Ocalony z Holokaustu: rządzący uznają się za patriotów, a to co robią, to jest nacjonalizm

Świat

- Jestem wściekły na to, co dzieje się w Polsce. Oni (rządzący - red.) uznają się za patriotów, a to jest nacjonalizm. Ja jestem polskim patriotą: Chopin jest moim muzykiem, literatura polska jest moja - powiedział wzruszony Marcel Drimer, który ukrywał się w czasie wojny u polsko-ukraińskiej rodziny. Z uratowanym z Holokaustu, rozmawiała korespondentka Polsat News w USA Magda Sakowska.

Marcel Drimer przyszedł na świat w żydowskiej rodzinie w Drohobyczu. Teraz to Ukraina, ale do 1945 r. były to tereny należące do Polski.

 

- O zbliżającej się zagładzie zdawali sobie sprawę wszyscy już w pierwszych dniach wojny. Cała moja rodzina trafiła do getta w Drohobyczu. Nie mieliśmy wyboru - opowiadał Drimer.

 

Z getta do szopy

 

Z getta wydostali się w przebraniu. Zabrał ich polski policjant, który woził Żydów za mur, do pracy. Całą rodziną ukryli się w szopie na terenie tartaku, w którym pracował ojciec pana Marcela. Nie mogli tam jednak zostać na długo, ponieważ w każdej chwili ktoś mógł zdradzić ich miejsce pobytu. Koniecznie musieli znaleźć inne schronienie.

 

Szukali go w okolicznej wsi, w zamian oferowali kosztowności. Niektórzy mieszkańcy wykorzystywali wiedzę o ich pochodzeniu. Przedmioty zabierali, a rodzina Drimerów wciąż nie miała gdzie się ukryć.

 

Schronienie u Sawińskich

 

W końcu trafili na polsko-ukraińską rodzinę Sawińskich. - Pani Sawińska była Ukrainką, jej mąż był Polakiem. Na początku powiedziała, że ukryje moją mamę i siostrę. Były to dwie blondynki, niebieskookie. Ojciec wyznawał filozofię, by ratować kogo się da. Jednak, gdy pani Sawińska zobaczyła płacz podczas mojego pożegnania z matką, postanowiła mnie też ukryć - powiedział.

 

Sawińscy ukrywali w sumie trzynaścioro Żydów. Jak mówił Drimer, warunki były bardzo złe. - Wszędzie były wszy i pluskwy. Wychodziliśmy tylko w nocy, mogliśmy się myć raz w miesiącu. Wszystkich się baliśmy - opowiadał.

 

"Żydzi w Polsce boją się pogromów"

 

Na pytanie co czuje polski Żyd, od wielu lat mieszkający w Stanach Zjednoczonych, gdy słyszy o obecnej sytuacji w Polsce i tym co się dzieje wokół nowelizacji ustawy o IPN powiedział, że "jest wściekły".

 

- Żydzi w Polsce boją się, żeby nie było pogromów.(...) Po co to było wyciągać? Żaden kraj nie uważa tego za odpowiednie - powiedział Drimer.

 

Polsat News, polsatnews.pl

nro/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie