"Był pan słupem?". "No w pewnym sensie chyba tak". Brat Jakuba R. przed komisją weryfikacyjną

Polska

Brat byłego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba R. zeznał na posiedzeniu komisji weryfikacyjnej, że jego obecność przy transakcji dot. Marszałkowskiej 43 jest przypadkowa. Dodał też, że spadkobierczynie mogły zostać zmanipulowane przez swoją pełnomocnik.

Brat Jakuba R., Adam dopytywany przez szefa komisji Patryka Jakiego, czy można powiedzieć, że był w tej sprawie słupem powiedział: "No w pewnym sensie chyba tak".

 

Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w stolicy badała w środę sprawę nieruchomości Marszałkowskiej 43 zwróconej w 2010 r.

 

Marszałkowska 43 to druga - po Poznańskiej 14 - badana przez komisję sprywatyzowana nieruchomość z lokatorami. Decyzję o przyznaniu praw do niej dwóm mieszkankom Francji wydał Jakub R. (dziś podejrzany w sprawie reprywatyzacji Chmielnej 70; jest w areszcie). Według mediów odsprzedały one prawa i roszczenia bratu Jakuba R., (którego reprezentował znany adwokat mec. Robert N., również podejrzany ws. Chmielnej 70; jest w areszcie). Ten sprzedał je obecnemu właścicielowi. Miasto wznowiło niedawno postępowanie w sprawie tej nieruchomości, wobec wątpliwości, co do testamentu z lat 70.

 

W środę, jako świadków komisja przesłuchała lokatorkę kamienicy Krystynę Wrońską, b. pracownicę urzędu miasta Warszawy radcę prawną Alinę Domańską oraz brata Jakuba R. Jako strony wezwano prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, beneficjentów decyzji reprywatyzacyjnej oraz obecnego właściciela nieruchomości.

 

Kolejna kara grzywny

 

Prezydent stolicy po raz kolejny nie stawiła się w środę przed komisja, za co została ukarana karą 3 tys. zł grzywny. Za tą decyzją głosowało 5 członków komisji, jeden był przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. O grzywnę dla prezydent za nieusprawiedliwioną nieobecność wniósł szef komisji Patryk Jaki.

 

Przeciwny był Robert Kropiwnicki (PO). Według niego, ta "rytualna kara" dla prezydent stolicy "jest niestosowna i niepotrzebna". Jak dodał nie wie, co do sprawy Marszałkowskiej 43 wniosłoby osobiste stawiennictwo na rozprawie Gronkiewicz-Waltz.

 

Kropiwnickiemu odpowiadał Sebastian Kaleta, który zaznaczył, że w sprawie kary dla Gronkiewicz-Waltz komisja nie ma wyboru innego, niż postępowanie analogiczne, tak jak w poprzednich sprawach. "Piastowanie urzędów wiąże się z odpowiedzialnością" - dodał.

 

Prezydent stolicy reprezentowali pełnomocnicy oraz urzędnicy miasta. Zeznań w komisji weryfikacyjnej jako świadek odmówiła mec. Iwona Gerwin, wezwana, jako pełnomocnik dwóch kobiet z Francji, beneficjentek decyzji zwrotowej ws. Marszałkowskiej 43.

 

"Po przejęciu kamienicy przez Adama R. wynikła sprawa fałszerstwa testamentu"

 

Mieszkanka kamienicy Krystyna Wrońska zeznała, że Marszałkowska 43 została przejęta przez rodzinę i osoby związane z mec. Gerwin. - Kamienica została przejęta, tzn. cała nieruchomość, bo i działka, przez rodzinę i osoby związane z panią Iwoną Gerwin. Nieruchomość została po odzyskaniu sprzedana panu Adamowi R., z którym w czasie prowadzenia postępowania administracyjnego była związana pani Iwona Gerwin - mówiła Wrońska.

 

- Pani Alina D., teściowa pani Iwony Gerwin, nawet się tym chwaliła do znajomych, że roszczenia do nieruchomości i sprawy w BGN prowadzi jej synowa - dodała.

 

Podkreśliła, że decyzja zwrotowa "oczywiście" była wydana przez brata Adama R. - Jakuba R., b. pracownika BGN. - Po przejęciu kamienicy przez pana Adama R. wynikła już sprawa fałszerstwa testamentu, na podstawie którego uzyskano prawo do nieruchomości. Sprawa była w prokuraturze i w bardzo krótkim czasie pan Adam R. sprzedał nieruchomość. Tzn. to jeszcze były prawa do nieruchomości, bo jeszcze nie było zakończone postępowanie sądowe. Sprzedał pani Katarzynie Smoladze, która jest partnerką pana Roberta N. - zeznała Wrońska.

 

Dodała, że Robert N. był pełnomocnikiem w transakcjach obrotu nieruchomością mimo wpisu ostrzeżenia w księdze wieczystej.

 

"Spadkobierczynie zostały zmanipulowane przez mec. Gerwin"

 

Brat Jakuba R., Adam zeznał, że jego obecność przy transakcji dot. Marszałkowskiej 43 jest przypadkowa i został do niej namówiony przez Gerwin. Dopytywany przez Patryka Jakiego, czy można powiedzieć, że był w tej sprawie słupem powiedział: "No w pewnym sensie chyba tak".

 

Świadek ocenił, że spadkobierczynie Marszałkowskiej 43 zostały zmanipulowane przez mec. Gerwin, bo odmówiły podpisania ostatecznej umowy notarialnej ws. sprzedaży praw do niej. Według niego nie było na to "racjonalnego powodu".

 

Świadek zapewnił, że o transakcji ws. Marszałkowskiej nie rozmawiał z rodzicami (jego matką jest Alina D. podejrzana ws. reprywatyzacji, tak jak i jego brat Jakub R., b. wiceszef BGN - red.).

 

Zapytany przez Patryka Jakiego, jak poznał reprezentującego go potem przy sprzedaży praw do nieruchomości mec. Roberta N., Adam R. odparł, że w maju 2014 r. to był dla niego "ktoś z ulicy", a "dziś jest ważną osobą". Jak dodał, przeglądał w internecie, kto byłby zainteresowany zakupem tej nieruchomości i znalazł kancelarię, którą zajmowała się takimi transakcjami. Wyjaśnił, że zaczął szukać kogoś, "kto by ode mnie to przejął".

 

Świadek zapewnił, że "nie zna nikogo w ratuszu". Jaki dopytywał, czy brat nie polecał mu usług mec. N. "Nie pamiętam" - padła odpowiedź. Mówił, że nie wiedział o zaangażowaniu brata w sprawę nieruchomości przy Marszałkowskiej 43. Dopytywany czy wiedział o decyzji zwrotowej z 2010 roku "wydanej przez brata" odpowiedział: "Nawet nie wiedziałem, że to mój brat. Ja się teraz od państwa dowiedziałem".

 

"Dopiero teraz się dowiaduję, że były takie historie"

 

Były pracownica ratusza, radca prawna Alina Domańska zeznała przed komisją, że nie interesowała się koneksjami rodzinno-zawodowymi swoich szefów, czy pracowników. Dodała, że nie pamięta okoliczności sprawy Marszałkowskiej 43.

 

Dodała, że w stołecznym urzędzie miasta pracowała od 2002 r., a kilka miesięcy temu przeszła na emeryturę. - To była moja decyzja, prawie 47 lat pracy, wiek odpowiedni także dziękuję - zaznaczyła.

 

- Dopiero teraz właśnie, po latach, się dowiaduję, że były takie historie, o których w tamtym momencie nie miałam bladego pojęcia - powiedziała odnosząc się do pytania o ujawniane podczas prac komisji informacje np. na temat "powiązań rodzinnych pomiędzy podpisującym decyzję, a kupującym". Jak zaznaczyła, nie chodziła "po pokojach w wydziale dekretowym". - Pracowaliśmy w innych pomieszczeniach i innych warunkach, dostawałam sprawy na biurko i zajmowałam się tymi sprawami - zaznaczyła.

 

Dziewięcioosobowa komisja - pod przewodnictwem wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego - od początków czerwca br. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Uchyliła już decyzje wydane z upoważnienia prezydent Warszawy: o przyznaniu Maciejowi M. prawa do dwóch działek przy ul. Twardej; o przyznaniu praw do działki Chmielna 70 Januszowi Piecykowi, mec. Grzegorzowi Majewskiemu i Marzenie K. oraz o przyznaniu Maciejowi M. działki Sienna 29.

 

PAP

nro/zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie