane już będzie pisemne uzasadnienie wyroku, aktywiści będą wysyłać w takie miejsca informacje, że "plac Szewczyka jest placem Szewczyka".

 

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uchylił w czwartek zarządzenie zastępcze wojewody śląskiego, który zmienił nazwę pl. Wilhelma Szewczyka w centrum Katowic na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich. Trudno uznać Szewczyka za symbol komunizmu - uznał WSA.

 

Trzyosobowy skład orzekający nie był jednomyślny - sędzia sprawozdawca zgłosiła zdanie odrębne. Jej zdaniem skarga w myśl obowiązujących przepisów była niedopuszczalna.

 

"Brał udział w sprawowanie władzy, symbolem nie jest"

 

WSA zauważył, że zgodnie z ustawą zakazane jest propagowanie komunizmu poprzez upamiętnienie osoby, która jest symbolem komunizmu, czyli kogoś, kto jednoznacznie się z tym systemem kojarzy. Jak mówiła sędzia Bożena Milczek-Ciszewska, w przypadku symbolu komunizmu "nie chodzi o sytuację, kiedy osoba jest związana z komunizmem, uczestniczyła w jakiś sposób w sprawowaniu władzy (…)". Dodała, to gminy zostały zobowiązane przepisami do działania w tej sprawie, w wyjątkowych przypadkach może interweniować wojewoda. Choć nie ma wątpliwości, że Szewczyk brał udział w sprawowaniu władzy w czasach PRL, to jednak symbolem komunizmu nie był - mówiła. "Pojęcie symbolu to jest coś, co nam się jednoznacznie kojarzy, nie wyspecjalizowanemu gronu (….), tylko osobie, która wychodzi z dworca w Katowicach i widząc nazwę  »pl. Szewczyka« kojarzy to z komunizmem" - zaznaczyła.

 

Sąd uznał, że wydając zarządzenie zmieniające, wojewoda nie wykazał, iż ma obowiązek wydania tego zarządzenia. Zasięgnął, co prawda, opinii IPN, ale nie ocenił wnikliwie tego materiału. WSA uznał, że sama opinia IPN nie była kompletna - nie uwzględnia wszystkich aspektów życiorysu Szewczyka, np. tego, że był inwigilowany, miał problemy z cenzurą. "Jeżeli ten człowiek był symbolem komunizmu, to dlaczego ten ustrój robił mu takie dowcipy?" - spytała retorycznie sędzia. Pełnomocnik wojewody powiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem zapadnie decyzja o ewentualnej skardze kasacyjnej do NSA.

 

Dekomunizacja w Katowicach

 

Zarządzenie zastępcze w sprawie zmiany nazwy pl. Szewczyka podjął 13 grudnia ubiegłego roku na podstawie tzw. ustawy dekomunizacyjnej wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. Sprawa zmobilizowała część opinii publicznej w Katowicach, która wielokrotnie protestowała przeciwko zmianie nazwy tego placu. Petycję sprzeciwiającą się decyzji wojewody podpisało prawie 7 tys. osób. Do postępowania przed WSA przystąpiło też stowarzyszenie "BoMiasto". Pod koniec grudnia Rada Miejska Katowic zdecydowała o skierowaniu do WSA skargi na decyzję wojewody; wpłynęła ona do sądu 31 stycznia. Wcześniej przeciwko zmianie nazwy protestował również prezydent miasta Marcin Krupa, argumentując, że sprawa nie została skonsultowana z mieszkańcami.

 

Zmarły w 1991 r. Wilhelm Szewczyk był publicystą, pisarzem, krytykiem literackim, działaczem partii komunistycznej w okresie PRL, członkiem wojewódzkich władz PZPR w Katowicach. Przez ponad 20 lat zasiadał w Sejmie PRL. Wojewoda śląski tłumaczył, że wydane w myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej zarządzenie zastępcze jest w pełni zgodne z prawem, a zmiana patrona - poparta opinią IPN. Powołując się na tę opinię, wojewoda wskazał, że Szewczyk legitymizował komunistyczny ustrój. Protestujący przeciwko zmianie nazwy placu przekonują, że opinia IPN była tendencyjna i pisana "na kolanie" - bez uwzględnienia całego dorobku tej postaci.

 

Nowe prawo zakazujące propagowania komunizmu lub innego systemu totalitarnego dawało samorządom czas do 2 września ubiegłego roku na zmianę nazw 943 ulic, które - jako podlegające ustawie - wskazał IPN. W razie niewykonania przez samorządy tego obowiązku zgodnie z ustawą nazwy miał zmieniać wojewoda poprzez tzw. zarządzenia zastępcze.

 

PAP

hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie