Pijana ratowniczka, która nie była w stanie reanimować pacjenta po zawale, nie usłyszy zarzutów

Polska

Wstępne wyniki sekcji zwłok 71-letniego mężczyzny z Drzewicy (Łódzkie) wskazują, że przyczyną śmierci był rozległy zawał. Biegli ustalili też, że stan upojenia alkoholowego 45-letniej ratowniczki medycznej nie przyczynił się do zgonu pacjenta. Zachowanie kobiety zostanie więc potraktowane jako wykroczenie, a prokuratura nie postawi jej zarzutów karnych. Ratowniczce grozi jedynie kara grzywny.

Kobieta w poniedziałek została dyscyplinarnie zwolniona z pracy w prywatnej stacji transportu medycznego w Opocznie. Pracowała tam od 6 lat. Cieszyła się dobrą opinią. 

 

Zespół pogotowia ratunkowego z Opoczna został w poniedziałek rano wezwany do nieprzytomnego mężczyzny po rozległym zawale.

 

Na miejsce pojechał lekarz, kierowca i ratowniczka medyczna. W trakcie reanimacji pacjenta obecna na miejscu rodzina poczuła zapach alkoholu.

 

Miała 3 promile alkoholu

 

Okazało się, że 45-letnia ratowniczka jest pijana. Lekarz po nieskutecznej próbie reanimacji podjął decyzję, że cały zespół pogotowia, zamiast do bazy, pojedzie na policję. Tam wszyscy poddali się badaniu trzeźwości. Ratowniczka miała około trzech promili alkoholu w organizmie.

 

Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka Polsat News Ewa Żarska, kobieta miała tłumaczyć, że w sobotę była na weselu, a w niedzielę na poprawinach.

 

W jej samochodzie znaleziono butelki po alkoholu. 

 

Polsat News, polsatnews.pl

paw/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie