Senat po kilku godzinach debaty skierował ustawę o Służbie Ochrony Państwa do komisji

Polska
Senat po kilku godzinach debaty skierował ustawę o Służbie Ochrony Państwa do komisji
PAP/Rafał Guz

Ustawę o powołaniu Służby Ochrony Państwa - w miejsce Biura Ochrony Rząd, po prawie czterech godzinach wtorkowej debaty, Senat skierował do komisji. Do ustawy zgłoszono poprawki; wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) wniósł o odrzucenie ustawy.

Zgodnie z ustawą, głównym zadaniem SOP będzie nadal ochrona najważniejszych osób w państwie i zagranicznych delegacji, służba zyskać ma jednak uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze.

 

- Przekształcamy BOR w Służbę Ochrony Państwa, nadajemy jej nowe uprawnienia w tym także do działań operacyjno-rozpoznawczych. Nie będą to tak szerokie kompetencje, jakie ma np. ABW, SKW czy inne służby specjalne - mówił senator sprawozdawca komisji Krzysztof Mróz (PiS).

 

"Ustawa o SOP wzmocni, unowocześni i usprawni tę służbę"

 

- Dzięki tym zapisom Służba Ochrony Państwa będzie mogła sama pozyskiwać newralgiczne dane, ale tylko w zakresie potrzebnym do ochrony najważniejszych osób w państwie oraz obiektów, które też podlegają ochronie - dodał.

 

Senatorowie pytali o kwestie zatrudnienia funkcjonariuszy i pracowników BOR po wejściu w życie ustawy o SOP. Mróz poinformował, że wszyscy zostaną zatrudnieni w nowej służbie. Następnie w ciągu dwóch miesięcy komendant SOP przedstawi im propozycje pracy. - Jeśli ktoś nie otrzyma takiej propozycji, to jego stosunek pracy w ciągu kolejnych trzech miesięcy wygaśnie - dodał. Zapewnił, że nie przewiduje się masowych zwolnień.

 

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński podkreślił, że ustawa o SOP wzmocni, unowocześni i usprawni tę służbę. Jak mówił, obecny stan Biura Ochrony Rządu można różnie oceniać. - Ta instytucja ma cały szereg dobrych kart w swoim dorobku i o tym trzeba pamiętać. Ale ma także swoje słabości - dodał.

 

- Takim najgorszym momentem i jednocześnie najbardziej dramatycznym w ostatnich latach w historii tej służby była katastrofa smoleńska. Dzisiaj wiemy ponad wszelką wątpliwość, że BOR nie dopełniło wszystkich swoich obowiązków i takie sytuacje nie powinny się już nigdy więcej zdarzyć - mówił Zieliński.

 

"W BOR występowały braki kadrowe"

 

Powiedział, że rząd PiS "zastał" Biuro Ochrony Rządu w "dosyć słabej" kondycji. - Po pierwsze, w związku z wieloletnim niedofinansowaniem, niedoinwestowaniem tej służby. Program modernizacji służb mundurowych, który teraz realizujemy, obejmuje również Biuro Ochrony Rządu. Obejmuje on nie tylko podwyżki wynagrodzeń, ale także zakup nowego sprzętu - powiedział.

 

Zieliński mówił, że w BOR występowały braki kadrowe. - W 2015 r., pod koniec tego roku, w BOR było 346 wakatów, jeżeli chodzi o różnicę między faktycznym stanem zatrudnienia, a tzw. limitem etatów kalkulacyjnych, czyli tych, na które nalicza się środki finansowe - powiedział. Podkreślił, że w wyniku prowadzonego w ciągu ostatnich 2 lat naborowi do BOR, pod koniec roku powinno być ok. 240 wakatów. Wskazał, także, że w wyniku niedostatecznej obsady etatowej funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu wypracowali ponad 360 tys. nadgodzin.

 

- W samym tylko 2015 r. była to liczba 253 tys. nadgodzin, z czego odebrali 190 tys., a 63 tys. jak gdyby przeszły, w cudzysłowie można tak powiedzieć, na kolejny rok. I właśnie te 63 tys. nadgodzin, liczone według stawki 100 proc. za godzinę, to kwota około 1,7 mln zł. To jest kolejne zobowiązanie(...) je się spłaca czasem wolnym funkcjonariuszy, więc musi być większe zatrudnienie, żeby po prostu to uregulować - dodał.

 

Zieliński podał, że w 2017 r., zgodnie ze stanem na 20 listopada, przyjęto do BOR 155, osób a ze służby odeszło 147. Poinformował, że średnie wynagrodzenie funkcjonariusza BOR w 2017 r., bez nagrody rocznej, wyniosło 4650 zł.

 

"BOR miał już takie uprawnienia w okresie komunizmu"

 

Senatorowie pytali również o uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze, jakie SOP ma otrzymać. Będą oni mogli przeprowadzać takie działania w celu pozyskiwania informacji o zagrożeniach dotyczących chronionych osób i obiektów, a także rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw im zagrażających. Do tego celu SOP ma uzyskać możliwość np. zakładania podsłuchów czy pozyskiwania bilingów z rozmów telefonicznych.

 

- Dzisiaj Biuro Ochrony Rządu ma prawo i obowiązek prowadzenia czynności profilaktycznych. To jest w zasadzie sfera dość mocno zbliżona do czynności operacyjnych, ale uprawnień do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych BOR nie ma. Służba, która odpowiada za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie i delegacji zagranicznych, w moim przekonaniu musi mieć sama takie uprawnienia, żeby rozpoznawać zagrożenia w przypadku osób ochranianych - wskazał wiceszef MSWiA.

 

Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) podkreślił, że właśnie uprawnienia operacyjno-rozpoznawczych SOP budzą jego największy sprzeciw. - Przypomnę, że BOR miał już takie uprawnienia w okresie komunizmu. Potem od tego odeszliśmy, od tych kompetencji po to, żeby tylko kilka służb miało tego typu możliwości, werbowania, prowadzenia i opłacania agentów - powiedział.

 

- Wtedy, była to służba specjalna PRL. Z tamtą tradycją zrywamy, ale to nie znaczy, że narzędzi nie mamy dać obecnej formacji ochronnej - tłumaczył Zieliński.

 

W ustawie zapisano, że komendant SOP, "jeżeli jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa ochranianych osób lub obiektów", po uzyskaniu zgody szefa MSWiA, może korzystać z tajnej współpracy m.in. posłów i senatorów, sędziów, prokuratorów, adwokatów i dziennikarzy. Według Borusewicza, takie zapisy są niebezpieczne.

 

Nowa formacja ma liczyć 3 tys. funkcjonariuszy

 

- Ta służba m.in. będzie ochraniała Sejm i Senat. No gdzie jest najwięcej dziennikarzy jak nie w Sejmie i Senacie. Każdy obywatel, także dziennikarza, jeżeli jest niebezpieczeństwo popełnienia przestępstwa ma obowiązek informowania o tym. Po co pozyskiwanie informacji dodatkowych? No po to, żeby w czasie konferencji prasowej było wiadomo, o co dziennikarze zapytają - powiedział Borusewicz.

 

Wicemarszałek Senatu zwrócił także uwagę, że zwerbowani agenci pozostaną po tym, jak np. ochraniany polityk odejdzie ze stanowiska. - Informatorzy pozostaną tam, gdzie zostaną zwerbowani i kto inny będzie ministrem, ale będzie mógł pozyskiwać informacje na temat tamtej osoby - powiedział Borusewicz.

 

Borusewicz złożył wniosek o odrzucenie ustawy, a jeśli - jak powiedział wniosek zostanie odrzucony - zapowiedział złożenie dwóch poprawek. Pierwsza dotyczy usunięcia, nadanych SOP kompetencji operacyjno-rozpoznawczych. Druga stanowi, że w sytuacji, kiedy werbuje się informatora po to, żeby ochraniać osobę chronioną, osoba ta, jeżeli werbuje się kogokolwiek z jej otoczenia, powinna otrzymać o tym informację.

 

W myśl ustawy, zadania SOP nie będą ograniczały się do działań ochronnych, służba ta ma realizować nowe zadania, polegające na rozpoznawaniu i zapobieganiu przestępstwom m.in. przeciwko Polsce, życiu lub zdrowiu, bezpieczeństwu powszechnemu, bezpieczeństwu w komunikacji, porządkowi publicznemu, zamachom i czynnej napaści, skierowanym przeciwko ochranianym osobom oraz bezpieczeństwu ochranianych obiektów.

 

Nowa formacja ma liczyć 3 tys. funkcjonariuszy (obecnie w BOR pracuje ok. 2 tys. osób).

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie