Premier Szydło: uważam, że uda się znaleźć porozumienie ws. reformy sądownictwa

Polska
Premier Szydło: uważam, że uda się znaleźć porozumienie ws. reformy sądownictwa
Polsat News

- Uważam, że uda się znaleźć porozumienie. Mam wrażenie, że w dyskusje o reformie sądownictwa wkradło się zbyt dużo niepotrzebnych emocji. Zmiany w wymiarze sprawiedliwości to jedna z najtrudniejszych naszych reform, ale też jedna z najbardziej oczekiwanych. (...) Środowiska walczące ze zmianami w sądach, chcą wykorzystać różnice między nami, aby nas podzielić - powiedziała premier Beata Szydło.

- Każdy z nas musi mieć świadomość, że jeśli damy się podzielić, to wszyscy przegramy. Jesteśmy jednym obozem i powinniśmy się wspierać. To, że dyskutujemy, mamy różne propozycje, jest rzeczą naturalną, jednak nie powinno się to odbywać za pomocą mediów, lecz w zaciszu gabinetów - powiedziała premier w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego".

 

Dodała, że nie widzi żadnego innego kandydata PiS w przyszłych wyborach prezydenckich niż Andrzej Duda "ani powodu, dla którego nie mielibyśmy go popierać". - Jestem też przekonana, że on wygra w tych wyborach - podkreśliła.

 

"Konsultuję się z prezesem Kaczyńskim"

 

Szefowa rządu została również zapytana - w kontekście zarzutów opozycji, że jest sterowana przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - o to, kto realnie rządzi obecnie Polską. - Polską rządzi Prawo i Sprawiedliwość wraz z naszymi koalicjantami. Stworzyliśmy stabilny rząd. Liderem zaplecza parlamentarnego dla rządu jest Jarosław Kaczyński. Od momentu, gdy zostałam premierem, nie ukrywałam, że się z nim konsultuję. Dla mnie jest to oczywiste i byłoby niezrozumiałe, gdybyśmy takich rozmów nie prowadzili. Każdy wykonuje to, co do niego należy, i dzięki temu mamy tak duże poparcie społeczne - odpowiedziała.

 

- Całym swoim politycznym życiem Jarosław Kaczyński udowodnił, że potrafi doprowadzić nasze środowisko do władzy i, co więcej, jestem przekonana, że dzięki niemu będziemy rządzić przez następną kadencję - dodała premier.

 

"Praca i pokora"

 

Podsumowując dwa lata rządu powiedziała, że to efekt intensywnej pracy rządu. - Mamy duże poparcie z powodu reform, które już zrealizowaliśmy, przede wszystkim 500 Plus. Mateusz Morawiecki wprowadza plan gospodarczy, który przynosi świetne rezultaty. Ludzie mają pracę. Zaczynają żyć godnie. PiS jest postrzegany jako ugrupowanie, które daje gwarancje bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na świecie i w Europie, Polska jest bezpieczna. Myślę, że ludzie popierają nas także z tego powodu, że dotrzymujemy słowa, że jesteśmy przewidywalni. Czasem popełniamy błędy, nikt nie jest od nich wolny, ale konsekwentnie realizujemy to, do czego się zobowiązaliśmy - wyjaśniła.

 

Jak dodała Beata Szydło, dobre sondaże mogą usypiać i "doprowadzić do tego, że uwierzymy w swoją wielkość i nieomylność". - To byłoby fatalne. Dlatego wciąż powtarzam swoim ministrom: praca i pokora. I to zaprocentuje - powiedziała.

 

Na pytanie, jaka ocenę postawiłaby sobie po dwóch latach pracy premier odpowiedziała: - Z pokorą podchodzę do tego, co robię. Mogę jednak powiedzieć z ręką na sercu, że już na półmetku zrealizowaliśmy większość naszych dużych reform, a pozostałą część rozpoczęliśmy. Rozliczenie będzie na końcu kadencji, bo umówiliśmy się z Polakami na cztery lata. To Polacy nas wybrali, dla nich pracujemy i im pozostawiamy ocenę tego, co robimy. Ufam, że będzie ona pozytywna.

 

"Jestem przeciwko aborcji eugenicznej"

 

- Jestem przekonana, że ten projekt znajdzie bardzo duże poparcie w naszym klubie parlamentarnym. Ja będę oczywiście głosować za jego przyjęciem, jestem przeciwko aborcji eugenicznej - powiedziała premier.

 

Pytana, co jest dla niej ważniejsze - reforma sądownictwa czy zakaz zabijania nienarodzonych dzieci z powodu podejrzenia, że są chore - Beata Szydło powiedziała, że nie hierarchizuje tych spraw. - Między zakazem zabijania nienarodzonych dzieci a reformą sądów czy innymi zmianami, jakie wprowadzamy, nie ma równości. Mamy pakiet zadań do realizacji i staramy się je przeprowadzić - podkreśliła.

 

Dopytywana, dlaczego z tego pakietu rząd wyłączył kwestie moralne, jak zakaz aborcji, in vitro czy wypowiedzenie konwencji przemocowej, premier wyjaśniła, że "zmiany w ustawach dotyczących trudnych kwestii moralnych muszą być dobrze przygotowane i przeprowadzone bardzo spokojnie".

 

- Proszę sobie przypomnieć, jaki rok temu był atak na obywatelską inicjatywę zakazującą aborcji. Zjednoczona Prawica jest bardzo blisko związana z nauką społeczną Kościoła, wielu naszych polityków jest katolikami i tego nie ukrywają. Jednak, by nie do końca dopracowanymi projektami nie wyrządzić więcej złego niż dobrego, musimy być w tych działaniach ostrożni i myśleć pragmatycznie - powiedziała szefowa rządu.

 

- Rządzimy dopiero drugi rok i wszystko, co zrobiliśmy do tej pory, ma doprowadzić do ugruntowania zmian, jakie wdrażamy. Będzie czas, aby zająć się też problemami moralnymi. Już wprowadziliśmy program "Za życiem". Wiem, że nie jest wystarczający, ale to pierwszy etap - dodała.

 

Zmiany w ustawie aborcyjnej

 

Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki. W przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

 

W ubiegłym roku Sejm odrzucił obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji", zakładający całkowity zakaz przerywania ciąży. Jednocześnie rząd zaproponował program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.

 

"Jestem za tym, aby wszystkie niedziele były wolne od pracy"

 

Z obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę opublikowanego po zakończeniu prac sejmowej podkomisji wynika, że handel będzie dozwolony w drugą i czwartą niedzielę miesiąca, jak również w kolejne dwie niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia oraz niedzielę bezpośrednio poprzedzającą pierwszy dzień Wielkiej Nocy. Sprzeciwia się temu "Solidarność" - która chce wszystkich wolnych niedziel.

 

Zapytana o opinię do propozycji podkomisji premier powiedziała: - Rząd przyjął stanowisko z pozytywną rekomendacją dla tego projektu. Osobiście jestem za tym, aby wszystkie niedziele były wolne. Zobaczymy, jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy, ale w naszym obozie głosy są podzielone. Będę przekonywała do mojej opinii, ale oczywiście trzeba też wysłuchać drugiej strony, bo przedsiębiorcy mają tu inne zdanie.

 

Obywatelski projekt wprowadzający ograniczenia w handlu w niedziele trafił do Sejmu jesienią zeszłego roku. Projekt autorstwa Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, w którego skład wchodzi m.in. NSZZ "Solidarność", zakłada ograniczenie handlu w niedziele w większości placówek handlowych. W sejmowej podkomisji ds. rynku pracy posłowie PiS przygotowali pakiet poprawek do projektu tej ustawy. Zakładają one ograniczeniu handlu w drugą i czwartą niedzielę miesiąca.

 

PAP

nro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie