Poszukiwania zaginionych po zejściu lawin błotnych w Kalifornii
Setki ratowników z przeszkolonymi psami i specjalistycznym sprzętem przeszukują zwały błota i mułu w hrabstwie Santa Barbara, w południowej Kalifornii, w poszukiwaniu ok. 20 zaginionych. Liczba ofiar śmiertelnych błotnych lawin wzrosła do 15 - poinformowały w środę lokalne władze.
Jak poinformowała rzeczniczka lokalnej straży pożarnej Amber Anderson, lawiny spowodowane przez wtorkowe gwałtowne ulewy zniszczyły ponad 100 domów i uszkodziły ponad 500. Obrażeń doznało 28 osób.
Górzysty rejon, w którym domy ma wiele znanych osobistości (m. in. Oprah Winfrey) został wcześniej pozbawiony roślinności przez pożary. Ułatwiło to zejście lawin, bowiem to głównie roślinność zatrzymuje i wchłania wodę.
Te wyjątkowo (do niedawna) malownicze tereny od wschodu graniczą z Parkiem Narodowym Los Padres a od zachodu z Pacyfikiem. Ich dodatkową atrakcyjność stanowił fakt, iż położone są w pobliżu aglomeracji Los Angeles.
The destruction from the #mudslides that we are seeing on our drive to #Montecito is overwhelming and dramatic. @nbcbayarea pic.twitter.com/iRflOBOYqt
— Anoushah Rasta (@Anoushah_Rasta) 10 stycznia 2018
Masy błota, miejscami nawet o grubości 1,5 metra, schodzące ze zboczy dolin wyrywały domy z fundamentów. Odcięte zostały drogi dojazdowe do wielu miejscowości, w tym autostrada nr 101, która ma być otwarta dopiero w poniedziałek. Do ratowania ludzi z zagrożonych terenów wykorzystano helikoptery. Zarządzono ewakuację ok. 7 tysięcy mieszkańców.
Unbelievable devastation... this is a drive westbound on Olive Mill Rd from Hot Springs in #Montecito. The lake at the end is the 101. #Ventura pic.twitter.com/twUc3ByrLX
— Gadi Schwartz (@GadiNBC) 10 stycznia 2018
We wtorek jeden z ratowników, Berkeley Johnson uratował 2-letnią dziewczynkę, którą wyciągnął z błota w ruinach zawalonego domu. - Nie wiem jak to dziecko przeżyło - powiedział wzruszony Johnson miejscowemu dziennikowi "Santa Barbara Independent".
Opowiadał, że jego własny dom w miejscowości Montecito zawalił się pod naporem zwałów ziemi "po godzinie intensywnego deszczu".
Gdy ulewa ustała usłyszał z żoną Karen płacz dziecka wydobywający się spod rumowiska sąsiedniego domu. Razem ze strażakiem przystąpili do przeszukiwania ruin i natrafili na dziecko, które doznało tylko niegroźnych obrażeń.
Dotychczas uratowano ponad 50 osób, ale los ok. 20 pozostaje nieznany.
PAP
Czytaj więcej