Kapral Anna podtrzymuje oskarżenia o molestowanie seksualne w Żandarmerii Wojskowej. Materiał "Wydarzeń"

Polska

Kapral Anna przerywa milczenie i oskarża. Twierdzi, że po tym jak ujawniła, że dowódca z mazowieckiego oddziału Żandarmerii Wojskowej molestował ją seksualnie, została zwolniona i zmuszona do odejścia z wojska. Przełożony miał wysyłać jej wulgarne sms-y, a w końcu złapać ją za piersi. Dowódca zaprzecza. Pani kapral opowiada "Wydarzeniom", co działo się za zamkniętymi drzwiami elitarnej jednostki.

Reporter "Wydarzeń" dotarł do kapral Anny, która ujawniła skandal w Mazowieckim Oddziale Żandarmerii WOjskowej.

 

Były szef MON broni zołnierza

 

"Dostałem dramatyczną wiadomość od kapral Anny. (...) Właśnie otrzymała rozkaz zwalniający z wojska! Molestowali ją, potem zaszczuli i teraz wyrzucają!" - napisał w piątek na Twitterze Tomasz Siemoniak, poseł PO, były szef MON.

 

Kapral Anna z Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w październiku ujawniła w Onecie przykłady mobbingu, molestowania i poniżania, jakiego miała doświadczyć od przełożonych.

 

Kapral Anna nie chce ujawniać swojego wizerunku ani danych osobowych, czuje się zastraszona choc sama jest ofiarą.

 

Czuje się jakby cały czas była w służbie, bo formalnie wciąż jest żołnierzem Żandarmerii Wojskowej. Rozkaz o zwolnieniu z wojska dostała kilka dni temu. Ma on wejść w życie z końcem stycznia.

 

- To jest taki pełen przekaz dla reszty kobiet, które zwrócą się o pomoc do wyższych organów. żeby tego nie robiły ponieważ spotka je to samo, co mnie. Czyli zwolnienie z zawodowej słuzby wojskowej - powiedziała w "Wydarzeniach" kapral Anna.

 

Decyzja o zwoleniu ze służby nadeszła niespełna dwa miesiące po tym jak w wywiadzie dla portalu onet.pl ujawniła sprawę molestowania seksualnego i późniejszego mobbingu. Zaczęło się od sms-ów.

 

Moment kulminacyjny nastąpił, gdy została wezwana do gabinetu przełożonego, który zażądał - jak twierdzi kapral Anna - żeby została na nocną służbę, na tym się nie skończyło.

 

Miał złapać za piersi

 

- Dokonał napaści seksualnej na mnie łapiąc mnie za pierś - powiedziała żołnierka. - Odruch był jednoznaczny. Odepchnęłam tego człowieka i uderzyłam go w twarz - powiedziała.

 

Zawodową służbę wojskową w polskiej armii pełni ponad pięć tysięcy kobiet. Ponad czterysta jest dowódcami na różnych szczeblach dowodzenia. Kobiety stanowią ponad 5 procent żołnierzy pełniących służbę.

 

Kapral Anna jeszcze kilka dni temu była wśród nich.

 

Żandarmeria wojskowa czyli wojskowa policja to elitarna jednostka, która z założenia ma dbać o porządek i przestrzeganie prawa śród żołnierzy.

 

Minister obrony ANtoni Macierewicz, mimo że sprawa trafiła na jego biurko, nie odpowiedział na list z zawiadomieniem o mobbingu i molestowaniu, a sprawę ministerstwo przekazało do wyjaśnienia... Żandarmerii Wojskowej.

 

- Żenujący spektakl, bo Żandarmeria Wojskowa zamiast starać się wyjaśnić sprawę, co wpłynęłoby z pewnością na rozwiazanie problemów strukturalnych, systemowych uważa, że wyrzucenie z armii pani kapral rozwiąże problem - powiedział "Wydarzeniom" gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.

 

- Niestety żandarmeria jest sędzią we własnej sprawie, a pani kapral nie ma się gdzie odwołać. Jedynie do mediow. I stąd też no właściwie taki krzyk rozpaczy. I wcale się nie dziwię skoro struktury wojskowe zawiodły - dodał Polko.

 

Podpułkownik wszystkiemu zaprzecza

 

Podpułkownik S., który w Warszawie jest obecnie dowódcą batalionu mazowieckiego oddziału Żandarmerii Wojskowej - zaprzecza, aby doszło do molestowania.

 

- To wszystko jest nieprawda, co pani przekazuje. Nie doszło (do sytuacji opisywanej w gabinecie - red.). Zresztą złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa pomówienia mojej osoby - powiedział "Wydarzeniom" ppłk. S.

 

W polskim wojsku służy obecnie ponad pięć tysięcy kobiet, a sprawa molestowania i mobbingu to tajemnica poliszynela. Większość kobiet boi się głośno o tym mówić.

 

- To są historie które jeżą włos na głowie. Pokazują że system wsparcia kobiet w wojsku nie działa - powiedział Tomasz Siemoniak (PO). - Minister Macierewicz nie kiwnął nawet palcem żeby pomóc jej albo żeby sprawę wyjasnić - dodał były szef MON.

 

Podpulkownik S. niedawno awansował, kapral Anna w ostatnich dniach dostała decyzję o zwolnieniu ze służby, od kilku miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim, ale nie zamierza składac broni.

 

"Naprawdę nie odpuszczę"

 

- To jeszcze bardziej zmotywowało mnie do działania, żeby za wszelką cenę udowodnić tym panom, że sprawiedliwości stanie się zadość, że ja naprawdę nie odpuszczę - powiedziała "Wydarzeniom" kapral Anna.

 

Ministerstwo Obrony Narodowej jak dotąd oficjalnie nie odniosło się do tej sprawy.

 

 

polsatnews.pl, "Wydarzenia"

hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie