Sejmowa komisja sprawiedliwości za uchwaleniem projektu prezydenta o SN wraz z przyjętymi poprawkami PiS

Polska

W czwartek o godz. 21:30 sejmowa komisja sprawiedliwości skończyła prace nad prezydenckim projektem o Sądzie Najwyższym. Przyjęła wszystkie poprawki PiS. W najbliższą środę Sejm ma dokonać II czytania tego projektu i przyjętego we wtorek projektu o Krajowej Radzie Sądownictwa.

Sejmowa komisja sprawiedliwości opowiedziała się za rozdziałem organizacyjnym pomiędzy Sądem Najwyższym, a jego Izbą Dyscyplinarną. 

 

74-stronicowy projekt o SN zakłada m.in. badanie przez SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów, w tym z ostatnich 20 lat. Na rozpatrzenie oczekuje jeszcze poprawka PiS do przepisów przejściowych projektu, która ograniczyłaby stosowanie tej skargi przez wykreślenie zapisu o możliwości jej składania od orzeczeń z 20 lat wstecz. Skargę można by wnosić w 5 lat od uprawomocnienia się skarżonego orzeczenia.

 

- W drugim czytaniu oba projekty można jeszcze udoskonalić - powiedział na koniec obrad wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. - Prezydent dotrzymał słowa - dodał minister. Jak podkreślił to "dobre projekty". Zofia Romaszewska powiedziała, że "sądy są dla ludzi, a nie ludzie dla sądów".

 

 

- Projekty nie sprawią, że sądy będą pracować szybciej - mówił zaś Borys Budka (PO). Zapowiedział, że będzie apelował do prezydenta ws. ustawy o KRS o ponowne weto. - Chcemy reformy sądownictwa, ale nie chcemy położenia ręki przez polityków na niezależnych sądach - oświadczyła Kamila Gasiuk-Pihowicz(N).

 

- To nie ostatni etap reformy - zapowiedział szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS). - Zwyciężyła demokracja - podsumowała Krystyna Pawłowicz (PiS).

 

Prezes Izby Dyscyplinarnej z wynagrodzeniem na poziomie sekretarzy stanu

 

Z jednej z przyjętych poprawek PiS do projektu wynika, że szef kancelarii prezesa Izby Dyscyplinarnej - podobnie jak szef kancelarii I prezesa SN - będzie miał wynagrodzenie ustalane na poziomie sekretarzy stanu. Pierwotnie w prezydenckim projekcie było przewidziane, że szef kancelarii prezesa Izby Dyscyplinarnej miałby mieć wynagrodzenie na poziomie podsekretarza stanu.

 

Z prezydenckiego projektu wynika, że prezes tej Izby, lub upoważniona przez niego osoba, będzie decydowała w sprawach prawa pracy w stosunku do osób wykonujących w niej czynności służbowe.

 

Komisja odrzuciła poprawkę Nowoczesnej, która chciała, żeby Izba Dyscyplinarna SN nie miała osobnej kancelarii.

 

Michał Szczerba (PO) prosił o uzasadnienie wprowadzenia tego rozdziału i - jego zdaniem - de facto tworzenia osobnego sądu w ramach SN. - Nie mamy waszego płaszcza i co nam zrobicie, takie jest to uzasadnienie - mówił Szczerba nawiązując do dialogów z filmu "Miś". - I co nam zrobicie? - odpowiedziała Krystyna Pawłowicz (PiS).

 

"Wyłącznie polskie obywatelstwo"

 

Inna przyjęta poprawka mówi o tym, że sędzia powinien posiadać "wyłącznie obywatelstwo polskie". - W przypadku sędziów, którzy wykonują władzę i mają czasami władztwo państwowe nad obywatelem, to wydaje się, że ta więź lojalności łącząca sędziego z państwem, na rzecz którego orzeka, powinna mieś kluczowe znaczenie - uzasadniała prezydencka minister Anna Surówka-Pasek.

 

Wątpliwości do tej regulacji zgłosili posłowie PO. Arkadiusz Myrcha (PO) mówił, że przepis może mieć charakter dyskryminacyjny i naruszać inne regulacje dotyczące praw obywatelskich.

 

Krystyna Pawłowicz (PiS) wskazała w odpowiedzi, że "obowiązkiem obywatela jest wierność Rzeczypospolitej". - Nie można być wiernym dwóm panom. Pan sobie wyobrazi obywatelstwo polskie i niemieckie, polskie i jeszcze jakiegoś kraju wrogiego Polsce; wy nie kochacie Polski i dla was można mieć z 10 obywatelstw - mówiła minister.

 

- Proszę nie obrażać innych osób, bywają różne sytuacje i nawet w klubie parlamentarnym obecnej większości jest senator, która ma trzy obywatelstwa i absolutnie nie mam wątpliwości, że bardzo dobrze służy ona Polsce i jest osobą o głębokim patriotyzmie - odparł Borys Budka (PO).

 

 

Spory co do "dyscyplinarek"

 

Burzliwą dyskusję wywołały m.in. zapisy projektu odnoszące się do nowej instytucji skargi nadzwyczajnej, którą wprowadza projekt, oraz wzajemnych relacji pomiędzy SN a Trybunałem Konstytucyjnym, w kontekście rozpatrywania takich skarg. 

 

Komisja poparła również zapis, że prawomocny wyrok skazujący sądu dyscyplinarnego podaje się do wiadomości publicznej poprzez zamieszczenie go na stronie internetowej SN.

 

Sąd mógłby od tego odstąpić "jeżeli jest to zbędne dla realizacji celów postępowania dyscyplinarnego lub konieczne dla ochrony słusznego interesu prywatnego". Podawano by sentencje wyroku, z wyłączeniem danych osoby fizycznej - „jeżeli jest to konieczne dla ochrony słusznych interesów tych osób”.

 

Krzysztof Brejza (PO) pytał, czy nie narusza to prywatności i kto będzie decydował o „ochronie słusznych interesów”. - Sąd będzie decydował; będzie on uprawniony do anonimizacji danych osobowych - odpowiedziała prezydencka minister Anna Surówka-Pasek.

 

Minister sprawiedliwości będzie powierzał obowiązki SN wskazanemu sędziemu; to narusza trójpodział władzy - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (N). - To władza większa niż minister miał za komuny - dodała.

 

"Pańska przyszłość również rysuje się nieciekawie"


Wcześniej Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) mówiła, że trzej sędziowie zasiadają w TK niezgodnie z prawem. Krystyna Pawłowicz (PiS) przerwała jej, protestując przeciw obrażaniu sędziów TK.

 

Budka próbował nawiązać do kwestii sędziów TK, ale Piotrowicz przerwał jego wypowiedź. - Rolą przewodniczącego nie jest cenzurowanie wypowiedzi, to raz i nie chciałbym uciekać się do przykładów z przeszłości - mówił Budka.

 

Piotrowicz przerwał mu mówiąc: "natomiast pańską przyszłość, też nie chciałbym również wybiegać w pańską przyszłość, bo ona również rysuje się nieciekawie, jeżeli już pan nawiązuje do mnie tak ad personam".

 

O "zaniechanie argumentów ad personam" zaapelował Bartłomiej Wróblewski (PiS).

 

Dotychczas komisja przyjęła podczas trwających od wtorkowego wieczoru prac ponad 20 poprawek PiS spośród ponad 30 zgłoszonych do tego projektu.

 

Kukiz'15 zapowiada złożenie poprawki w drugim czytaniu

 

Wcześniej sejmowa komisja sprawiedliwości przyjęła poprawkę PiS, która wykreśliła z projektu o SN posłów i senatorów, jako wnoszących skargę nadzwyczajną od prawomocnych orzeczeń. Prezydent chciał, by takie prawo przysługiwało grupie 30 posłów lub 20 senatorów.

 

Jerzy Jachnik (Kukiz'15) zapowiedział, że jego klub zgłosi w drugim czytaniu poprawkę, by przywrócić w jakiejś formie możliwość wnoszenia takich skarg przez parlamentarzystów.

 

Do katalogu instytucji, które skargę mogą wnieść, posłowie w poprawce PiS dodali Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów obok Prokuratora Generalnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezesa Prokuratorii Generalnej RP, Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Pacjenta i Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.

 

Skargę nadzwyczajną wnosi się w terminie 5 lat od uprawomocnienia się zaskarżonego orzeczenia - zakłada prezydencki projekt.

 

"Należy wierzyć też w rozsadek tych instytucji"

 

Według wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, gdyby takiej procedurze szacunkowo podlegała jedna dziesiąta procenta spośród 60 mln prawomocnych orzeczeń od 2001 r., byłoby to 60 tys. orzeczeń. - To duża liczba, ale nie sprzeciwiamy się tej instytucji, ponieważ rozumiemy ideę sprawiedliwości społecznej - zaznaczył.

 

Doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska przekonywała, że nawet przy takiej liczbie ewentualna fala skarg będzie wygasająca. - Należy wierzyć też w rozsadek tych instytucji, które będą uprawnione do składania skargi - przekonywała.

 

W kolejnej z przyjętych poprawek PiS rozstrzygnięto, że skarga nadzwyczajna nie będzie dopuszczalna w sprawach o wykroczenia i wykroczenia skarbowe, gdyż "nadzwyczajny charakter tej skargi nie koreluje z niskimi sankcjami grożącymi w sprawach o wykroczenia".

 

Przyjęto też poprawkę Marka Asta (PiS) stanowiącą, że skarga nadzwyczajna będzie niedopuszczalna od wyroku orzekającego rozwód, jeśli "choćby jedna ze stron po uprawomocnieniu się takiego orzeczenia zawarła związek małżeński" oraz od postanowienia o przysposobieniu.

 

"Diabeł tkwi w szczegółach"


W przerwie odbyło się spotkanie w sprawie poprawek. Uczestniczyli w nim m.in. szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS), doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska, minister w Kancelarii Prezydenta RP Anna Surówka-Pasek oraz wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha.


Romaszewska mówiła, że jeśli chodzi o zmiany, "część jest uzgodnionych, a część nie". Jako "fatalne" i "nie do zaakceptowania" oceniła poprawki ws. SN. Dodała, że poprawki ws. KRS są "w porządku. Według niej na razie nie ma mowy o kolejnych wetach prezydenta do przepisów dot. sądownictwa; zależy co będzie się działo; a "diabeł tkwi w szczegółach".


- Postępujemy w ramach warunków, które w negocjacjach wypracowaliśmy; jestem przekonany, że procedowanie skończy się sukcesem - mówił Piotrowicz.

 

Stan spoczynku pół roku po wejściu ustawy w życie

 

Komisja poparła zapis przejściowy, że sędziowie SN, którzy do dnia wejścia w życie ustawy ukończyli 65. rok życia, przechodzą po trzech miesiącach od tej daty w stan spoczynku - chyba że wystąpią do prezydenta o przedłużenie tego, załączając zaświadczenie o dobrym zdrowiu, a prezydent wyrazi zgodę (dziś taki wiek dla sędziego SN to 70 lat).

 

Przez pół roku od wejścia ustawy w życie, w stan spoczynku mógłby sam przejść każdy sędzia SN. W stan ten przechodziliby zaś z mocy prawa sędziowie likwidowanej Izby Wojskowej.

 

Projekt stanowi też, że jeżeli opróżni się stanowisko I prezesa SN, prezydent powierzyłby kierowanie SN wskazanemu sędziemu SN. Zgromadzenie Ogólne SN przedstawiłoby wtedy prezydentowi kandydatów na nowego I prezesa po tym, gdy do składu izb SN zostanie powołanych co najmniej 2/3 liczby sędziów Sądu Najwyższego.

 

Komisja przyjęła poprawkę PiS, aby wybór I prezesa SN poprzedziło obsadzenie 110 miejsc w SN (w którym po zmianach ma być co najmniej 120 sędziów).

 

"Ten wiek wymaga już odpoczynku; np. zajęcia się ogródkiem"

 

Zdaniem Borysa Budki (PO) "prezydent nie ma konstytucyjnych kompetencji przedłużania służby sędziemu SN". Według posła PO jest to niedopuszczalna ingerencja władzy wykonawczej we władzę sądowniczą. Budka złożył poprawkę likwidującą taką możliwość, którą komisja odrzuciła.

 

- Ten zapis oznacza możliwość usunięcia 40 proc. obecnego składu SN oraz obecnej I prezes SN - zauważyła Kamila Gasiuk-Pihowicz (N). Jak zaznaczyła byłby to taki sam skutek, jaki rodziła ustawa zawetowana przez Andrzeja Dudę (według której sędziów, którzy mieliby pozostać w SN, miał wskazywać minister sprawiedliwości).

 

- Przeniesienie w stan spoczynku wiąże się z zachowaniem dotychczasowego uposażenia - podkreślił szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS). "Ale to naruszenie praw nabytych sędziów, którzy mieli przechodzić w ten stan po 70. roku" - replikowała opozycja. Według posłów opozycji, decyzja prezydenta będzie uznaniowa.

 

- To wykonanie ogólnej normy - tak zapis o 65. roku komentowała prezydencka minister Anna Surówka-Pasek.

 

- Ten wiek wymaga już odpoczynku; np. zajęcia się ogródkiem - oświadczyła Krystyna Pawłowicz (PiS). - A ile pani poseł ma lat? - zapytał rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek. - Ale nie jestem sędzią SN - odparła Pawłowicz, według której Żurek też już powinien "zająć się ogródkiem".

 

Budka przestrzegał przed "skrajnym populizmem"

 

Zajmowano się także kwestią badania przez SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów. Można byłoby ją wnosić w pięć lat od uprawomocnienia się skarżonego orzeczenia. W przepisie przejściowym zapisano, że dotyczyłoby to także wyroków z ostatnich 20 lat, jeśli skargę wniesiono by w trzy lata od wejścia w życie nowej ustawy.

 

We wtorek PiS złożyło poprawkę wykreślającą ten przepis przejściowy. "Sądy polskie od 1997 r. wydały tylko w najważniejszych kategoriach spraw ponad 60 mln orzeczeń. Jeżeli podmioty uprawnione skierowałyby skargę nadzwyczajną choćby tylko w 0,1 proc. spraw oznaczałoby to jednorazowy wpływ do SN 60 tys. spraw. Uczyniłoby to zarówno SN, jak i skargę całkowicie niefunkcjonalną" - głosi uzasadnienie poprawki.

 

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł mówił, że ten przepis byłby "dużym ciężarem" dla SN. Z kolei prezydencki minister Paweł Mucha apelował o jego utrzymanie. - On ma tworzyć realną możliwość dla wszystkich pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości - dodał. Podkreślał, że to uprawnione podmioty oceniałyby zasadność skierowania skargi.

 

Za ten głos dziękował Musze Borys Budka (PO), ale przestrzegał przed "skrajnym populizmem". - Boję się, że prezydent bardzo mocno rozbucha nadzieję wszystkich tych, którzy czują się pokrzywdzeni, a potem podmioty będą weryfikować te sprawy - oświadczył poseł.

 

W końcu poprawkę PiS wycofano, a przepis przejściowy utrzymano.

 

Wcześniej komisja zaaprobowała poprawkę PiS wykreślającą z projektu możliwość wnoszenia skarg nadzwyczajnych przez parlamentarzystów. Prezydent chciał, by takie prawo przysługiwało grupie 30 posłów lub 20 senatorów. Do katalogu instytucji, które skargę mogą wnieść, poprawka dodała prezesa UOKiK - obok Prokuratora Generalnego, RPO, prezesa Prokuratorii Generalnej RP, Rzeczników praw dziecka oraz pacjenta, a także szefa KNF.

 

"Minister sprawiedliwości może delegować do SN sędziego sądu powszechnego"

 

W kolejnej przyjętej poprawce PiS rozstrzygnięto, że skarga nadzwyczajna nie byłaby dopuszczalna w sprawach o wykroczenia i wykroczenia skarbowe. Przyjęto też poprawkę o jej niedopuszczalności od wyroku orzekającego rozwód, jeśli "choćby jedna ze stron po uprawomocnieniu się takiego orzeczenia zawarła związek małżeński" oraz od postanowienia o przysposobieniu.

 

Komisja przyjęła też poprawkę PiS, że w okresie przejściowym minister sprawiedliwości może, na wniosek kierującego SN, delegować do SN sędziego sądu powszechnego o "co najmniej 10-letnim stażu". Opozycja podkreślała, że to oznacza, iż do SN może trafić sędzia Sądu Rejonowego.

 

Przyjęto także przepisy proponowane przez prezydenta, dotyczące zmian w innych ustawach powiązanych z nowymi przepisami ustawy o SN, m.in. w Prawie o ustroju sądów powszechnych oraz sądów wojskowych, a także kodeksach postępowania cywilnego i karnego.

 

Szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) ma nadzieję, że jeszcze w czwartek komisja skończy prace. - Jeśli nie, obrady komisji będą kontynuowane w piątek rano - dodał. 

 

PAP, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

grz/prz/nro/zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie