Długi gapowiczów przekraczają 350 milionów złotych. Wśród jeżdżących bez biletu dominują mężczyźni

Polska
Długi gapowiczów przekraczają 350 milionów złotych. Wśród jeżdżących bez biletu dominują mężczyźni
Wikimedia Commons/Adrian Grycuk

354,5 mln zł to kwota, na jaką zadłużyli się gapowicze, czyli osoby, które jechały bez ważnego biletu transportem publicznym - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Ponad 70 proc. gapowiczów, którzy nie zapłacili za przejazd komunikacją miejską lub pociągiem mieszka w czterech województwach: śląskim (20,53 proc.), łódzkim (17,95 proc.), wielkopolskim (17,16 proc.) i mazowieckim (15,81 proc.) - wskazał KRD. W sumie są winni przewoźnikom prawie 292 mln zł, czyli ponad 84 proc. zadłużenia wszystkich gapowiczów.

 

Najrzadziej, nie płacą mandatów mieszkańcy województw: podlaskiego (0,44 proc.), opolskiego (0,63 proc.), podkarpackiego (0,78 proc.) i lubuskiego (0,90 proc.).

 

Statystyczny gapowicz to nie uczeń lub student 

Jak obliczył KRD, średni dług za jazdę bez biletu to 408 zł, ale w województwie śląskim sięga on 1592 zł. Dla porównania w województwie pomorskim jest to 179 zł. Wśród gapowiczów zdecydowanie dominują mężczyźni - stanowią 65,7 proc. dłużników.

 

- Statystyczny gapowicz to nie uczeń lub student, który nie kasuje biletu, żeby zaoszczędzić na kieszonkowym. Ponad połowa z tych, którzy są notowani w Krajowym Rejestrze Długów, ma między 26 a 45 lat. I kliku wierzycieli na głowie z olbrzymim długiem - powiedział szef departamentu analiz rynkowych i komunikacji KRD Andrzej Kulik.

 

Według prezesa Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adama Łąckiego gapowicze w wieku od 26 do 45 lat to prawie 161 tys. osób, które są winne przewoźnikom ponad 201 mln zł, a długi 55 tys. osób w wieku szkolnym czy studenckim to jedna czwarta tej kwoty.

 

63 proc. gapowiczów ma kilku wierzycieli

 

Jak wyjaśnił Łącki, 64 proc. gapowiczów ma dodatkowo długi u wierzycieli z innych branż, na dziesięciokrotnie większą kwotę - 3,4 mld zł.

 

Jak wynika z danych KRD, gros gapowiczów (63 proc.) jest winna pieniądze kilku wierzycielom. Rekordzista ma do uregulowania rachunki u przewoźnika i w 21 innych firmach i instytucjach. Informacja o niezapłaconym mandacie jest też często sygnałem ostrzegawczym, że gapowicz może wkrótce przysporzyć kłopotów kolejnym instytucjom i firmom - wskazano.

 

Krajowy Rejestr Długów wyliczył, że ponad 40 proc. z tych, którzy mają więcej niż jednego wierzyciela, po zarejestrowaniu długu za jazdę bez biletu, została wpisana do KRD przez kolejnych wierzycieli, często wielokrotnie. Tym razem za niespłacone kredyty i pożyczki, rachunki za telefon bądź telewizję cyfrową, nieopłacone polisy ubezpieczeniowe oraz alimenty - takie są bowiem najczęstsze powody zadłużania się gapowiczów.

 

- Od kilku lat obserwujemy, że przybywa dłużników, którzy mają więcej niż jeden dług. Przyczyny są dwojakiego rodzaju - mówił, cytowany w komunikacie, Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso, partnera Krajowego Rejestru Długów.

 

Jak dodał, część osób jest nieuczciwa, to jest ich sposób na życie, zaciągają zobowiązania z góry zakładając, że nie będą ich spłacać. Druga grupa, jak wskazał Kostecki, to, ci "którzy przeliczyli się z własnymi możliwościami finansowymi i kupili na kredyt więcej, niż są w stanie spłacić". - W ich przypadku nieskasowany bilet, to efekt złej sytuacji finansowej i szukania oszczędności - wskazał.

 

PAP

nro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie