USA: aresztowano braci z substancjami do produkcji bomb. "Ocalono wiele istnień"

Świat
USA: aresztowano braci z substancjami do produkcji bomb. "Ocalono wiele istnień"
Pixabay/3838153

Dwóch braci bliźniaków aresztowano w Nowym Jorku, gdy policja znalazła w ich mieszkaniu 15 kg substancji do produkcji ładunków wybuchowych. Burmistrz miasta Bill de Blasio oświadczył, że aresztowanie obu mężczyzn być może "ocaliło wiele istnień ludzkich".

Aresztowanym w czwartek czasu lokalnego braciom postawiono zarzuty nielegalnego wytwarzania "urządzeń służących do destrukcji" za co grozi kara do 10 lat więzienia.

 

Jak poinformowało FBI, śledczy zaczęli interesować się jednym z braci, 27-letnim nauczycielem Christianem Toro po alarmie bombowym z grudnia 2017 roku, który miał miejsce w jego szkole.

 

Pod koniec stycznia nauczyciel zrezygnował z pracy, a jego bliźniaczy brat Tyler Toro zwrócił szkole należącego do placówki laptopa, w którym znaleziono instrukcje, jak wykonać ładunki wybuchowe. Nauczyciel wyjaśniał, że ściągnął te instrukcje na swój komputer, gdy czytał o zamachu bombowym podczas maratonu w Bostonie w 2013 roku, ale nigdy ich nie czytał ani nie konstruował bomby.

 

Płacił uczniom za przechowywanie proszku z fajerwerków

 

W czasie śledztwa prowadzonego przez nowojorską policję i FBI co najmniej dwóch uczniów zeznało, że Christian Toro płacił im za przechowywanie proszku uzyskanego z fajerwerków. Temu z braci postawiono także zarzut rozprowadzana materiałów wybuchowych wśród nieletnich, za co również grozi 10 lat pozbawienia wolności.

 

Jak poinformował przedstawiciel jednostki antyterrorystycznej w nowojorskiej policji John Miller, podczas przeprowadzonej w czwartek rewizji w znajdującym się w dzielnicy Bronx mieszkaniu obu braci, znaleziono tam ok. 15 kg substancji do produkcji ładunków wybuchowych. Funkcjonariusze odkryli ponadto dziennik jednego z mężczyzn, w którym wyczytano mogące świadczyć o zagrożeniu zapiski. Aresztowani nie przyznają się do winy.

 

Nie ma niebezpieczeństwa dla mieszkańców

 

Komentując zatrzymanie, burmistrz de Blasio oświadczył, że choć nie było "bezpośredniego zagrożenia", śledztwo "prawdopodobnie ocaliło wiele, wiele istnień ludzkich".

 

Nie poinformowano, czy aresztowani byli w jakiś sposób powiązani z organizacjami terrorystycznymi. Na konferencji prasowej policja zapewniła, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla mieszkańców.

 

AFP zauważa, że w ciągu półtora roku w Nowym Jorku doszło do trzech zamachów. We wrześniu 2016 roku i grudniu roku 2017, gdy eksplozje ładunków wybuchowych nie doprowadziły do ofiar śmiertelnych, ale w ich wyniku kilkadziesiąt osób odniosło rany, oraz 31 października 2017 roku, gdy pochodzący z Uzbekistanu mężczyzna wjechał furgonetką na ścieżkę rowerową na Manhattanie, zabijając osiem osób i raniąc 12; do tego zamachu przyznało się dżihadystyczne Państwo Islamskie.

 

Stany Zjednoczone wciąż poruszone są atakiem na szkołę w Parkland na Florydzie, gdzie zginęło 17 osób, a co najmniej 12 zostało rannych. Do szkoły wszedł uzbrojony w karabin 19-letni Nikolas Cruz i zaczął strzelać do uczniów i nauczycieli. Po tragedii okoliczni mieszkańcy oddali ofiarom hołd, nocnym czuwaniem. Tysiące osób zebrało się w centrum miasta. Nieśli kwiaty i zapalone świece.

 

Po ataku w Stanach Zjednoczonych na nowo rozgorzała dyskusja o dostępie do broni. 

 

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie