Oszustwo na… gorący rosół. Wylewali go na siebie. Na pomysł wpadł "Kefir"

Polska

Grupa mieszkańców Lublina oczekuje na wyrok w procesie o wyłudzenie odszkodowań z polis ubezpieczeniowych. Według śledczych, żeby dostać pieniądze dokonywali kontrolowanych poparzeń. Uwagę kontrolerów zwrócił fakt, że gorąca zupa nigdy nie zagroziła - nazwijmy to - newralgicznym częściom ciała. Oszustwo "na rosół" wymyślił Waldemar F., pseudonim "Kefir".

Po ponad 4 latach od aktu oskarżenia sprawa miała znaleźć w poniedziałek finał w sądzie. Ale wyroku jeszcze nie ma.


- Są pewne rozbieżności występujące w aktach sprawy, jeśli chodzi o informacje ubezpieczycieli, co do wypłacanych kwot - wyjaśniła sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie Aleksandara Machel-Dzik.


A oskarżeni wypłacali dużo, bo łącznie ponad 200 tys. złotych. Na pomysł z rosołem miał wpaść Waldemar F., pseudonim "Kefir".


On i pięcioro innych mieszkańców Lublina miało podpisywać polisy od nieszczęśliwych wypadków, a później ulegać poparzeniom.

 

Oblewali się rosołem, grochówką, galaretą


Jedno poparzenie miało się nawet odbyć przy świadkach - gościach zaproszonych na oglądanie filmu połączonego z degustacją rosołu. Menu było jednak bogatsze.


- Były to zdarzenia polegające na oblaniu się różnego rodzaju płynami, mówię tu o rosole, zupie grochowej czy galarecie - powiedziała prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.


Podejrzenia śledczych wzbudziło to, że rzekomo poszkodowani parzyli sobie brzuchy i nogi, ale jakoś nigdy zawartość gorącego gara nie wylała się tam, gdzie zabolałoby najbardziej.

 

Newralgiczne części ciała miały chronić... spodenki z membraną


- Lokalizacja tych obrażeń wskazywała na omijanie newralgicznych części ciała - wyjaśniła prokurator Kępka.


Śledczy nie wierzyli w tłumaczenia o żeglarskich, wzmocnionych membraną spodenkach, które miały ochronić czułe miejsca. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.


Jak przypomina reporter Polsat News Paweł Naruszewicz, najczęstsze próby wyłudzenia dotyczą ubezpieczeń komunikacyjnych, jednak pomysłowość oszustów sięga dalej - by nie rzec - głębiej.

 

Wykopał zwłoki, pozbawił je głowy


Kilka lat temu jeden z oszustów wykopał zwłoki, pozbawił je głowy, wsadził do samochodu, który podpalił. Chciał wyłudzić 200 tys. zł odszkodowania z własnego ubezpieczenia na życie, ale wpadł.


Rocznie w Polsce notuje się kilka tysięcy nieudanych prób wyłudzenia odszkodowań. Liczba udanych pozostaje nieznana.


- Każda udana próba wyłudzenia odszkodowania to jest tak naprawdę kradzież pieniędzy uczciwych klientów, dlatego że odszkodowania w ubezpieczeniach wypłacane są ze składek klientów  - zauważył Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. 


Ubezpieczyciele przekonują, że znacznie trudniej jest skutecznie wyłudzić odszkodowanie niż wpaść próbując - nawet jeśli pomysł wydaje się genialny.


polsatnews.pl

grz/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie