"Pazerność działaczy PiS nie zna granic". Kolejna odsłona akcji "Konwój wstydu"

Polska
"Pazerność działaczy PiS nie zna granic". Kolejna odsłona akcji "Konwój wstydu"
PAP/Marcin Obara

Pazerność działaczy PiS nie zna granic, chcemy to pokazać - podkreślali politycy PO inaugurując w środę kolejną odsłonę akcji "Konwój wstydu" PIS. Jej celem jest przypomnienie o nagrodach, które w 2017 r. przyznała członkom swego rządu ówczesna premier Beata Szydło.

Konferencje prasowe promujące inicjatywę "Konwój wstydu" PiS, Platforma zorganizowała w środę w kilkunastu miastach Polski. W ramach akcji prezentowane są ruchome billboardy z wizerunkiem kilkudziesięciu polityków PiS z informacją o wysokości nagród, jakie otrzymali. Podobną akcję Platforma Obywatelska prowadziła kilka tygodni temu.


- Pazerność ministrów PiS nie zna granic. Niedawno w Sejmie premier Szydło, niegdyś rzekomy symbol skromności władzy PiS, awanturowała się o pieniądze, które dostała w ramach nagród przyznawanych przez samą siebie i członkom rządu PiS. Awanturowała się niestety przy wielkiej aprobacie i aplauzie całego klubu parlamentarnego PiS i w ten sposób zobaczyliśmy prawdziwe oblicze tej partii - powiedział poseł Mariusz Witczak (PO) na konferencji prasowej w Warszawie.

 

"To jest oblicze ludzi bardzo pazernych"


Jak ocenił, "to jest oblicze ludzi bardzo pazernych, nastawionych na łatwe pieniędzy z budżetu państwa". Dlatego też - podkreślił Witczak - Platforma zdecydowała się uruchomić "szeroko zakrojoną akcję informacyjną", która zostanie przeprowadzona w całej Polsce. - Mamy na tych billboardach wizerunki czołowych, prominentnych polityków rządu Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło. W całej Polsce mamy zastępy działaczy, ludzi PiS, którzy zrobili sobie z budżetu państwa źródło wielkich dochodów i bardzo łatwych pieniędzy - zaznaczył poseł PO.


- Chcemy tych działaczy pokazać - to są wojewodowie, wiceministrowie w randze podsekretarzy stanu, ale to jest też mnóstwo nowych milionerów, którzy pojawili się w Polsce - tymi milionerami są politycy PiS wysłani do spółek skarbu państwa, którzy zarabiają niewyobrażalne, horrendalne pieniądze - powiedział Witczak.

 

"PiS traktuje Polskę jako skok na kasę"


Były wiceminister finansów Izabela Leszczyna (PO) oceniła, że Beata Szydło "przejdzie do historii jako pierwszy premier wolnej Polski, który przyznał sam sobie nagrodę, +bo się jej należała+". - Zastanawiamy się tylko za co. Czy za to, że PiS przejął bardzo stabilne finanse publiczne i rozpędzoną gospodarkę po Platformie Obywatelskiej i nie umiał utrzymać tempa rozwoju gospodarczego, tempa w jakim Polska doganiała poziom życia obywateli z krajów starej Unii? - pytała posłanka PO.


Konferencje prasowe pod hasłem "Konwój wstydu" odbyły się w środę przed południem m.in. w Katowicach, Gdańsku, Białymstoku i Szczecinie. Konferencja śląskiej PO poświęcona była m.in. wiceministrowi energii Grzegorzowi Tobiszowskiemu. Poseł Platformy Krzysztof Gadowski ironizował na konferencji prasowej przed biurem poselskim Tobiszowskiego w Rudzie Śląskiej, że wiceminister otrzymał swą nagrodę za "likwidację kopalń, likwidację 10 tys. miejsc pracy w górnictwie" oraz "likwidację deputatu węglowego". - PiS traktuje Polskę nie jako odpowiedzialność, nie jako służbę, tylko traktuje jako skok na kasę, jako łatwe pieniądze - powiedział Gadowski.

 

"Chcemy pokazać, jak rzeczywiście funkcjonuje tak zwane państwo PiS"


Była minister edukacji Krystyna Szumilas (PO), krytykowała obecną szefową MEN Annę Zalewską. Jak podkreśliła, Zalewskiej nie tylko nie należało się ponad 75 tys. zł premii, ale wręcz powinna podać się do dymisji za szkody, jakie - w ocenie Szumilas - miała wyrządzić w systemie edukacji. B. wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera krytykowała premię dla b. ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który - jak podali posłowie PO - otrzymał dodatkowo ponad 65 tys. zł, choć nie naprawił sytuacji w ochronie zdrowia i został zdymisjonowany.


Gdańską konferencję PO poświęcono byłemu posłowi PiS i byłemu członkowi zarządu PZU Andrzejowi Jaworskiemu oraz wojewodzie pomorskiemu Dariuszowi Drelichowi. - Chcemy pokazać, jak rzeczywiście funkcjonuje tak zwane państwo PiS, jakimi motywacjami kierują się politycy PiS, którzy w kampaniach wyborczych używają bardzo wzniosłych argumentów. a tak naprawdę, w takiej realnej, bolesnej praktyce wszystko sprowadza się do pieniędzy - mówił poseł PO Tadeusz Aziewicz.

 

"PiS spłaca dług (o. Rydzykowi) za pomoc w kampanii wyborczej"


Podczas spotkań z dziennikarzami w Białymstoku i Szczecinie lokalni liderzy PO: szef podlaskiej Platformy Robert Tyszkiewicz i b. marszałek województwa zachodniopomorskiego, poseł Norbert Obrycki krytykowali m.in. ministrów: rolnictwa Krzysztofa Jurgiela i gospodarki morskiej Marka Gróbarczyka.


Na billboardach, które zaprezentowano w środę w Warszawie widnieją twarze m.in. premiera Mateusza Morawieckiego, b. szefa MON Antoniego Macierewicza, obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka, wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, minister w kancelarii premiera Beaty Kempy oraz dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka. Na banerach przypomniano też niedawne słowa Beaty Szydło, wypowiedziane w Sejmie, że pieniądze członkom jej rządu się "po prostu należały".


Rzecznik PO Jan Grabiec, pytany o powody uwzględnienia w akcji o. Rydzyka, powiedział, że PiS "odwdzięcza się z pieniędzy publicznych" duchownemu za polityczne wsparcie. - PiS spłaca dług za pomoc w kampanii wyborczej. To jest nieuczciwe - ocenił poseł Platformy.

 

- Ministrom rządu PiS należały się nagrody za ciężką, uczciwą pracę - mówiła b. premier Beata Szydło, uzasadniając przyznanie nagród.

 


PAP

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie