Uchylenie immunitetu Gasiuk-Pihowicz. Sejmowa komisja "za"

Polska
Uchylenie immunitetu Gasiuk-Pihowicz. Sejmowa komisja "za"
Polsat News

Komisja regulaminowa i spraw poselskich rekomenduje Sejmowi uchylenie immunitetu posłance Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz i tym samym udzielenie zgody na pociągnięcie jej do odpowiedzialności cywilnej - taką uchwałę przyjęto podczas środowego posiedzenia komisji.

O uchylenie posłance immunitetu wnioskował b. minister skarbu Dawid Jackiewicz (PiS), który chce jej wytoczyć proces o ochronę dóbr osobistych. Jackiewicz domaga się od Gasiuk-Pihowicz zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. złotych.

 

Gasiuk-Pihowicz, komentując  środowe stanowisko komisji, oceniła, że jest ono "niekorzystne dla debaty publicznej". - Ja zawsze poruszam najtrudniejsze kwestie, stawiam trudne pytania w interesie publicznym i będę to nadal robić. Absolutnie nie dam się zastraszyć pozwami na wysokie kwoty - podkreśliła.

 

Pozew byłego ministra skarbu dotyczy lipcowej wypowiedzi posłanki Nowoczesnej w Sejmie. Powiedziała ona wówczas: "Ja bym chciała przypomnieć Państwu kilka faktów. Dawid Jackiewicz - były minister skarbu w obecnym rządzie Beaty Szydło - w czasie poprzednich rządów PiS w 2006 r. brał udział w awanturze, która doprowadziła do śmierci bezdomnego człowieka".

 

- Polityk PiS wdał się z nim w szarpaninę, popchnął go, głowa tego bezdomnego człowieka roztrzaskała się o beton. A potem co zrobiła prokuratura Ziobry? Umorzyła sprawę partyjnego kolegi, mimo że po awanturze z nim zginął człowiek – dodała.

 

"Bezprawne i oszczercze"

 

Obecny na środowym posiedzeniu komisji pełnomocnik Jackiewicza argumentował, że wypowiedź ta naruszyła godność byłego ministra skarbu, a także naraziła go na utratę zaufania publicznego, które jest mu niezbędne, jako osobie publicznej.

 

- Twierdzenia przedstawione przez panią poseł nie tylko nie polegają na prawdzie, ale również w odniesieniu do pana Dawida Jackiewicza pozostają dalece bezprawne i oszczercze - powiedział prawnik.

 

Wskazywał przy tym, że postanowienie o umorzeniu postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci mężczyzny zostało wydane 14 grudnia 2007 roku, kiedy to ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym nie był już Zbigniew Ziobro a wskazany na te stanowiska przez ówczesnego premiera Donalda Tuska, Zbigniew Ćwiąkalski.

 

"Próba zakneblowania ust" 

 

Gasiuk-Pihowicz broniła się, że nie sugerowała żadnej odpowiedzialności Jackiewicza za śmierć mężczyzny - chodziło jej tylko o nieprawidłowe - w jej ocenie - działanie ówczesnej prokuratury, która umorzyła postępowanie w tej sprawie na wczesnym etapie. - Moja wypowiedź była wyrażona w związku z istotnym tematem, jakim było to, że obecnie rządząca partia dąży do upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Analogie nasuwały się same - tłumaczyła posłanka.

 

Przyznała, że przywołana przez nią sprawa Jackiewicza była "parlamentarnym ciosem wymierzonym w bardzo czuły dla polityków PiS punkt". - Ale to był cios, który został zadany zupełnie fair. On był zgodny z zasadami debaty parlamentarnej, w pełni zgodne z przepisami prawa - zaznaczyła Gasiuk-Pihowicz. Dodała, że pozew Jackiewicza traktuje jako "próbę zakneblowania jej ust".

 

"Ile trzeba mieć w sobie hipokryzji"

 

Występujący jako pełnomocnik Gasiuk-Pihowicz poseł PO Borys Budka podkreślał, że wypowiedź posłanki Nowoczesnej była rzetelna i nie naruszyła dóbr osobistych byłego ministra skarbu. Przypomniał, że w podobnych przypadkach dotyczących polityków PiS, m.in. wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, wiceszefa MON Bartosza Kownackiego, czy posła Dominika Tarczyńskiego, sejmowa większość była przeciwna uchyleniu im immunitetu.

 

- Ile trzeba mieć w sobie hipokryzji, żeby udawać, że w tamtych przypadkach, to państwo nie widzicie problemu a tutaj nagle tak bardzo chcecie, żeby sądy badały sprawę - powiedział Budka.

 

Posłowie PiS przekonywali z kolei, że Gasiuk-Pihowicz powinna stanąć przed sądem i tam bronić swoich racji. - Pani poseł, pani jest obrońcą wolnych sądów, przekonuje pani, że ma rację, więc powinna to udowodnić przed sądem - zwrócił się do posłanki Nowoczesnej Arkadiusz Mularczyk (PiS). W podobnym tonie wypowiadał się jego klubowy kolega Andrzej Matusiewicz. W jego ocenie, wypowiedzi Gasiuk-Pihowicz naruszyły dobra osobiste Jackiewicza.

 

"Zastraszanie opozycji"

 

Po zakończeniu obrad komisji w obronie Gasiuk-Pihowicz wystąpili wspólnie posłowie: Nowoczesnej, Platformy i PSL. Szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że uchwała komisji jest próbą "zastraszania opozycji".

 

- Mamy takie głębokie przekonanie, że PiS nie potrafiąc poradzić sobie z Kamilą w debacie parlamentarnej, posuwa się do środków, które są nie czym innym, jak próbą kneblowania i zastraszania opozycji - powiedziała Lubnauer.

 

Sprawa Jackiewicza

 

Sprawa dotyczy wydarzeń z 28 grudnia 2006 r. Jadącą tego dnia autobusem, wraz z synem, żonę Dawida Jackiewicza zaczepił pijany i agresywnie zachowujący się mężczyzna. Wykrzykiwał, że chłopiec jest jego dzieckiem i próbował go wyszarpnąć matce. Kobieta wysiadła z autobusu i wezwała męża przez telefon.

 

Pijany, 50-letni mężczyzna wysiadł jednak za nimi, wyrwał chłopca i chciał się z nim oddalić. Jackiewicz, który przyjechał na miejsce zdarzenia, popchnął mężczyznę. 50-latek upadł, uderzając się w głowę. Po kilku dniach zmarł w szpitalu. W grudniu 2007 roku wrocławska prokuratura umorzyła postępowanie tej sprawie.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie