Rzecznik PO o zarzutach wobec posła Gawłowskiego: element politycznej nagonki

Polska
Rzecznik PO o zarzutach wobec posła Gawłowskiego: element politycznej nagonki
Polsat News

- To element politycznej nagonki - tak rzecznik PO Jan Grabiec odniósł się do doniesień, że poseł Stanisław Gawłowski ma usłyszeć też zarzuty przyjmowania łapówek na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej w 2011 r. Według Grabca, prokuratura i CBA są w sprawie Gawłowskiego niewiarygodne.

W grudniu ub.r. funkcjonariusze CBA przeszukali warszawskie mieszkanie, a dzień później dom w Koszalinie, Gawłowskiego - zachodniopomorskiego posła PO i sekretarza generalnego Platformy. Miało to związek z podejrzeniem m.in. przyjęcia przez niego łapówek w czasie, kiedy pełnił funkcję wiceministra środowiska w rządach PO-PSL.

 

Możliwe zarzuty

 

Prokuratura zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. W związku z tym prokurator generalny wystąpił do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej, a także na zatrzymanie i zastosowanie tymczasowego aresztu wobec posła PO.

 

W piątek "Fakt" napisał, że prokuratura chce też postawić posłowi Gawłowskiemu zarzut przyjmowania łapówek na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej w 2011 r.

 

PAP nie udało się uzyskać komentarza posła Gawłowskiego. Rzecznik PO Jan Grabiec ocenił natomiast, że doniesienia gazety, to "przecieki z prokuratury, które są elementem politycznej nagonki na posła Gawłowskiego".

 

"To jest coś skandalicznego, absurdalnego"

 

Grabiec zaznaczył, że klub Platformy wciąż nie otrzymał wniosku prokuratury, o co wystąpił do marszałka Sejmu ponad dwa tygodnie temu. "Tymczasem prokuratura bardzo chętnie udostępnia przecieki z tego wniosku mediom. To jest coś skandalicznego, absurdalnego, niezgodnego z prawem i służy jedynie realizowaniu zlecenia politycznego, a nie wyjaśnieniu sprawy" - powiedział rzecznik PO.

 

Stwierdził też, że "prokuratura i CBA kierowane przez polityków PiS są w tej sprawie niewiarygodne i działają na zlecenie polityczne". Dodał, że do szczegółów zarzutów wobec Gawłowskiego, Platforma odniesie się, kiedy zostaną one oficjalnie przedstawione.

 

Sam Gawłowski w czwartek na briefingu prasowym w Sejmie stwierdził, że wymierzona w niego akcja CBA miała być prezentem dla Joachima Brudzińskiego, który jest wiceszefem PiS i przedstawicielem zachodniopomorskich struktur ugrupowania. Podkreślił też, że po upływie dwóch tygodni od przeszukania jego domu, wciąż nie postawiono mu zarzutów, a on sam nic nie wie o dalszych działaniach służb w jego sprawie.

 

PO chce zapoznać się z uzasadnieniem wniosku

 

W grudniu PO zwróciła się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o udostępnienie wniosku prokuratora generalnego o wyrażenie zgody na pociągniecie Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, zatrzymanie i zastosowanie tymczasowego aresztu, by klub mógł zapoznać się z uzasadnieniem wniosku.

 

Jak informowała w grudniu rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik, Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej zamierza postawić posłowi Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym.

 

Prokurator wyjaśniła, że chodzi o okres kiedy Gawłowski pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska, w rządach PO-PSL. "Obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną funkcją przyjął jako łapówki co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Zarzuty, które prokuratura zamierza ogłosić posłowi, dotyczą również nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej" - powiedziała wówczas Bialik.

 

PAP

paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie