"O tym na Kremlu nie wiemy". Rosjanie o wydaleniu historyka IPN

Świat

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że na Kremlu nie jest znana sytuacja związana z wydaleniem z Rosji polskiego historyka Henryka Głębockiego. Zapewnił, że decyzje w tego rodzaju sprawach nie zapadają na Kremlu.

- O tym na Kremlu nie wiemy; te decyzje nie są podejmowane na Kremlu - powiedział Pieskow na konferencji prasowej.

 

Agencja TASS podała w poniedziałek, powołując się na anonimowe źródła, że wyjazd z Rosji pracownika polskiego Instytutu Pamięci Narodowej nastąpił w ślad za wydaleniem z Polski w październiku rosyjskiego naukowca Dmitrija Karnauchowa.

 

Inne media rosyjskie przekazały w poniedziałek informacje o wydaleniu Głębockiego, ogłoszone w niedzielę przez IPN.

 

Miał opuścić kraj w ciągu 24 godzin

 

Instytut podał, że historyk dr hab. Henryk Głębocki został zatrzymany w Moskwie przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa, która nakazała mu opuszczenie Rosji w ciągu 24 godzin. W ocenie Instytutu oznacza to zablokowanie mu możliwości prowadzenia badań w rosyjskich archiwach. Naukowiec powiedział, że do zatrzymania doszło w piątek około północy, gdy wrócił z Petersburga do Moskwy, oraz że od soboty przebywa w Polsce.

 

Postanowienie FSB dotyczące opuszczenia Rosji przez Głębockiego było datowane na 21 listopada, czyli na dzień przyjazdu historyka do Petersburga, gdzie m.in. w Instytucie Polskim przedstawił wykład dotyczący tzw. operacji polskiej NKWD z lat 1937-38 w wyniku, której - jak mówił - NKWD zamordowała ok. 200 tys. Polaków.

 

 

"Prowadził działalność wymierzoną w polskie interesy"

 

Dmitrij Karnauchow, przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (RISS) w Moskwie, został wydalony z Polski 11 października. Jak mówił rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, "z ustaleń ABW wynika, że mężczyzna prowadził działalność wymierzoną w polskie interesy, inicjował elementy wojny hybrydowej przeciwko Polsce a także utrzymywał kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi".

 

Po wydaleniu Karnauchowa, MSZ Rosji zarzuciło władzom polskim "sztuczne wzmaganie napięć w stosunkach z Rosją". - Dążenie do doszukiwania się we wszystkim oznak "ataków hybrydowych" i działań wywrotowych z naszej strony w pełni wpisuje się w świadomy kurs antyrosyjski obecnego kierownictwa Polski. Warszawa powinna rozumieć, że nie pozostawimy tych działań bez odpowiedzi - oznajmił rosyjski resort w komunikacie w październiku.

 

PAP, Fot. Wikimedia commons/Uwe Brodrecht/CC BY-SA 2.0

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie