Rozebrali się do naga i zabili jagnię przed bramą Auschwitz. Ruszył proces

Polska
Rozebrali się do naga i zabili jagnię przed bramą Auschwitz. Ruszył proces
Pixabay.com/ChristopherPluta/Zdj. ilustracyjne

Dwaj główni organizatorzy protestu antywojennego w byłym KL Auschwitz: Adam B. i Nikita V., nie przyznali się we wtorek przed oświęcimskim sądem rejonowym do znieważenia miejsca pamięci. Twierdzili, że przeprowadzając akcję nie mieli takiej intencji.

Pod koniec marca oskarżeni rozebrali się do naga przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu. Na wieńczącym bramę napisie "Arbeit macht frei" zawiesili płachtę z wyrazem Love (miłość). Zabili jagnię. Według nich miał to być protest antywojenny. Uczestnicy incydentu zostali zatrzymani.

 

Adam B. mówił we wtorek, że protestujący chcieli zwrócić uwagę Polaków i Europejczyków na problem wojny. - Nie było moim celem znieważenie. Mam szacunek do tego miejsca, w którym zginęło tylu ludzi. (…) Naszą nagością chcieliśmy zwrócić uwagę na bezbronność ofiar wojen - mówił.

 

Nikita W. zeznał, że protest miał skłonić społeczeństwa, aby "nie zamykały oczu na kraje, w których lecą bomby", jako przykłady wskazywał Ukrainę i Syrię.

 

"Nie wiedziałam, że zostanie zabita owca"

 

Do winy przyznała się natomiast uczestniczka akcji - Magdalena K. Zeznała, że już wcześniej wiedziała, jak ma przebiegać "performans". Miała świadomość, iż akcja może mieć znamiona znieważenia miejsca pamięci i sprawdziła nawet w internecie, co za to grozi.

 

- Nie wiedziałam natomiast, że zostanie zabita owca. Moim zdaniem to całkowicie zmieniło wydźwięk performansu - wyjaśniła. Magdalena K. zwróciła się o warunkowe umorzenie sprawy przeciwko niej.

 

Owca symbolizowała "dzieci umierające pod bombami"

 

Do zabicia jagnięcia przyznali się główni organizatorzy protestu Adam B. i Nikita W. Przed sądem podkreślili, że był to "przykry czyn". - Owca symbolizowała przelaną krew niewinnych ofiar wojny - mówili. Jak podkreślili, nie są sadystami. - Nigdy wcześniej tego nie zrobiłem i już nie zrobię - zeznał Adam B. Nikita W. dodał, że owca "symbolizowała dzieci umierające pod bombami".

 

Zdaniem Katarzyny Kuczyńskiej z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals, która występuje w sądzie po stronie oskarżenia, zwierzę zostało pchnięte 15-krotnie nożem. - Zginęło w sposób okrutny, barbarzyński. I to w takim miejscu. To niemoralne i nieetyczne - powiedziała.

 

W procesie na ławie zasiadło dziewięciu spośród dwunastu oskarżonych. Wśród nich są Polacy, Białorusini oraz Niemiec.

 

Za znieważenie miejsca pamięci grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności. Za zabicie zwierzęcia można trafić do więzienia na 2 lata.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie