Komisja: siedmiu członków PKW wybierze Sejm. "W państwie PiS nie ma miejsca na instytucję niezależną od polityków"

Polska

Komisja nadzwyczajna, przy sprzeciwie opozycji, poparła w poniedziałek propozycję, by siedmiu na dziewięciu członków Państwowej Komisji Wyborczej było powoływanych przez Sejm. Obecnie w skład PKW wchodzą sędziowie delegowani przez Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny.

Zgodnie z projektem, nad którym pracuje sejmowa komisja nadzwyczajna, siedem osób do Państwowej Komisji miałoby być wybieranych przez Sejm, dwie pozostałe to sędziowie wskazani przez TK i NSA.


- Wprowadzamy do naszego systemu wyborczego standardy europejskie - uzasadniał propozycję Andrzej Matusiewicz (PiS). Według niego, w Europie przeważa "system rządowy, gdzie ministrowie spraw wewnętrznych wyznaczają całą administrację wyborczą".


System sędziowski - według Matusiewicza - obowiązuje obecnie w Europie tylko w Polsce i Włoszech. - Chcemy odejść od systemu sędziowskiego, sędziowie powinni głównie orzekać - dodał poseł PiS.


Poprawki Kukiz’15 odrzucone


Trzy poprawki do projektu zaproponował Kukiz'15. Poseł tego klubu Tomasz Jaskóła, nazywając propozycję PiS "jedną z najbardziej zagrażających wolności wyborów", proponował jej wykreślenie z projektu.


Jednocześnie - jak sam mówił, nie mając nadziei, że większość PiS pozostanie przy obecnym systemie - proponował w kolejnych dwóch poprawkach, by siedmiu członków PKW było wskazywanych przez Sejm większością kwalifikowaną, co miałoby - jak powiedział Jaskóła - "zabezpieczyć przed targami politycznymi".


Poprawki te zostały odrzucone przez komisję.


"Nie możecie uzależniać PKW od polityków"


W ocenie posłów Platformy, zmiana proponowana przez PiS upolityczni proces organizacji i przeprowadzania wyborów.


- Nie możecie uzależniać PKW od polityków, nieważne, kto ma większość w parlamencie - zwracał się do posłów Prawa i Sprawiedliwości Jacek Protas (PO).


- W państwie PiS nie ma miejsca na instytucję niezależną od polityków - wtórował Marcin Kierwiński z Platformy. PO, także bezskutecznie, proponowała poprawkę wykreślającą z projektu propozycję PiS. Wykreślenia jej chciały także Nowoczesna i PSL.


Kadencja członków PKW ma odpowiadać kadencji parlamentu


Zgodnie z projektem, kadencja członków Państwowej Komisji Wyborczej wskazanych przez Sejm ma odpowiadać kadencji parlamentu. Kandydatów na członków PKW, "mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego", mają wskazywać kluby poselskie, z tym że liczba tych członków musi odzwierciedlać proporcjonalnie reprezentację klubów poselskich w Sejmie.


Liczba członków wskazanych przez jeden klub poselski nie może być jednak większa niż trzech. Gdy w danej kadencji Sejmu są dwa kluby poselskie, siódmy członek PKW miałby być wybierany w drodze losowania przeprowadzonego przez prezydium Sejmu.

 

Komisarz wojewódzki będzie wydawał decyzje ws. granic okręgów wyborczych

 

Przed ogłoszeniem przerwy przyjęto propozycję dotyczącą komisarzy wojewódzkich, którzy mają przejąć kompetencje w zakresie ustalania okręgów wyborczych od władz samorządowych. PO, Nowoczesna i PSL chciały wykreślenia tej propozycji z projektu.

 

- Wprowadzając komisarzy politycznych będziecie robili wszystko, by te wybory zawłaszczyć - alarmował Tomasz Szymański (PO). - Zostawcie to samorządowcom. To rady gmin i powiatów wiedzą najlepiej, jak przygotować te wybory, a nie powiatowi czy wojewódzcy komisarze - zarzucił posłom PiS.

 

W ocenie Piotra Zgorzelskiego (PSL), proponowane zmiany mają prowadzić do tego, by PiS mógł wpływać na przebieg granic wyborczych dla uzyskania najkorzystniejszego dla siebie wyniku.

 

Członkowie terytorialnych komisji zgłaszani przez komitety wyborcze

 

Marcin Horała (PiS) uznał, że argumenty opozycji są nielogiczne. Jak dowodził, według posłów opozycji, nadanie uprawnień w zakresie granic okręgów komisarzowi wyborczemu, który nie może prowadzić działalności politycznej, jest upolitycznieniem, natomiast wykonywanie tego zadania przez rady, w których zasiadają politycy PO czy PiS, działaniem politycznym już nie jest.

 

Komisja, przy sprzeciwie opozycji, pozytywnie zaopiniowała także m.in. propozycję zmian w sposobie wyboru członków terytorialnej komisji wyborczej, która ma liczyć 9 osób. Zgodnie z propozycją prawo zgłaszania kandydatów na członków komisji terytorialnych i obwodowych będą miały komitety wyborcze, utworzone przez partie polityczne bądź koalicje partii politycznych, z których list w ostatnich wyborach wybrano radnych do sejmiku województwa albo posłów do Sejmu. Po jednej osobie będą mogły zgłosić pozostałe komitety wyborcze.

 

PKW i KBW "informatycznie bardzo słabo zorientowane"

 

Komisja odłożyła natomiast decyzję dotyczącą wykorzystania systemu informatycznego przy ustalaniu wyników wyborów. Poseł Nowoczesnej Marek Sowa wnioskował, by ta kwestia została skonsultowana z PKW, która w piątek zrezygnowała z udziału w pracach komisji. Według niego, Państwowa Komisja Wyborcza powinna wypowiedzieć się na temat tego, czy "obecny system informatyczny w pełni zabezpiecza przeprowadzenie przyszłorocznych wyborów w oparciu o proponowane w projekcie rozwiązania".

 

Paweł Zdun z Ruchu Kontroli Wyborów odradzał jednak "pytanie Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego". W jego ocenie "to są ciała, które są informatycznie bardzo słabo zorientowane" i "nie znają się na tym po prostu". Krystyna Łazor z RKL mówiła, że szefowa KBW jest z wykształcenia prawnikiem, nie jest więc autorytetem w dziedzinie informatyki.

 

Apel o "nie dopuszczanie lekko formułowanych oskarżeń pod kątem PKW i KBW"

 

Mariusz Witczak z PO przekonywał, że to właśnie "PKW i KWB są właściwymi partnerami do dyskusji o systemie informatycznym i o ewentualnych uwagach co do przepisów, które mają regulować kwestie związane z systemem informatycznym". Apelował też do przewodniczącej komisji Anny Milczanowskiej (PiS), by "nie dopuszczać lekko formułowanych oskarżeń pod kątem PKW i KBW". Witczak dodał, że efektem tego już jest brak udziału w obradach komisji przedstawicieli PKW i KBW, oskarżonych o fałszowanie wyborów.

 

Milczanowska w odpowiedzi powiedziała, że nie będzie zwracać się do PKW o opinię, ponieważ jej przedstawiciele dobrowolnie zrezygnowali z udziału w pracach komisji, natomiast nadal mogą zabierać głos.

 

W projekcie zaproponowano, by urządzenia techniczne i oprogramowanie były usytuowane na terytorium Polski i były "w wyłącznej dyspozycji" PKW i KBW. Według projektu, do obsługi wyborów będzie można stosować urządzenia i oprogramowanie, do których prawa majątkowe przysługują wyłącznie Skarbowi Państwa.

 

Komisja za powołaniem komisji wyborczej ds. ustalenia wyników głosowania

 

Komisja po wznowieniu obrad o godz. 20, przy sprzeciwie opozycji, poparła propozycję, by obwodowa komisja wyborcza składała się z komisji wyborczej ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie oraz ds. ustalenia jego wyników.

 

Zgodnie z projektem PiS, komisja czuwająca nad właściwym przeprowadzeniem wyborów ma ponadto pilnować, by w dniu głosowania przestrzegane było prawo wyborcze.

 

Do zadań nowo powołanej komisji, oprócz ustalenia wyników głosowania, będzie też należeć podanie ich do publicznej wiadomości oraz przesłanie do właściwej komisji wyborczej.

 

Opozycja wnioskowała o odrzucenie zmiany w całości; komisja w głosowaniu nie zgodziła się na odrzucenie.

 

Kandydatów na szefa KBW zgłosi prezydent, Sejm oraz Senat

 

Szef KBW będzie powoływany przez PKW na okres 7 lat, spośród kandydatów zgłoszonych przez prezydenta, Sejm oraz Senat - zdecydowała sejmowa komisja nadzwyczajna.

 

Obecnie szef Krajowego Biura Wyborczego jest powoływany i odwoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na wniosek jej przewodniczącego. Zgodnie z projektem PiS, prezydent, Sejm oraz Senat będą mogli zgłosić jednego kandydata na stanowisko szefa KBW.

 

Opozycja wnosiła o odrzucenie zapisu w całości oceniając, że doprowadzi on do upartyjnienia KBW. Jacek Protas (PO) wskazał, że dotychczasowe przepisy w tym zakresie zapewniają apolityczność członków tego organu.

 

Marcin Horała (PiS), odpowiadając na zarzut o upolitycznienie KBW przypomniał, że projekt PiS zawiera też zapis, że kandydat na szefa KBW nie może należeć do partii politycznej.

 

Zniesienie JOW-ów w wyborach do rad gmin

 

Komisja nadzwyczajna opowiedziała się w poniedziałek za wprowadzaniem ordynacji proporcjonalnej w wyborach do rad gmin, znosząc tym samym obowiązującą obecnie ordynację większościową, czyli jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y).

 

Zgodnie z projektem zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wybory do rad są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i odbywają się w głosowaniu tajnym.

 

Przeciwko tym zmianom protestowała opozycja. Zdaniem Tomasza Jaskóły (Kukiz'15), JOW-y to "najlepszy system wyborczy, zrozumiały przez wszystkich obywateli". Marcin Kierwiński ocenił, że likwidacja JOW-ów "to wielki krok wstecz przeciwko obywatelskości". Jak podkreślił, JOW-y w samorządach to "wielka wartość".

  

Zdaniem opozycji, zniesienie JOW-ów w wyborach do rad gmin wpłynie też na obniżenie frekwencji w wyborach do rad gmin.

 

Wcześniej posłowie zgodzili się też na wydłużenie czasu na zgłoszenie protestu wyborczego z 3 do 14 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW.

 

PAP

prz/mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie