Przyklejał nalepki na drzwiach biura PiS. Ma stawić się na policji jako podejrzany

Polska
Przyklejał nalepki na drzwiach biura PiS. Ma stawić się na policji jako podejrzany
Ireneusz Janaszak

"Nie będziemy siedzieć cicho" - naklejki o takiej treści Ireneusz Janaszak umieścił na tabliczce biura poselskiego PiS w Gdańsku. Protestował w ten sposób przeciwko rządowym zmianom w ustawach o sądownictwie. Jako podejrzany o popełnienie wykroczenia został wezwany na przesłuchanie 4 stycznia.

- Najpierw demonstrowaliśmy przed sądem. Później w grupie 35 osób przeszliśmy przed biuro poselskie PiS. Przyznaję, że naklejałem te plakietki. Nie były duże, miały wymiary 7 na 9 cm. Wydrukowałem je sam i sam naklejałem - mówi polsatnews.pl Ireneusz Janaszak.

 

Protest miał miejsce 8 grudnia przed biurami PiS na Targu Drzewnym 3/7; urzędują tu m.in. posłowie Tadeusz Cymański, Jarosław Sellin i Kazimierz Smoliński oraz b. szefowa MSZ Anna Fotyga, obecnie eurodeputowana.

 

Do demonstrujących wyszedł ochroniarz, który powiedział, że nie można samowolnie niczego umieszczać na elewacji budynku i wezwał policję.

 

Grzywna lub ograniczenie wolności

 

- Funkcjonariusze przyjechali i spisali moje dane i odjechali, a teraz przyszło to wezwanie. Gdyby kazano mi zdjąć te naklejki, zrobiłbym to - dodaje Janaszak. I zapowiada, że nie zamierza poddać się karze i będzie dochodził swoich praw przed sądem.


Wezwanie dot. art. 63a par. 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi: "Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny".

 

Jak powiedział gazecie.pl poseł PO Tadeusz Aziewicz, gdy po Marszu Niepodległości "ktoś namazał coś paskudnego" na tabliczce jego bura w Gdyni nie wzywał policji. - Po prostu wyczyściliśmy tabliczkę. Jeśli nie ma zagrożenia bezpieczeństwa pracowników bądź strat dla właścicieli, nie widzę powodu, aby wikłać funkcjonariuszy w takie sprawy - wyjaśnił Aziewicz. 

 

gazeta.pl, polsatnews.pl

nro/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie