O północy podłączył kabel do pocisku artyleryjskiego i zadzwonił na 112. A dookoła bloki i śpiący ludzie

Polska
O północy podłączył kabel do pocisku artyleryjskiego i zadzwonił na 112. A dookoła bloki i śpiący ludzie
kpplegionowo.policja.waw.pl
Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty.

Pocisk artyleryjski podłączony przewodem do źródła prądu zobaczyli policjanci, którzy weszli na podwórko domu w Legionowie (woj. mazowieckie). Właściciel zatelefonował wcześniej na numer alarmowy i zagroził, że wysadzi ładunek w powietrze. Dookoła stoją bloki mieszkalne. Do ewakuacji mieszkańców nie doszło tylko dzięki sprawnej akcji antyterrorystów, którzy unieszkodliwili bombę.

Legionowscy policjanci zatrzymali 50-letniego Tadeusza W., który jest podejrzany o narażenie na niebezpieczeństwo wielu osób poprzez eksplozję materiałów wybuchowych, które rozłożył na swojej posesji.

 

Pocisk z kablem na posesji

 

Pół godziny po północy w poniedziałek 30 października mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy 112. Zagroził zdetonowaniem materiałów wybuchowych. Dodał, że wszystko "jest podłączone i gotowe do użycia".  

 

- Wygadywał różne rzeczy, w końcu zagroził, że ma na posesji pocisk, który wysadzi - poinformowała polsatnews.pl podkom. Emilia Kuligowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Legionowie.

 

Najpierw pod wskazany adres pojechali policjanci z prewencji, którzy na posesji zastali właściciela wykrzykującego obelgi.

 

- Na widok funkcjonariuszy mężczyzna zaczął uciekać. Został zatrzymany po pościgu - powiedziała podkom. Kuligowska. Okazało się jednak, że mężczyzna nie kłamał. Na podwórzu leżał pocisk, a do niego był podłączony przewód.

 

Na miejsce zostali wezwani policjanci rozpoznania minersko-pirotechnicznego z Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Warszawie.

 

Dom z bombą, a dookoła bloki

 

- Dookoła posesji przy ul. Czarnieckiego stoją bloki mieszkalne. Zachodziła obawa, że trzeba będzie przeprowadzić ewakuację - powiedziała rzeczniczka legionowskiej policji.

 

Zabezpieczyli oni niebezpieczny przedmiot. W mieszkaniu Tadeusza W. znaleziono kolejny pocisk i granat ręczny.

 

Materiały wybuchowe zostały przewiezione na poligon wojskowy w Kazuniu przez patrol saperski, gdzie je zdetonowano.

 

Zatrzymany był nietrzeźwy, miał 2,2 promila alkoholu w organizmie. Usłyszał już w prokuraturze zarzuty sprowadzenia niebezpiecznego zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach oraz posiadania bez zezwolenia amunicji.

 

Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy, odmówił jednak składania wyjaśnień.

 

Był już wcześniej karany

 

Tadeusz W. do czasu rozprawy został decyzją sądu aresztowany tymczasowo na trzy miesiące. Grozi mu do 8 lat więzienia.

 

- Mężczyzna był wcześniej karany za jazdę w stanie nietrzeźwości - poinformowała podkom. Kuligowska.

 

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Legionowie.

 

Policja ujawniła zatrzymanie mężczyzny w piątek. Postępowanie ma wyjaśnić m.in. skąd mężczyzna miał pociski i granat. Policjanci przypuszczają, że mogą to być przedmioty pochodzące z czasów II wojny światowej.

 

polsatnews.pl

hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie