Podpalił żonę. Usłyszał wyrok - 25 lat więzienia

Polska
Podpalił żonę. Usłyszał wyrok - 25 lat więzienia
Polsat News

Na karę 25 lat pozbawienia wolności skazał w piątek krakowski Sąd Okręgowy 49-letniego Mirosława W., oskarżonego o to, że usiłując zabić żonę, oblał ją benzyną i podpalił. Kobieta z poparzeniami 70 proc. ciała zmarła po dwóch miesiącach w szpitalu.

Proces w tej sprawie toczył się od czerwca z wyłączoną jawnością. Dziennikarze mogli jedynie wysłuchać sentencji wyroku; jego uzasadnienie również odbyło się za zamkniętymi drzwiami.

 

Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem

 

Mirosław W. odpowiadał także przed sądem za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wybuchu dwóch butli gazu płynnego propan-butan w domu, co mogło zagrażać życiu żony i dwojga dzieci oraz za nieumyślne spowodowanie u córki oparzenia II stopnia prawej ręki.


Sąd uznał, że oskarżony jest winny zabójstwa żony ze szczególnym okrucieństwem i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu innych osób. Skazał go za to na 25 lat pozbawienia wolności.

 

Zapalniczkę próbował mu wyrwać syn


Do podpalenia doszło w nocy pod koniec sierpnia ub.r. w Wolbromiu. Jak ustaliła prokuratura, mężczyzna wylewał benzynę na leżącą na łóżku żonę, przytrzymując za rękę i nie pozwalając wstać. Następnie wyjął zapalniczkę, którą bezskutecznie usiłował wyrwać mu syn. Po wznieceniu pożaru przez męża kobieta pobiegła pod prysznic, by ugasić palące się na niej ubranie, a następnie wybiegła z córkami przed dom i wezwała pomoc.


Przybyli na miejsce policjanci zastali płonący budynek i stojącą przed nim poparzoną kobietę z trojgiem dzieci. Kobieta, po opatrzeniu przez pogotowie ratunkowe, w stanie ciężkim została zabrana helikopterem do szpitala w Krakowie. Po dwóch miesiącach zmarła w szpitalu. Oparzeń ręki doznała też jedna z dziewczynek. Pozostałe dzieci nie odniosły obrażeń.

 

Wyjaśniał, że chciał żonę wystraszyć


W śledztwie Mirosław W. w pierwszych wyjaśnieniach nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że chciał żonę wystraszyć, bo wyśmiewała się z niego, ale nie chciał podpalić. Nie pamiętał, jak doszło do podpalenia żony i czy się broniła, widział natomiast, że zapaliło się jego ubranie. W kolejnych wyjaśnieniach częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.


Jak podawała prokuratura, mężczyzna nie był w przeszłości karany i był uzależniony od alkoholu.


Wyrok jest nieprawomocny.

 

PAP

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie