Miesiącami katował 4-latkę, aż dziecko zmarło. Sąd skazał go na 20 lat więzienia

Polska

Na karę 20 lat więzienia skazał we wtorek Sąd Okręgowy w Łodzi Kamila S. oskarżonego o zabójstwo 4-letniej córki swojej konkubiny oraz znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Wyrok w tej sprawie usłyszała też matka dziewczynki Joanna N. Sąd skazał kobietę na 6 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura żądała dla oskarżonego 34-letniego S. kary dożywotniego więzienia, a dla kobiety - 15 lat więzienia.

 

Na sali rozpraw matka bawiła się telefonem

 

Uzasadniając wyrok sąd zwrócił uwagę, że od samego początku sprawa budziła ogromne emocje. "Nie sposób było powstrzymać odruchu głębokiego współczucia, tragizmu losu dziecka, które do momentu zgonu nie ukończyło czterech lat" - mówiła sędzia Maria Motylska-Kucharczyk.

 

Zwróciła uwagę, że sprawa budziła emocje również z innego powodu - z powodu zachowania oskarżonych po zdarzeniu.

 

Kamil S. zachowywał kamienny spokój, bez emocji relacjonował jak doszło do zdarzenia. Nie widać było u niego ani agresji, ani złości, ani żalu, ani wstydu. Z kolei w zachowaniu oskarżonej nie było widać rozpaczy, jaką można zobaczyć, gdy matka dowiaduje się o śmierci swojego maleńkiego dziecka. Z jeden strony kobieta popłakiwała z drugiej uśmiechała się, bawiła telefonem.

 

Płacz nie jest usprawiedliwieniem

 

Zdaniem sądu, Kamil S. zabił, ale zbrodni tej dokonał z zamiarem ewentualnym. Oskarżony nie chciał śmierci dziecka, ale się na nią godził. Sąd zaznaczył, że płacz dziecka nie może być przyczyną, która w jakikolwiek usprawiedliwia zachowanie oskarżonego. Według sądu, oskarżony znęcał się nad dziewczynką nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.

 

Mówiąc o Joannie N. sąd zwrócił uwagę, że kobieta widziała sińce i obrażenia na całym ciele swojego dziecka, ale nie poszła do lekarza. Dziecko nie mogło poruszać ręką, nie mogło poradzić sobie z jedzeniem, z trudem siadało na nocniku, bo miało tak duże dolegliwości. Kobieta ograniczała się do smarowania sińców maścią. Nie skorzystała z pomocy lekarza w obawie, że ten zapyta skąd te obrażenia.

 

Zaburzenia osobowości, problem z kontrolą emocji

 

Według sądu jedna z przyczyn, która doprowadziła do tej tragedii to osobowość oskarżonych. Opinie biegłych w tej sprawie miały m.in. wpływ na wysokość kary. Zdaniem biegłych, u oskarżonej występują m.in. zaburzenia osobowości, niski poziom moralności i zasad etycznych. Ma ona trudności z kontrolą emocji, cechują ja niedojrzałość i niskie poczucie wartości, ma ograniczoną empatię i zdolność rozumienia uczuć.

 

Z kolei u oskarżonego dominowały zaburzenia emocjonalne, płytkość uczuć, brak umiejętności odczuwania i okazywania tzw. trudnych emocji to jest smutku czy żalu.

 

Mówiąc o okolicznościach łagodzących sąd zwrócił uwagę m.in. na dotychczasową niekaralność, nieprawidłową osobowość oraz fakt, że mężczyzna od początku przyznawał się do winy. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania poinformował, że najprawdopodobniej prokuratura będzie się od wyroku odwoływać, bo nie satysfakcjonuje ją wymiar kary.

 

Miało spaść z huśtawki

 

Do zdarzenia doszło 6 grudnia 2016 roku. Do Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi zgłosiła się kobieta z córeczką, na której ciele były widoczne obrażenia, wskazujące - zdaniem personelu medycznego - na stosowanie przemocy. Matka trzymała na rękach dziewczynkę, ubraną w jesienny strój, z twarzą otuloną w kaptur. Z informacji przekazanej przez kobietę wynikało, że dziecko spadło z huśtawki, nieopodal miejsca zamieszkania.

 

Niestety, na pomoc medyczną było za późno - dziecko już nie żyło.

 

Dziewczynka nie żyła od kliku dni

 

Wyniki przeprowadzonej sądowo-lekarskiej sekcji zwłok wykazały, że dziewczynka, co najmniej od kilku dni, była ofiarą drastycznej przemocy. Przyczyną jej śmierci były rozległe obrażenia wielonarządowe, przede wszystkim rozległy uraz głowy z krwiakiem i obrzękiem mózgu. Dziecko miało złamane kości: łokciową, obojczyk i jedno z żeber. Na ciele dziewczynki stwierdzono liczne sińce.

W związku z tą sprawą zatrzymano najpierw konkubenta kobiety, a później matkę dziewczynki.

 

Prokuratura oskarżyła mężczyznę o zabójstwo 4-letniej córki swojej konkubiny oraz znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta została oskarżona o narażenie córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślne spowodowanie śmierci, poplecznictwo oraz składnie fałszywych zeznań.

 

PAP

bas/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie