Była firma czeskiego premiera skarży Europejski Urząd ds. Nadużyć Finansowych. Chodzi o sprawę nielegalnego uzyskania dotacji

Świat
Była firma czeskiego premiera skarży Europejski Urząd ds. Nadużyć Finansowych. Chodzi o sprawę nielegalnego uzyskania dotacji
commons.wikimedia.org/Jiří Vítek/CC BY-SA 4.0

Czeski premier Andrej Babisz ujawnił we wtorek, że należąca wcześniej do niego spółka Agrofert zaskarżyła w instytucjach unijnych prowadzone przez Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) dochodzenie ws. nielegalnego uzyskania dotacji UE.

Sporządzony przez OLAF raport, który dotyczy dotacji w wysokości około 2 mln euro dla ośrodka wypoczynkowego Czapi Hnizdo (Bocianie Gniazdo) w powiecie Beneszov w środkowych Czechach, został w drugiej połowie grudnia dostarczony czeskiemu ministerstwu finansów. Babisz zakłada, że dokument ten otrzyma również Agrofert, by móc zająć stanowisko w tej sprawie.

 

Według ustaleń śledztwa prowadzonego przez czeską policję, ośrodek Czapi Hnizdo został na pewien czas formalnie wyłączony z koncernu Agrofert, by mógł skorzystać z unijnego wsparcia dla małych i średnich firm. Po kilku latach, gdy warunki przyznania dotacji zostały dotrzymane, ośrodek powrócił do Agrofertu. Prokuratura postawiła Babiszowi zarzut wyłudzenia dotacji i wystąpiła do Izby Poselskiej o uchylenie jego immunitetu.

 

"Obserwowaliśmy działania OLAF jako bardzo nieprofesjonalne"


- Według informacji mojej byłej firmy to śledztwo przebiegło bardzo niestandardowo, zatem złożono skargę u Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, który potwierdził, że będzie się tą skargą zajmować. Złożono również skargę w Trybunale Sprawiedliwości UE w związku z dochodzeniem OLAF - powiedział Babisz dziennikarzom po wizycie u prezydenta Milosza Zemana w jego rezydencji w Lanach niedaleko Pragi.

 

Rzecznik Agrofertu Karel Hanzelka powiedział agencji CTK, że skarga do instytucji europejskich nie jest reakcją na końcowy raport OLAF i że została złożona przez koncern kilka miesięcy temu jeszcze w trakcie dochodzenia.

 

- Chodziło o to, że przez długi czas obserwowaliśmy działania OLAF jako bardzo nieprofesjonalne. Nie byli w stanie powiedzieć nam, co badają, w jakim okresie. Nie umożliwiono nam zapoznania się z dokumentami. Jeśli mają oni jakieś dowody, to nie mogliśmy się z tymi dowodami zapoznać - zaznaczył Hanzelka.

 

Chcą opublikowania raportu


- Jest dla nas bardzo dziwne, że OLAF nie poczekał na rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości UE, nie poczekał na stanowisko Europejskiego Rzecznika Praw Człowieka, a mimo to zajął jakieś stanowisko - wskazał Hanzelka, dodając, że koncern nie otrzymał dotąd końcowego raportu z dochodzenia. Babisz poinformował, że jeszcze nie czytał końcowego raportu OLAF.

 

Poza Babiszem w związku ze sprawą dotacji czeskie władze śledcze postawiły zarzuty jeszcze dziesięciu innym osobom. W związku z planowanym głosowaniem w sprawie uchylenia immunitetu część deputowanych do Izby Poselskiej zwróciła się do ministerstwa finansów o opublikowanie raportu OLAF.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie