Ukraina oczekuje większego wsparcia wspólnoty międzynarodowej. "Złamano wobec nas wszelkie normy"

Świat
Ukraina oczekuje większego wsparcia wspólnoty międzynarodowej. "Złamano wobec nas wszelkie normy"
Polsat News

- Wspólnota międzynarodowa i takie organizacje jak OBWE powinny wykazywać się większą aktywnością we wspieraniu Ukrainy w walce o utracone terytoria oraz prawa żyjących tam ludzi - powiedziała Emine Dżaparowa, wiceminister polityki informacyjnej Ukrainy.

- Na Ukrainie od ponad trzech lat trwa wojna w Donbasie, a Rosja okupuje ukraiński Krym. Złamano wobec nas wszelkie normy prawa międzynarodowego i naruszono gwarancje bezpieczeństwa. Co robi w związku z tym świat? Wyraża zaniepokojenie i oburzenie, lecz dialog z Moskwą wciąż trwa - powiedziała.

 

Dżaparowa, która jest krymską Tatarką, należy do kategorii osób wewnętrznie przesiedlonych, które w związku z konfliktem z Rosją zmuszone były do opuszczenia swoich rodzinnych stron.

 

- Zostawiłam na Krymie całe dotychczasowe życie, musiałam zaczynać od nowa. Moja siostra ma w tych dniach ślub, a ja nie mogę na nim być. Takich ludzi jak ja jest dziś w moim kraju prawie 2 miliony - podkreśliła.

 

"Testowane są wszelkie instrumenty represji"

 

Według wiceminister sytuacja związana z prawami człowieka na zaanektowanym przez Rosję Krymie jest zła. - Od czasu, gdy na Krym przyszła Rosja, na mieszkających tam Ukraińcach i Tatarach testowane są wszelkie możliwe instrumenty represji - oceniła, porównując to z czasami sowieckimi.

 

Dżaparowa opowiedziała o porywanych na Krymie ludziach i o procesach politycznych, które - jak mówi - są na porządku dziennym. Zainteresowanie tamtejszych władz wywołują nawet posty na Facebooku, więc z przyczyn politycznych na Krymie skazanych zostało już 40 osób - poinformowała.

 

- Sądy wydają wyroki dotyczące wydarzeń z czasów sprzed okupacji. Przykładem jest sprawa z 26 lutego 2014 roku, kiedy krymscy Tatarzy wyszli na ogromną demonstrację jedności z Ukrainą. Wiceszef krymskiego samorządu, Medżlisu, Achtem Czyjhoz właśnie został za to skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze - powiedziała.

 

Przypomniała, że rosyjskie władze zakazały działalności Medżlisu, uznając go za organizację ekstremistyczną. Podobna kategoria stosowana jest przez Rosjan wobec legalnej na Ukrainie Partii Odrodzenia Islamskiego ((Hizb-ut-Tahrir al-Islami), która na Krymie traktowana jest jako organizacja terrorystyczna.

 

- Od czasów, kiedy Tatarzy w latach 80. ub. wieku wrócili na Krym, nie doszło tam do ani jednego aktu terroru, ani do żadnej rzezi na tle etnicznym. Krymscy Tatarzy przez wiele lat żyli obok Ukraińców i Rosjan w spokoju, a po przyjściu Rosji nagle zaczęli być ekstremistami i terrorystami - podkreśliła.

 

"Osiedlani są ludzie z głębi Rosji"

 

Wiceminister zwróciła także uwagę na jeszcze jeden aspekt życia na współczesnym Krymie. Jej zdaniem jest to prowadzona przez Rosję „wymiana ludności” i militaryzacja półwyspu. - Na Krymie osiedlani są ludzie z głębi Rosji, a armia cały czas przywozi uzbrojenie i żołnierzy. Budowana jest nowa infrastruktura wojskowa, a świat codziennie na to pozwala. Krym, o którym nie rozmawia się w ramach procesu mińskiego i normandzkiego, staje się ogromnym problemem w skali globalnej - zaznaczyła.

 

Dżaparowa wróciła niedawno z Warszawy, gdzie uczestniczyła w Spotkaniu Przeglądowym Wymiaru Ludzkiego OBWE. W swoim wystąpieniu mówiła zarówno o sytuacji krymskich Tatarów, jak i walce z rosyjską propagandą, czym zajmuje się na stanowisku wiceministra polityki informacyjnej Ukrainy.

 

- Po raz kolejny poraziło mnie to, jak Rosja stara się wykorzystywać tego rodzaju spotkania, by forsować swój punkt widzenia poprzez rzekomych przedstawicieli organizacji społecznych, którzy faktycznie zajmują się obroną interesów Kremla - stwierdziła.

 

- Ludzie ci opowiadają, że Rosja jest najbardziej demokratycznym krajem na świecie, że panuje tam wolność słowa, której na Ukrainie nie ma wcale, bo żyją tam wyłącznie faszyści i banderowcy. W Warszawie nie dało się nie zauważyć, że wszyscy rosyjscy przedstawiciele mówili przeważnie o Ukrainie - powiedziała.

 

 Dżaparowa zwróciła uwagę, że takie organizacje jak OBWE wciąż kierują się „starymi” zasadami, a powinny nauczyć się działać odpowiednio do wyzwań, które stoją przed nami obecnie.

 

- Na konferencji w Warszawie mówiono m.in. o tym, że należy prowadzić dialog z dziennikarzami z Rosji. Powinniśmy jednak zrozumieć, że dziennikarstwo rosyjskie nie istnieje. Jest to doskonale finansowana machina propagandowa, w której nie ma miejsca na obiektywność - oceniła.

 

- I to jest ta chwila, kiedy musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wchodzimy w układ z diabłem, który wykorzystuje siłę i tylko siłę rozumie. Moim zdaniem soft power, negocjacje i dyskusje dla Rosji niczego nie znaczą - podkreśliła.

 

Aneksja Krymu

 

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne. Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. mieszkańców Półwyspu Krymskiego, byli przeciwni nielegalnemu referendum. Ich społeczność w większości zbojkotowała głosowanie, narażając się na represje ze strony rosyjskich władz. Aneksję Krymu Rosja przedstawia jako akt sprawiedliwości historycznej.

 

W styczniu br. Ukraina skierowała do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości ONZ w Hadze pozwy przeciwko Rosji w związku z łamaniem przez nią konwencji o finansowaniu terroryzmu i konwencji o dyskryminacji rasowej. Pozwy te są m.in. związane z sytuacją Tatarów na zaanektowanym przez Rosję Krymie.

 

PAP

nro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie