"Będzie nam brakować jego ciepła i dowcipu". Rodzina, przyjaciele i współpracownicy pożegnali Grzegorza Miecugowa

Polska

Był dla nas wzorem dziennikarstwa, pokazał, że to sposób na życie. Będzie nam brakować jego ciepła i dowcipu - tak mówili rodzina, współpracownicy i przyjaciele o zmarłym dziennikarzu Grzegorzu Miecugowie, który w piątek spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Miecugow - prowadzący "Szkło kontaktowe" w TVN24, współtwórca "Faktów" w TVN, były pracownik radiowej Trójki i TVP - zmarł w ubiegłą sobotę w wieku 61 lat. Od kilku lat walczył z chorobą nowotworową. Podczas uroczystości pogrzebowych żegnali go licznie zgromadzeni: rodzina, dziennikarze i współpracownicy, przyjaciele oraz widzowie.

 

Zmarłego wspominali syn i koledzy dziennikarze. Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak podkreślał, że Miecugow "nie był gwiazdą, ale ikoną stacji, nie tylko prowadził ten czy inny program, ale zawsze był". - Grzegorz na pewno nie znał wszystkich (dziennikarzy stacji), ale wszyscy znali Grzegorza - zaznaczył. Mówił, że nie zna nikogo, kto jak Miecugow "przed kamerą potrafił tak słuchać i nie wybijać się na plan pierwszy". Podkreślał, że dziennikarz "całe życie próbował łączyć dwa światy: misyjny i komercyjny".

 

- Wśród całej palety materiałów czy wspomnień przypomnieliśmy ostatnio fragmenty reportażu Grzegorza Miecugowa z Brunonem Miecugowem - ojcem. (...) "Grzesiu - mówi ojciec - Ty za dużo pracujesz. Nie bądź, proszę, takim egoistą. Daj popracować też innym. Zobacz, ja to robię całe życie" - mówi Bruno Miecugow. Grzesiu, dlaczego nie posłuchałeś ojca? - pytał Miszczak.

 

"Potrafiłeś wiele, ale nie potrafiłeś grać przed nami"

 

Wśród wspominających Miecugowa był reporter polityczno-gospodarczy "Faktów" TVN Paweł Płuska. - Pusto i szaro będzie nam teraz na korytarzach, bez tych twoich kurtek, butów kolorowych i okularów i bez tego twojego uśmiechu, poczucia humoru, jaki lubi się najbardziej. Potrafiłeś wiele, ale nie potrafiłeś grać przed nami. Od razu w Twoich oczach widać było, że coś knujesz, że trzeba przygotować się na ripostę. Zawsze potrafiłeś mnie rozbawić, nawet gdy nosiłem w sercu ponurą chmurę, której nikt inny nie widział. Szybki żart, puszczone oczko i gotowe - wspominał.

 

- I co teraz, kto poprowadzi te wszystkie wycieczki dziennikarzy - też ze Wschodu - którym tłumaczyłeś, że świat trzeba poznawać i opisywać, że strach to coś, czemu nie wolno się poddawać, że trzeba ludzi słuchać, a nie tylko mówić; że nie trzeba niedowierzać, że zawsze trzeba sprawdzać, aby dojść do prawdy? - zwracał się do zmarłego Płuska. Mówił, że w ostatnich latach swojego życia Miecugow patrzył "na te redakcyjne i inne dzieciaki", jak się zmieniają i jak on ich zmieniał, a teraz one zmieniają świat, na lepsze.

 

"Był dla nas wzorem dziennikarstwa"

 

Katarzyna Kolenda-Zaleska wspominała, że Miecugow w czasie pracy "nigdy nie potrzebował kartek, bo zawsze miał wszystko w głowie". Mówiła, że w czasie kilkuset transmisji sejmowych przeprowadzonych wspólnie był on dla dziennikarzy "gwarantem bezpieczeństwa", który pomoże gdy oni się "zatną" albo nie będą wiedzieli, jakie pytanie zadać. Podkreślała, że Miecugow uczył jak dokonywać syntezy informacji, przekazywać informacje ważne.

 

- Grzesiek był dla nas wzorem dziennikarstwa - podkreśliła Kolenda-Zaleska. Mówiła, że pokazał kolegom, że dziennikarstwo może być sposobem na życie.

 

Na koniec głos zabrał syn Grzegorza Miecugowa, Krzysztof. Wspomniał, że jego ojciec lubił spotykać się z ludźmi, był pełen ciepła i miał poczucie humoru, co wiązało się też z tym, że robił rodzinie i znajomym dowcipy.

 

- Jedna z naszych koleżanek powiedziała mi wierszyk, który tata chciał, żeby był na jego grobie, to jest też, myślę, taka kwintesencja taty. Więc tak: tu leży ten, co za diabła nie chciał być tłem, dziennikarz i prezenter, po prostu Grzegorz M. I myślę, że to tak ładnie zakończy to wszystko. Po raz ostatni mówię: cześć tatuś, do zobaczenia - powiedział.

 

Miał 61 lat

 

Grzegorz Miecugow rozpoczynał swoją karierę medialną w programie III Polskiego Radia, gdzie prowadził audycję "Zapraszamy do Trójki". Następnie związał się z TVP, gdzie był m.in. prezenterem i wydawcą "Wiadomości"; później współtworzył TVN (od 1997 r.) i jeden z jego sztandarowych programów - "Fakty". Początkowo prowadził jego weekendowe wydania. Od 2005 r. był jednym z gospodarzy "Szkła kontaktowego" w TVN24. W tej samej telewizji miał program "Inny Punkt Widzenia".

 

Miecugow prowadził też pierwszą serię popularnego reality show "Big Brother", którego finał oglądało ponad dziewięć milionów widzów.

 

Miecugow ukończył studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Deklarował z humorem, że nigdy nie chciał być dziennikarzem, a fakt podjęcia tego zawodu był dziełem przypadku. Miecugow przez ostatnie kilkanaście lat uczył dziennikarstwa - na stałe związał się z Collegium Civitas.

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie