Czteroletnia córka zbiera pieniądze na leczenie mamy. Miały wypadek przez "latający dywan"

Polska

Czteroletnia Zosia zbiera pieniądze, by wybudzić ze śpiączki swoją mamę. Sześć tygodni temu w drodze do przedszkola miały wypadek samochodowy. Zosi nic się nie stało, ale jej mama doznała obrzęku mózgu i zapadła w śpiączkę. Córka i cała rodzina liczą na cud. Jednak, aby mógł się on zdarzyć, potrzebne jest kosztowne leczenie, na które rodziny nie stać.

Pod koniec lutego mała Zosia jechała rano z mamą do przedszkola w Pruszczu Gdańskim. Nagle przed ich samochodem, nie wiadomo skąd, pojawił się "latający dywan". Prawdopodobnie poderwał go wiatr. Nie wiadomo jak dywan znalazł się na drodze. Policja wciąż prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

 

- Gdy mamusia zobaczyła go, to się wystraszyła i wpadłyśmy w poślizg - relacjonuje przebieg wypadku Zosia.

 

Rokowania były bardzo złe

 

Mama Zosi, 27-letnia Patrycja, zdążyła jedynie krzyknąć, by Zosia mocno trzymała się drzwi. Samochód uderzył w drzewo. Dziewczynce, poza drobnymi obrażeniami, nic się nie stało. Jej mama miała mniej szczęścia. Uderzyła się w głowę.

 

Zanim przyjechała karetka, Zosia przez kilkadziesiąt minut była sama z ranną i nieprzytomną mamą. - Robili przy niej defibrylacje i ona cały czas powtarzała, że do mamy strzelali i ona myślała, że mama zasnęła dlatego, że do niej strzelano w karetce - powiedziała Polsat News ciocia Zosi Magdalena Hajduk. - Dla niej to było bardzo traumatyczne przeżycie. W szpitalu nawet nie pojawił się psycholog - dodała.  

 

Pani Patrycja trafiła do szpitala w stanie krytycznym, miała wieloobrzękowe zapalenie mózgu. Od momentu wypadku kobieta jest w śpiączce.  

 

Początkowe rokowania były bardzo złe. Lekarze obawiali się, że może dojść do śmierci mózgu.

 

Jednak z dnia na dzień stan kobiety zaczął się poprawiać. Mama Zosi już samodzielnie oddycha, reaguje na bodźce ruszając rękami i nogami.

 

Koszt rehabilitacji to około 20 tysięcy złotych miesięcznie

 

Nadzieję na pełne wyzdrowienie daje rehabilitacja pod okiem znanego z wybudzeń profesora Jana Talara. - Jeżeli już uzyskano satysfakcjonujące efekty, to można się spodziewać, że w maju pacjentka będzie mogła już rozmawiać a nawet chodzić – powiedział Polsat News lekarz.

 

Koszt rehabilitacji mamy Zosi to około 20 tysięcy złotych miesięcznie. Czterolatka apeluje więc do wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc jej mamie.

 

"Strasznie za mamusią tęsknię i codziennie zastanawiam się, dlaczego śpi, skoro jest dzień. Przespała nawet swoje 27. urodziny i bardzo bym chciała, by obudziła się na przedstawienie z okazji Dnia Mamy. Podobno są specjalne domy, w których budzą się takie śpiochy, ale rehabilitacje kosztują dużo pieniążków. Moja skarbonka nie wystarczy, mimo że jest wypełniona po brzegi. Może ty pomożesz mi obudzić moją mamę?" - czytamy w apelu Zosi zamieszonym na stronie fundacji "Kawałek Nieba".

 

Dziewczynka wierzy, ze wszystko zakończy się szczęśliwie i niedługo jej mama wróci do domu.

 

- Przygotowuje się do przedstawienia na dzień mamy. Cały czas pyta, czy mama będzie na przedstawieniu - powiedział Polsat News wujek Zosi Bartłomiej Jung.

 

- Inaczej to dla niej bez sensu uczyć się piosenek, stąd taki apel do wszystkich, żebyśmy pomogli obudzić jej mamę na Dzień Matki - powiedziała ciocia dziewczynki.

 

Polsat News, polsatnews.pl

dk/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie