Sąd: transparent "Polka-Nie-podległa" nie znieważa znaku Polski Walczącej

Polska
Sąd: transparent "Polka-Nie-podległa" nie znieważa znaku Polski Walczącej
PAP/Rafał Guz

Prawo pozwala na przerabianie symboli narodowych, o ile nie prowadzi to do ich znieważenia - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie, który prawomocnie uniewinnił od zarzutu znieważenia znaku Polski Walczącej działaczy Zielonych. Byli oni autorami transparentu, na którym na końcu kotwicy namalowano symbole płci.

Sprawa dotyczyła zdarzeń z czerwca 2016 roku, kiedy to podczas Marszu Godności w obronie praw kobiet  działacze Zielonych nieśli zielony transparent ze znakiem Polski Walczącej z dodanymi na końcach kotwicy symbolami płci oraz hasłem "Nie-podległa".

 

Wniosek o ukaranie osób niosących transparent złożył Komendant Rejonowy Policji Warszawa I, który zarzucił im  znieważenie Znaku Polski Walczącej (wykroczenie z art. 3 ust. 1 ustawy o ochronie Znaku Polski Walczącej). Za to wykroczenie grozi grzywna.

 

W październiku ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił troje obwinionych, argumentując, że ustawa nie wprowadza ogólnego zakazu przetwarzania znaku, lecz przewiduje karę tylko wtedy, gdy taka modyfikacja ma ośmieszyć lub poniżyć chroniony symbol.

 

Zdaniem sądu, wymowy transparentu Zielonych nie można ocenić jako wulgarnej, prześmiewczej czy budzącej niesmak, a w świetle gwarancji wolności słowa obwinieni mieli prawo manifestować swoje poglądy także używając  chronionego Znaku Polski Walczącej.

 

Z tym orzeczeniem nie zgodziła się policja i jako oskarżyciel publiczny wniosła apelację.

 

W czwartek sąd odwoławczy utrzymał jednak wyrok pierwszej instancji i odrzucił apelację złożoną przez policję wobec autorki transparentu Elżbiety Hołoweńko oraz działacza "Zielonych" Marcina Krawczyka (zgodzili się na ujawnianie swoich danych).

 

 

"Odzwierciedlenie przekonań i walki o prawa kobiet"

 

Podczas rozprawy, autorka grafiki podkreślała, że transparent, podobnie jak i znak Polski Walczącej, ma dla "Zielonych" ogromne znaczenie i jest odzwierciedleniem "przekonań i walki o prawa kobiet". Ma też pokazywać równość kobiet i mężczyzn. Transparent wykonany został w 2013 r. na "Manifę" i używany był podczas wielu demonstracji.

 

W ocenie sądu, apelacja w tej sprawie została złożona w błędny sposób - powiedział uzasadniając czwartkowy wyrok sędzia Leszek Parzyszek. Podkreślił, że sąd pierwszej instancji słusznie dowiódł, iż nie było w działaniach "Zielonych" intencji znieważenia symbolu Polski Walczącej.

 

- Należy podkreślić, że Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w obszernym, pisemnym uzasadnieniu wyroku, przeprowadził bardzo drobiazgową, uwzględniającą poglądy doktryny i orzecznictwa, wykładnie kluczowego w tej sprawie znieważenia, dochodząc do wniosku, że zachowanie obwinionych nie stanowiło takiego czynu - mówił w uzasadnieniu sędzia.

 

- Apelujący nie podjął nawet próby wykazania, że te rozważania sądu pierwszej instancji są błędne i dlaczego - dodał sędzia.

 

"Prawo pozwala na przerabianie symboli narodowych"

 

Zaznaczył, że sąd odwoławczy nie znajduje też prawnego uzasadnienia dla postawionej w apelacji tezy, iż niedopuszczalne jest, aby symbole narodu polskiego były przerabiane w jakikolwiek sposób. - Prawo pozwala na przerabianie symboli narodowych, o ile nie prowadzi to do ich znieważenia - orzekł sąd drugiej instancji. Według sądu, odmienne stanowisko byłoby szkodliwe dla samych symboli "bo czyniłoby je martwymi, stawiając w kategorii szacownych eksponatów, które należy tylko podziwiać".

 

Działacze Zielonych po rozprawie podkreślali zadowolenie z prawomocnego wyroku, bo oznacza on ich zdaniem, że symbole narodowe mogą być wykorzystywane przez wszystkich.

 

Autorka transparentu podkreślała podczas procesu, że nigdy nie chciał znieważyć, czy ośmieszyć znaku Polski Walczącej, bo jest on dla niej ogromnie ważny - jej matka i babcia walczyły w Powstaniu Warszawskim. Zdaniem Hołoweńko, większym znieważeniem znaku Polski Walczącej jest umieszczanie go na skarpetkach, czy kijach bejsbolowych i nawoływanie przez to do nienawiści wobec współobywateli.

 

Z wyroku sądu zadowolona jest również Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego wyroku i zgadzamy się w argumentacją przedstawioną w jego ustnym uzasadnieniu - nie każda modyfikacja Znaku Polski Walczącej jest jego znieważaniem, ale tylko taka, która, przyjmując obraźliwą formę, wyraża pogardę dla tego symbolu – powiedział Konrad Siemaszko, prawnik HFPC.

 

Swoboda wyboru formy demonstrowania

 

Wcześniej Fundacja zwracała uwagę, że "eksponowanie transparentu «Polka Nie-podległa» można uznać za sposób udziału w ważnej debacie publicznej, a zatem za rodzaj wypowiedzi, która podlega szczególnej ochronie. Nie należy także zapominać, że wolność słowa i swoboda zgromadzeń gwarantują nie tylko samą możliwość wyjścia na ulicę i zabrania głosu, ale chronią także swobodę wyboru formy wypowiedzi i demonstrowania".  

 

 

To nie pierwsza taka sprawa - w maju ub.r. kielecki sąd skazał jedną z organizatorek Czarnego Protestu na dwa tysiące zł grzywny za znieważenie znaku Polski Walczącej. W tym przypadku chodziło o umieszczenie w podstawie kotwicy dwóch kropek, symbolizujących piersi kobiety. W lutym szczeciński sąd uniewinnił w podobnej sprawie inną uczestniczkę Czarnego Protestu.

 

Znak Polski Walczącej jest prawnie chroniony od sierpnia 2014 r. "Znak Polski Walczącej, będący symbolem walki polskiego narodu z niemieckim agresorem i okupantem podczas II wojny światowej, stanowi dobro ogólnonarodowe i podlega ochronie należnej historycznej spuściźnie Rzeczypospolitej Polskiej" - stwierdza ustawa. Podkreślono też, że "otaczanie znaku Polski Walczącej czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej".

 

Rok po "czarnym proteście" - "czarny wtorek". Kobiety protestowały w całej Polsce

 

 

PAP

dk/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie