Groźna awaria wyciągu narciarskiego w Gruzji. Turyści spadali z krzesełek, ponad 10 osób rannych

Świat

Wyciąg narciarski w kurorcie Gudauri w Gruzji nagle ruszył do tyłu i w dodatku jechał dwa razy szybciej niż normalnie. Przerażeni turyści zaczęli zeskakiwać z krzesełek, które zaczęły się nawzajem zgniatać. - Jedna kobieta dostała się między tę kupę metalu - powiedział polsatnews.pl Mikołaj Stępkowski, który jest na miejscu.

Według wstępnych ustaleń, przyczyną awarii była nagła przerwa w dostawie prądu. Jak powiedział polsatnews.pl Mikołaj Stępkowski, który jest na miejscu, "często staje cały ośrodek lub poszczególne wyciągi".


Wyciąg jechał do tyłu z prędkością niemal dwukrotnie większą niż normalnie. Najprawdopodobniej nie zadziałał też hamulec mechaniczny.


Ludzie, żeby się ratować, zeskakiwali z kanap i wpadali w śnieg. Ci, którzy nie zdążyli tego zrobić, byli wyrzucani na kilka metrów.

 

 


Jak relacjonował Mikołaj Stępkowski, "krzesełka miażdżyły się od drugiej strony". - Niestety, jedna kobieta dostała się między tę kupę metalu - dodał.

 


Wśród rannych są obywatele Rosji, Ukrainy i Szwecji. Jak poinformował minister zdrowia Gruzji David Sergeenko, jeden z Ukraińców ma połamaną rękę i obrażenia głowy, a ciężarna Szwedka odczuwa ból w talii.

 

 

 

 

 


Linię zablokowały nagromadzone krzesełka


Na miejscu byli ratownicy, którzy od razu udzielali pomocy. Wszyscy ranni zostali przetransportowani do szpitali.


Ratownikom nie udało się jednak zatrzymać wyciągu. Linię w końcu zablokowały nagromadzone krzesełka.


Ministerstwo Gospodarki Gruzji poinformowało, że skontaktowało się już z producentem wyciągów narciarskich, austriacką grupą Doppelmayr Garaventa. Poprosiło o wysłanie ekspertów, którzy mają dokładnie wyjaśnić przyczyny zdarzenia.


agenda.ge, polsatnews.pl, Fot. YouTube/Vasili Azmaiparashvili, wideo: Mikołaj Stępkowski

prz/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie