"Donald Trump, Ściana Płaczu". Izraelski minister chce nazwać stację kolejową imieniem prezydenta USA

Świat
"Donald Trump, Ściana Płaczu". Izraelski minister chce nazwać stację kolejową imieniem prezydenta USA
Pixabay/jerrywaxman

Izraelski minister ds. transportu Israel Kac chce wykopać pod Starym Miastem w Jerozolimie tunel kolejowy, przebiegający obok miejsc, które są święte dla żydów, chrześcijan i muzułmanów. Stację przy Ścianie Płaczu planuje nazwać imieniem Donalda Trumpa. W ten sposób Kac zamierza podziękować amerykańskiemu prezydentowi za jego niedawną decyzję o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela.

Plan Kaca, będący obecnie w początkowym stadium, zakłada budowę dwóch podziemnych stacji i wykopanie 3-kilometrowego tunelu pod centrum Jerozolimy i Starym Miastem. Chodzi o przedłużenie linii szybkiej kolei z Tel Awiwu do Jerozolimy, która ma zostać otwarta wiosną 2018 roku. Kacowi zależy, aby szybka kolej dojeżdżała aż do Ściany Płaczu, najświętszego miejsca judaizmu. Trasa biegłaby w pobliżu Bazyliki Grobu Świętego, ale nie bezpośrednio pod nią, a także obok Wzgórza Świątynnego.

 

Kac powiedział gazecie "Jedijot Achronot", że przedłużenie trasy Tel Awiw-Jerozolima jest "najważniejszym projektem narodowym" jego resortu.

 

Druga stacja to "Centrum"

 

Rzecznik resortu transportu Awner Owadia oświadczył, że budowa opiewałaby na ponad 700 mln dolarów i jeśli projekt zostanie zaakceptowany, to jego realizacja zajmie cztery lata.

 

Biuro Kaca przekazało, że minister zaprezentował swój pomysł na niedawnym spotkaniu z szefami izraelskich kolei.

 

Tunel miałby dwie stacje o nazwach: "Centrum" i "Donald Trump, Ściana Płaczu".

 

Kac twierdzi, że dzięki tej drugiej stacji turyści będą mogli dotrzeć do "tętniącego serca narodu żydowskiego - Ściany Płaczu i Wzgórza Świątynnego". Media cytują ministra, który chciałby nazwać stację imieniem Trumpa w hołdzie dla jego "odważnej i historycznej decyzji, by uznać Jerozolimę za stolicę Izraela".

 

Blisko sojusznik premiera

 

Ta decyzja Trumpa z początku grudnia, a także zapowiedź rozpoczęcia przygotowań do przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy, rozgniewała Palestyńczyków i wywołała starcia na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło w ub. tygodniu rezolucję potępiającą ten krok.

 

Kac, którego teka obejmuje też służby specjalne i energię atomową, jest bliskim sojusznikiem premiera Benjamina Netanjahu i przez wielu obserwatorów jest uważany za jego docelowego następcę na czele partii Likud.

 

"Wiemy już, jak radzić sobie z nie mniej trudnym sprzeciwem"

 

Według agencji AP propozycja izraelskiego ministra spotka się najpewniej z oporem ze strony Palestyńczyków, sąsiednich krajów arabskich oraz społeczności międzynarodowej. Media przypominają, że poprzednie izraelskie prace wykopaliskowe wokół Wzgórza Świątynnego wywoływały protesty Palestyńczyków.

 

Muzułmański duchowny z Jerozolimy Ikrema Sabri skrytykował planowane przedłużenie linii kolejowej, podkreślając, że Palestyńczycy nie zaakceptują "żadnej zmiany ani żadnych działań na terytoriach okupowanych". Dodał, że nadanie imienia Trumpa temu projektowi "byłoby kolejną realizacją niedopuszczalnej decyzji prezydenta USA".

 

Chociaż należy spodziewać się sprzeciwu wobec projektu, Owadia wierzy, że plany Kaca najpewniej zostaną zaaprobowane w 2018 roku.  - Nie ma powodu, dla którego ten pociąg nie miałby powstać. Wiemy już, jak radzić sobie z nie mniej trudnym sprzeciwem - dodał.

 

Status Jerozolimy to sedno konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Izrael kontroluje całą Jerozolimę, którą zajął w czasie wojny 1967 roku i którą uważa za swą niepodzielną stolicę. Palestyńczycy z kolei chcą, aby Jerozolima Wschodnia była stolicą ich przyszłego państwa.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie